Drukuj

Image Na fotografii: Edward Nepros, syn Augusta
Nr 12 / 1987

     O początkach tej znanej warszawskiej firmy wiemy niewiele. I choć została założona przez członka Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, to wielu ewangelików reformowanych związało z nią potem swoje losy.
      W roku 1852 przemysłowiec-drogista, Fryderyk Jan Puls (1820-1905), otworzył w Warszawie, przy ul. Królewskiej 17a (nr hip. 1072), w domu małżonków Ludwiki z Lindów (córki twórcy Słownika Języka Polskiego) i Józefa Góreckich, fabrykę pachnideł. Z czasem w tym miejscu stanął gmach Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Taki był początek. Asortyment wyrobów nowej wytwórni, jak na ówczesne czasy, był szeroki j obejmował mydła, kremy, pudry, wody kolońskie oraz perfumy o wyszukanych i trwałych zapachach. Pod względem jakości nie ustępowały one drogim kosmetykom zagranicznym, a znacznie przewyższały krajowe. Jeśli dodamy, że. firma stosowała piękne opakowania – słoiczki, flakoniki i pudełeczka – nikogo nie zdziwi fakt, że od razu zyskała dużą popularność i jęła eliminować z rynku wszelką konkurencję. Puls stalł się synonimem wysokiej jakości i solidności w rozwijającym się dopiero u nas przemyśle chemiczno-drogeryjnym. Wzrost popytu spowodował konieczność powiększenia zakładu, który w 1868 roku został przeniesiony na ul. Marszałkowską 19 (nr hip. 1700C) róg ul. Wilczej, do kamienicy Ignacego Perkowskiego. Wyroby Pulsa sprzedawały wszystkie niemal apteki i drogerie w Królestwie Polskim.
     Z bliżej nie wyjaśnionych przyczyn Fryderyk Puls sprzedał w 1892 roku fabrykę Klementynie z Adolphów Neprosowej (1848-1922), małżonce znanego w Warszawie kolekcjonera dzieł sztuki, Augusta Neprosa (1837-1893), i udzielił zgody na używanie swego nazwiska w nazwie firmy.
     Niezmiernie zamożni Neprosowie mieszkali w uroczym pałacyku położonym przy ul. Senatorskiej 27 (nr hip. 473B), ukrytym przed oczyma ciekawskich za dwiema kamienicami o numerach 11 i 9, usytuowanymi przy ul. Wierzbowej, z których pierwsza, należąca niegdyś do Petyskusa, od lat stanowiła własność Neprosów i znajdowała się na tej samej parceli co pałacyk. O jego wnętrzach krążyły legendy i wielu historyków opisując go używało nawet pompatycznego określenia „pałac Neprosa”. Frontowa kamienica (nr 11), ze sklepem Pulsa i mieszczącą się po drugiej stronie bramy apteką Heinricha, skrywała za sobą podwórko-skwer, obsadzony na środku bzami i oświetlony misternej roboty lampionami gazowymi, które zapalano, gdy u Neprosów odbywały się przyjęcia, bo właśnie przez to podwórze prowadził podjazd do ich rezydencji.
     W momencie przejęcia przez Klementynę Neprosową fabryki, jej dyrektorem, czy jak się wówczas mówiło: zarządzającym, był Gustaw Meyerhoff (1836-1921), natomiast mąż nabywczyni, August Nepros, wszedł w skład zarządu w charakterze prezesa. Zmarł zresztą nagle w 1893 roku i jego miejsce w zarządzie zajął niejako automatycznie syn, Edward Nepros (1870-1928), absolwent Warszawskiej Szkoły Handlowej im. L. Kronenberga.
     Na zlecenie rodziny Neprosów popularny warszawski architekt – Józef Huss – zaprojektował w 1894 roku urządzenie sklepu firmowego w domu przy ul. Wierzbowej 11 (niegdyś pl. Teatralny 11), zwanym od nazwiska swego pierwszego właściciela „domem Petyskusa”. Zdolny projektant wywiązał się z zadania znakomicie. Powstało wspaniale reprezentacyjne wnętrze, dobrze oświetlone światłem dziennym sączącym się przez ogromnych rozmiarów witraż i wspomaganym przez dwa kunsztowne kryształowe żyrandole. Ściany, wyłożone dębowymi boazeriami z wprawionymi w nie wielkimi taflami luster, zwieńczone zostały girlandami o prostokątnych obramowaniach. Wzdłuż jednej ze ścian stanęły w rzędzie ciągi wysokich oszklonych szaf, przypominających apteczne, przeznaczonych na mydła, kremy, perfumy etc. Wyjątkowo wspaniale prezentował się sufit, podzielony na ozdobne kwadraty i prostokąty. Całość wystroju nawiązywała do klasycystycznego stylu kamienicy, jaki nadał jej w 1821 roku budowniczy – Christian Piotr Aigner.
     Lokalizacja sklepu przy ruchliwym pl. Teatralnym, w pobliżu wytwórni przeniesionej na ul. Daniłowiczowską 12, umożliwiała szybkie i stałe dostawy towaru. Elegancki magazyn w niedługim czasie stał się ulubionym miejscem zakupów wielu warszawskich dam epoki fin de siècle . Trudno dziś powiedzieć, jak wyglądał drugi z firmowych sklepów, mieszczący się przy Nowym Świecie 41, nie zachowały się bowiem żadne przekazy ani fotografie.
     W 1902 roku Edward Nepros przekształcił firmę w spółkę akcyjną pod nazwą „Parowa Fabryka Mydeł Toaletowych, Perfum i Wyrobów Kosmetycznych Towarzystwa Akcyjnego Fryderyk Puls”. W skład zarządu, obok prezesa Neprosa, weszli bracia Drège, ewangelicy reformowani: Stefan (1860-1927), jako dyrektor zarządzający, Jan Antoni (1859-1917), z wykształcenia chemik, jako zastępca dyrektora, i Stanisław Tadeusz (1864-1918), jako przedstawiciel handlowy firmy na zagranicę; ponadto: Henryk Wła.dysław Nepros (1880-1916), brat Edwarda, i Władysław Roszkowski. Biuro firmy mieściło się na parterze za sklepem przy ul Wierzbowej, a na drugim piętrze obszerne wielopokojowe mieszkanie zajmował dyrektor Stefan Drège; natomiast Jan Drège, dyrektor techniczny, mieszkał wraz z rodziną na terenie fabryki przy ul. Daniłowiczowskiej.
     W tym czasie fabryka wypuściła na rynek badaj najlepsze swoje mydła (po 20 kopiejek za sztukę): „Kosmos”, „Trefle”, a także „Glicerynowe kwiatowe” w siedmiu odmianach: „Irys”, „Jaśmin”, „Fiołek”, „Lilas de Pèrse”, „Muguet”, „Mimoza” i „Sweet Pea”. A oto co pisał reporter w numerze 48 tygodnika „Świat” z dnia l grudnia 1906 roku o firmie „Fryderyk Puls” i jej produktach:
     ...Zgoła, reklamy nie potrzebują słynne na cały świat mydło glicerynowe i zdobywająca sobie równe uznanie woda kolońska. Używam tu, łatwego wyrażenia „cały świat” bynajmniej nie dla ozdobności stylu, fakt ten bowiem jest księgami handlowymi udokumentowany, że wyroby Pulsa idą do czterech części Świata i jedynie Australia się nimi nie posługuje. Zwiedziłem w tych dniach fabrykę Pulsa, w samym środku miasta, na Daniłowiczowskiej ulicy położoną, dziś jest postawiona na takiej stopie, że pracuje w niej 120 robotników, 25 osób personelu administracyjnego i sztab specjalistów chemików, którzy czuwają nad czystością materii pierwszych, używanych do fabrykacji, i poszukują wrażeń w perfumerii nie znanych, aby z nich uczynić elementy nowych produktów. Technika perfumeryjna bardzo dziś jest ulepszona, ponieważ cały szereg zapachów, które dawniej były tajemnicą kwiatów, dziś chemik umie wytworzyć w retorcie, jak np. heliotropinę, i wanilinę.
     – Więc kwiaty wychodzą z użycia w perfumerii? – zapytałem.
     – O, bynajmniej! Nie wszystkie one wydały swe sekreta. Używamy ich mnóstwo.
     – Czy i polskich kwiatów?
     – Tych mało. Nasz klimat nie bardzo się do hodowli kwiatów masowej nadaje. Na to potrzeba więcej słońca. Jednak fabryka nasza, używa polskiej mięty, którą w Lubelskiem już od pewnego czasu na wielka skalę plantują i destylują. Zapachy inne trzeba sprowadzać z daleka. Olejki różane z Bułgarii, fiołkowe i pomarańczowe z południowej Francji, cytrynowe i bergamotowe z Wioch, goździkowy, cedrowy olej z Anglii via Lipsk, gdzie poddają je procedurze oczyszczania
.

     Z dalszej części reportażu wynika, że fabryka już wówczas dysponowała najnowocześniejszymi urządzeniami służącymi do produkcji, której trzy czwarte szło na eksport – do Rosji i innych krajów europejskich, a także pozaeuropejskich.
      Wyroby Pulsa otrzymywały medale i dyplomy, między innymi na wystawie przyrodniczej w Krakowie w 1894 roku dyplom honorowy, w tym samym roku złoty medal w Antwerpii, w 1900 roku dwa złote medale z wystaw w Paryżu, w 1901 roku w Glasgow, w 1903 roku w Rennes, a także kilka pomniejszych. Tylko do roku 1914 fabryka wypuściła takie nowości, jak: mydło „Modern”, wody kolońskie „Royale” i „Holenderską” oraz perfumy „Orchidèe”, „Exquis” i „Wedgwood”, pudry, szminki teatralne, puszki wełniane i łabędzie do pudru, na których wyprodukowanie zużywała sto tuzinów łabędzich skór rocznie. Prawie wszystkie teatry krajowe i liczne z zagranicy zamawiały szminki i retusze firmy „Fryderyk Puls”.

Tadeusz Władysław Świątek

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl