Drukuj

NR 3/2019, s. 27–30

Autorka obrazu: Alisa TemchenkoSzwajcarski teolog reformowany Karl Barth (1886–1968) to jedna z najbardziej imponujących osobowości ewangelickich XX w. Zadecydowała o tym, oprócz jego nowatorskiego podejścia teologicznego, tj. teologii dialektycznej, jego jednoznaczna postawa w czasach niemieckiego narodowego socjalizmu.

Od 1921 r. Barth pracował jako wykładowca w Niemczech. Gdy w styczniu 1933 r. narodowi socjaliści doszli do władzy, od trzech lat wykładał na Uniwersytecie w Bonn.

Jeszcze przed przejęciem przez nich władzy, Barth z uwagą śledził polityczne przemiany i umacnianie się myślenia narodowego. Dobry przykład stanowi tu tzw. sprawa Dehna. Podczas wykładu, w którym dostrzegalne były wpływy Bartha, teolog Günther Dehn wypowiedział się przeciwko rozpowszechnionemu wówczas rozumieniu śmierci żołnierza jako chrześcijańskiej ofiary, ponieważ ten żołnierz również zamierzał zabijać. Kiedy w 1931 r. Dehn został powołany na stanowisko profesorskie w Halle, ze względu na te wypowiedzi, studenci o nastawieniu nacjonalistycznym i narodowo-socjalistycznym starali się uniemożliwić mu jego objęcie. Dehn się nie ugiął, tylko ponownie zarysował swoje stanowisko: „To po prostu nieprawda, że ta fanatyczna, niechby i religijnie zabarwiona, ale w rzeczywistości oderwana od Boga, miłość ojczyzny naprawdę pomaga ojczyźnie. Wręcz przeciwnie, doprowadzi ojczyznę do zguby”[1]. Barth wraz ze swoim współpracownikiem Karlem Ludwigiem Schmidtem napisali oświadczenie wyrażające solidarność z Dehnem, by pokazać studentom: „Na tylu i tylu innych uniwersytetach znowu spotkacie jakiegoś Dehna (…) Dehn nie jest sam”[2]. Żadne myślenie nacjonalistyczne nie powinno fałszować Ewangelii, o której świadczą biblijne teksty.

Pierwsze miesiące 1933 r. w niemieckim Kościele ewangelickim określały rosnące wpływy „Ruchu Religijnego Niemieccy Chrześcijanie” oraz polityka nowego rządu mająca na celu kościelne ujednolicenie (niem. Gleichschaltung). „Ruch Religijny Niemieccy Chrześcijanie” został założony w 1932 r., by zapewnić przestrzeń w Kościele dla myślenia narodowo-socjalistycznego. W wytycznych ruchu z 6 czerwca 1932 r. zamiary te zostały wyraźnie nakreślone: „Przyznajemy się do pozytywnej i adekwatnej wiary w Chrystusa, odpowiadającej niemieckiemu duchowi luterskiemu i bohaterskiej pobożności. (…) Pragniemy w naszym Kościele uwypuklać odrodzoną niemiecką świadomość oraz ożywić nasz Kościół. (…) W rasie, wspólnocie etnicznej i narodowej dostrzegamy darowany i powierzony nam przez Boga życiowy porządek, którego przestrzeganie jest dla nas bożym nakazem. Dlatego należy przeciwstawiać się mieszaniu ras. (…) Znamy chrześcijański obowiązek i miłość wobec pozbawionych pomocy, żądamy jednak również ochrony narodu przed jednostkami niesolidnymi i małowartościowymi”[3].

W obliczu tych ideologicznych zmian Barth w wykładzie z marca 1933 r. zatytułowanym „Das erste Gebot als theologisches Axiom” (Pierwsze przykazanie jako aksjomat teologiczny)[4] utwierdził się w pewnych teologicznych podstawach i uznał, że już nie może ich porzucić. Pierwsze przykazanie brzmi: „Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał innych bogów obok mnie” (Wj 20,2–3). Barth uważał, że aby móc być posłusznym temu przykazaniu, trzeba kierować się wyłącznie objawieniem się Boga w Jezusie Chrystusie i odrzucić wszystkie dodatkowe źródła poznania. W przeciwnym razie uprawiałoby się „teologią naturalną”, w której dominujące stałoby się inne ukierunkowanie niż ku Bogu. Im bardziej w kolejnych miesiącach narodowy socjalizm dawał się poznać jako zaprzeczenie pierwszemu przykazaniu, tym bardziej Barth wzmagał i rozszerzał swoją walkę.

W lipcu 1933 r. ukazał się esej Bartha zatytułowany „Theologische Existenz heute!” (Egzystencja teologiczna dzisiaj), przedstawiający jego stanowisko wobec prób ujednolicenia Kościoła z państwem. Barth rozpoczął od słów, które najpierw zdają się być nieżyciowe: „decydujące, co dzisiaj… próbuję powiedzieć”, polega „bardzo nieaktualnie i nieuchwytnie, po prostu na tym (…), że staram się, tu w Bonn z moimi studentami na wykładach i ćwiczeniach niezmiennie i jak gdyby nic się nie działo – być może cicho podwyższonym tonem, ale bez bezpośrednich nawiązań – uprawiać teologię i tylko teologię. (…) Uważam, że to też jest stanowisko, w każdym razie stanowisko dotyczące polityki kościelnej, a pośrednio również stanowisko polityczne!”[5].

Potem jednak teologia Bartha nabrała większej politycznej siły wybuchowej. Zarzucił „Niemieckim Chrześcijanom”, że podporządkowują cel Kościoła narodowi niemieckiemu. W jego oczach Kościół zwiastował Ewangelię wprawdzie „również »w« Trzeciej Rzeszy, ale nie »pod« nią i nie w »jej« duchu”[6]. Odpowiednio: „Wspólnoty osób należących do Kościoła nie określają krew ani rasa, ale Duch Święty i chrzest. Jeżeli niemiecki Kościół ewangelicki będzie wykluczał chrześcijan pochodzenia żydowskiego, albo traktował ich jako chrześcijan drugiej kategorii, przestanie być Kościołem chrześcijańskim”[7]. W ten sposób Barth zajął jednoznaczne stanowisko w sprawie postulowanego przez „Niemieckich Chrześcijan” przejęcia przez Kościół „paragrafów aryjskich” z ustawy o reorganizacji służby cywilnej z kwietnia 1933 r., która urzędników „niearyjskiego pochodzenia” przesuwała w stan spoczynku. Barth zakończył swój tekst ostrzeżeniem: „Dlatego Kościół, dlatego teologia również w państwie totalnym nie może zapaść w sen zimowy, nie może pozwolić na żadne moratorium ani żadne ujednolicanie. Jest ona naturalną granicą każdego, również totalnego państwa”[8].

Barth posłał swój esej nawet samemu Adolfowi Hitlerowi, zaś w piśmie przewodnim napisał szczerze: „Teologia ewangelicka musi nieubłaganie i beztrosko iść własną drogą, również w nowych Niemczech. Proszę Pana o zrozumienie tej konieczności”[9].

Szybko stał się jedną z wiodących postaci kościelnej opozycji. Upierał się, że nie wolno współpracować z aktualnymi władzami Kościoła ani z „Niemieckimi Chrześcijanami” i że należy przeciwstawiać się wszelkim zarządzeniem, które są sprzeczne z istotą Kościoła[10]. Barth porównał aktualną sytuację z prześladowaniem chrześcijan w III w., gdy składanie ofiar przed obrazem cesarza oznaczało zaparcie się Chrystusa[11].

W ramach kościelnej opozycji Barth reprezentował tym samym szczególnie konsekwentne stanowisko. Gdy w styczniu 1934 r. opozycjoniści spotkali się w Berlinie, by radzić, co można przedsięwziąć wobec najnowszych zmian, zgodzono się w sprawie odrzucenia nowego biskupa Rzeszy Ludwiga Müllera i prawnika Kościoła Augusta Jägera oraz ich polityki ujednolicania, jednak nie było zgody co do stosunku wobec „Niemieckich Chrześcijan”. Niektórzy opozycjoniści na początku memorandum, które miało zostać przedłożone Hitlerowi, chcieli w niemiecko-chrześcijańskim duchu podziękować Bogu „za wszystko, co w 1933 r. uczynił narodowi niemieckiemu za sprawą Adolfa Hitlera”[12]. Barth to odrzucił: „Mamy inną wiarę, mamy innego ducha, mamy innego Boga”. Wobec poglądów Niemieckich Chrześcijan istnieje tylko „albo-albo”[13].

Przeciwnicy kościelnej opozycji starali się łagodzić wpływy Bartha w ramach Kościoła Wyznającego podnosząc zarzut, że jest Szwajcarem, dlatego nie jest w stanie rozumieć sytuacji Niemców, oraz że w niedozwolony sposób miesza teologię i politykę. Natomiast Barth publicznie podkreślał wolność, którą cieszy się jako Szwajcar w Niemczech, i która umożliwia właśnie mu swobodę wypowiedzi. Odrzucił również zarzut mieszania teologii i polityki, natomiast dostrzegał je u swoich przeciwników, kiedy starają się uczynić przekonania polityczne punktem odniesienia dla Kościoła. A tam, gdzie polityka stara się uniemożliwić, by chrześcijanie kierowali się pierwszym przykazaniem, w jego oczach konieczny był sprzeciw.

Barth wyjaśnił to gruntownie, gdy razem z trzema luteranami otrzymał zadanie opracowania dla opozycji kościelnej deklaracji teologicznej. Ta przyjęta w maju 1934 r. na synodzie Kościoła Wyznającego w Barmen „Deklaracja Teologiczna z Barmen” nosi znaczące ślady ręki Bartha. Pierwsza teza brzmi: „Jezus Chrystus, o którym zaświadcza nam Pismo Święte, jest jedynym Słowem Boga, którego należy słuchać, któremu w życiu i śmierci winniśmy ufać i być posłuszni”[14], a dalej następuje wyraźne odrzucenie: „Odrzucamy fałszywą naukę, jakoby Kościół mógł lub musiał uznawać za źródło zwiastowania coś poza lub obok tego Jedynego Słowa Boga lub też inne wydarzenia i moce, osoby, i prawdy za Boże objawienie”[15]. Deklaracja jednoznacznie wyjaśniała, że w proteście wobec teologii »Niemieckich Chrześcijan« chodzi o trzon wiary chrześcijańskiej i dlatego dla każdego prawdziwego chrześcijanina musi być on nieunikniony[16]. Poprzez tak ostre odrzucenie, deklaracja uniemożliwiła typowe dotychczasowe podejście na zasadzie „i jedno – i drugie” oraz nadała „»swobodnemu« oporowi przeciwko nastaniu „Niemieckich Chrześcijan” brakującą mu dotychczas, niedwuznaczną postać”[17].

Na płaszczyźnie osobistej Karl Barth konsekwentnie sprzeciwiał się roszczeniom nazistowskiego państwa. Podczas swoich wykładów odmawiał wykonywania gestu „hitlerowskiego pozdrowienia”, ponieważ w teologii chodzi wyłącznie o Ewangelię, ona zaś znajduje się ponad myśleniem etnicznym i narodowym. Gdy w sierpniu 1934 r. od wszystkich urzędników zaczęto wymagać, by złożyli przysięgę na wierność Adolfowi Hitlerowi słowami: „Przysięgam, że będę wierny i posłuszny Führerowi Rzeszy Niemieckiej i narodu niemieckiego, że będę przestrzegał ustaw i sumiennie wykonywał moje obowiązki urzędowe, tak mi dopomóż Bóg”, Barth wyraźnie powiedział swojemu przełożonemu, że przysięgę tę może złożyć jedynie z zastrzeżeniem „na ile mogę za to wziąć odpowiedzialność jako ewangelik”[18]. Dlatego w listopadzie 1934 r. Barth został zawieszony w obowiązkach.

Szczególnie bolało go, że teraz krytykowali go również koledzy, którzy jak on należeli do Kościoła Wyznającego, jednak złożyli już przysięgę. Poprzez zachowanie Bartha czuli się zdyskredytowani jako „mniej sumienni chrześcijanie” i uważali, że Barth stanowi obciążenie dla Kościoła Wyznającego, ponieważ – jak sformułował to Hans von Soden – „jeden z wiodących nauczycieli teologii (…) nie oddaje państwu tego, co zgodnie z przekonaniem moim i wielu teologów należy do państwa, a przez to w sposób niezamierzony, ale i nieunikniony wzmaga podejrzenia, że front wyznający zwraca się przeciwko uzasadnionym roszczeniom państwa (…)”[19].

Natomiast Barth był zdania, że totalitarne roszczenia narodowo-socjalistycznego państwa nie są uzasadnione. Podczas procesu, który mu wytoczono, Barth naciskał, by państwo w końcu dało się poznać jako państwo totalitarne. Bowiem jako takie przeciwstawia się według chrześcijan pierwszemu przykazaniu, a wówczas nie ma już wątpliwości, jaką postawę wobec niego powinni zająć. Podczas rozprawy w grudniu 1934 r. prokurator w końcu ujawnił, że Barth słusznie ocenił roszczenie totalności państwa: „Zawarte w formule przysięgi przywołanie Boga ma znaczyć jedynie, że: »składający przysięgę wzywa Boga na świadka, że złożył zawartą w przysiędze obietnicę wierności i posłuszeństwa Führerowi«. Czy to, czego się wymaga od urzędnika na podstawie tego obowiązku wierności i posłuszeństwa, jest zgodne z Bożym przykazaniem – o tym nie decyduje pojedynczy urzędnik, »ale jedynie i wyłącznie sam Führer«, którego Bóg postawił na swoim miejscu, i któremu dlatego można i trzeba »ślepo zaufać, że na podstawie swoich szczególnych stosunków z Bogiem nie zażąda od swoich podwładnych niczego, czego Bóg zabrania«. Urzędnik powinien mieć bezwarunkowe i bezgraniczne zaufanie do Führera i dlatego raz na zawsze przekazać decydowanie o tym, czy pomiędzy jego rozkazami, zarządzeniami i Bożą wolą nie ma sprzeczności, »to jest właśnie sens przysięgi wierności osobie Führera. Wierność można zawsze obiecać jedynie bezwarunkowo. Wierność z zastrzeżeniami nie istnieje«”[20].

Barth zaprotestował, że takie rozumienie państwa przeciwstawia się pierwszemu przykazaniu i czyni Hitlera drugim bogiem. Następnie wyjął wydanie Platona i z „Obrony Sokratesa” przeczytał: „Szanuję was, Ateńczycy, i poważam, ale Bogu muszę być więcej posłuszny niż wam… Sądzę, że nie mogę większej dla was w Rzeczypospolitej uczynić przysługi, jak gdy to robię, co on każe”[21]. Także i dzisiaj obowiązuje, co następuje: „Kiedy państwo uznaje Kościół, wówczas ze względu na siebie samo potwierdza, że jako państwu została mu postawiona granica, zaś państwowy profesor teologii jest ustanowionym przez samo państwo strażnikiem owej granicy”[22]. Na sądzie zrobiło to niewielkie wrażenie. Na koniec rozprawy Barth został ukarany usunięciem ze stanowiska[23]. W marcu 1935 r. został wobec niego wydany ogólny zakaz zabierania głosu, który w kwietniu wyraźnie rozszerzono na jego działalność kaznodziejską[24].

Wprawdzie sąd wyższej instancji uchylił ten wyrok ze względu na błąd formalny, jednak w czerwcu 1935 r. właściwy minister przeniósł Bartha w stan spoczynku. Parę dni później Barth otrzymał wezwanie na Uniwersytet w Bazylei, gdzie nauczał do emerytury. Kolejne zmiany w Niemczech komentował w następnych latach ze Szwajcarii równie krytycznie, co wcześniej.

tłum. Marta Brudny

* * * * *

Christiane Tietz – niemiecka profesor ewangelickiej teologii systematycznej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Zuryskiego, autorka książki „Karl Barth. Ein Leben im Widerspruch”, München 20192

 

Obraz autorstwa Alisy Temchenko

__________________

[1] G. Dehn, „Kirche und Völkerverständigung. Dokumente zum Halleschen Universitätskonflikt”, Berlin 1931, s. 89n.; cyt. za: K. Scholder, „Die Kirchen und das Dritte Reich”, t. 1, Frankfurt i inne 1977, s. 221.

[2] List do Günthera Dehna z 20 października 1931 r., w: K. Barth, „Offene Briefe 1909–1935”, Zurich 2001, s. 162n.

[3] Wytyczne dla ruchu religijnego „Niemieccy Chrześcijanie” („Deutsche Christen”) z 6 czerwca 1932 r.; cyt. za: „Kirchen- und Theologiegeschichte in Quellen”, t. IV/2, Neukirchen-Vluyn 1980, s. 118n.

[4] „Das erste Gebot als theologisches Axiom”, w: K. Barth, „Vorträge und kleinere Arbeiten 1930–1933”, Zürich 2013, s. 209–241.

[5] K. Barth, „Theologische Existenz heute!”, tamże, s. 280n.

[6] Tamże, s. 327.

[7] Tamże.

[8] Tamże, s. 362n.

[9] K. Barth, list do Adolfa Hitlera z 1 czerwca 1933 r. zacytowany za „Vorträge…”, s. 277.

[10] Por. Wstęp wydawcy do „Reformation als Entscheidung”, tamże, s. 520n.

[11] Por. Okólnik Eriki Küppers z 11 listopada 1933 r. skierowany do przyjaciół, zacytowany za: H. Prolingheuer, „Der Fall Karl Barth 1934–1935. Chronographie einer Vertreibung”, Neukirchen-Vluyn 1977, s. 238.

[12] Cyt. za: K. Scholder, „Die Kirchen und das Dritte Reich”, t. 2, Berlin 1985, s. 56.

[13] Według sprawozdania Bartha we wstępie do „Gottes Wille und unsere Wünsche”, Monachium 1934, s. 4.

[14] Cytaty Deklaracji z Barmen za tłumaczeniem D. Bruncza. W oryginale artykułu cytaty za: M. Heimbucher, R. Weth (wyd.), „Die Barmer Theologische Erklärung. Einführung und Dokumentation”, Neukirchen-Vluyn 20097, s. 37.

[15] Tamże.

[16] Por. „Die theologische Erklärung der Barmer Bekenntnissynode (Fragment von 1934)”, w: K. Barth, „Vorträge…”, s. 339.

[17] Tamże, s. 338 i 340.

[18] Cyt. za: H. Prolingheuer, „Der Fall…”, s. 26.

[19] List Hansa von Sodena z 2 grudnia 1934 r.; cyt. za: „Karl Barth – Rudolf Bultmann. Briefwechsel 1922–1966”, Zürich 1971, s. 271.

[20] Cyt. za: H. Prolingheuer, „Der Fall…”, s. 96.

[21] List do Eduarda Thurneysena z 24[–26] grudnia 1934 r., w: „Karl Barth – Eduard Thurneysen Briefwechsel”, t. 3: 1930–1935, Zürich 2000, s. 800. Cytat za polskim przekładem F.A. Kozłowskiego, utwór dostępny w internecie w ramach projektu Wolne Lektury, https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/obrona-sokratesa.pdf (dostęp: 8.09.2019).

[22] Tamże.

[23] Por. wyrok u H. Prolingheuera, „Der Fall…”, s. 97.

[24] Por. tamże, s. 157 i 169.