Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

6 / 1999

HISTORIA

Odszczepieństwo religijne żadnemu zapewne Domowi w Polsce nie dało się w skutkach tak we znaki, jak Żychlińskim. (...) Tym robakiem, który podciął korzenie pnia wiekowego, jest przede wszystkim wyrzeczenie się wiary przodków... – pisał pod koniec XIX w. O swojej rodzinie i ewangelickich antenatach Teodor Żychliński, autor m.in. Złotej księgi szlachty polskiej, sam, rzecz jasna, katolik. Rzeczywiście bowiem Żychlińscy herbu Szeliga należeli do najznamienitszych rodzin wyznania ewangelicko-reformowanego w Wielkopolsce. Symbolem ich zaangażowania w sprawy kościelne jest zbór w Żychlinie k. Konina, jedyna dzisiaj placówka reformowana na terenie Polski funkcjonująca nieprzerwanie od XVI w. (jeśli pominąć stacje kaznodziejskie w Poznaniu, Krakowie i Gdańsku).

Rodzina Żychlińskich swe nazwisko wzięła od owego właśnie Żychlina. Pierwszymi znanym członkami tej rodziny są Dzierżka z Żychlina (wspomniana w dokumencie z 1398 r.) oraz jej syn Mikołaj (zm. ok. 1452), burgrabia koniński. Z jego z kolei synów największą karierę zrobił Wojciech (zm. 1471), podkanclerzy koronny i kanonik gnieźnieński, pochowany w katedrze na Wawelu. Jego bracia i ich synowie zajmowali się pomnażaniem swych majątków. Jan (zm. 1544), żonaty dwukrotnie, pozostawił trzech synów i cztery córki. Jedna z nich, Anna, poślubiła Mikołaja Ossowskiego (zm. 1575), podsędka poznańskiego, założyciela polskiego zboru augsburskiego w Ossowej Sieni. Właśnie synowie Jana byli pierwszymi Żychlińskimi zaangażowanymi w ruch reformacyjny.

Już w 1578 r. Roch Żychliński oddał kościół w Myśliborzu ewangelikom, a w 1595 r. jego bracia, Wojciech i Piotr, uczestniczą w synodzie w Toruniu. Piotr (zm. 1610) znany i poważany przez okoliczną szlachtę, był prawdopodobnie inicjatorem wybudowania zboru w Żychlinie i chociaż zamiaru swego nie zdołał wykonać, zrobiła to wdowa po nim Katarzyna z Cerekwickich (zm. po 1618). Na zjeździe w Ostrorogu (1610) zanotowano: Iż jmp. Żychlińska prosi o ministra do Żychlina, gdzie kościółek zbudowała, zleciło się bratu Samuelowi Orliczowi, żeby ją w tym przedsięwzięciu pobożnym animował, a do tego wiódł, aby na św. Jana do Poznania do braci starszych w tej sprawie pisała, z ukazaniem prowizyji, którą tam minister mógł mieć, za czym oni obiecują dogodzić. Początkowo zbór działał bez stałego duchownego, gdyż Katarzyna Żychlińska ustaliła prowizję dla zboru w 1618 r., a duszpasterz pojawił się dopiero w 1623 r. Był nim Tomasz Pubkiewicz, dawny pastor w Lutomiersku, Parcicach i Cieninie. Gdy ok. 1620 r. uległa likwidacji większość pobliskich zborów (Wyszyna, Myślibórz i in.), zbór w Żychlinie zyskał na znaczeniu.

Właścicielem Żychlina był już wtedy Stefan Żychliński (zm. 1643), najmłodszy syn Piotra i Katarzyny. Z jego pięciu braci dwaj, Wojciech i Piotr, założyli osobne linie. Potomkowie Wojciecha pozostali ewangelikami aż do początku XX w., potomkowie zaś Piotra zniemczyli się; linia ta wygasła na początku obecnego stulecia.

Stefan Żychliński był postacią niezwykle barwną. Podobnie jak przodkowie niezwykle zapobiegliwy w sprawach majątkowych, ciągle a to coś sprzedawał, a to kupował, a to dzierżawił. Był jednocześnie bezwzględny dla swoich chłopów, co doprowadziło do poważnych zatargów z władzami Jednoty, które go upominały. W związku z tym jego stosunki z pastorami nie układały się najlepiej. Gdy Żychliński zbiegłą mamkę swego dziecka „w łańcuch” wsadzić kazał, interweniował pastor, mówiąc, że dziedzic działa „po tatarsku”. Żychliński, szczerze oburzony tym porównaniem (Tatarzy przecież wiążą rzemieniami!), pastora wypędził, a kolejny duchowny tak pisał o swoim życiu pod bokiem krewkiego patrona: Dawnoć, ale z jaką chęcią, Bóg to zna i widzi, a jam się nieraz utrapić musiał tak, że wolałbym był nigdy nic nie brać, niż się przy tym nacierpieć i nasłuchać leda czego. Boże to odpuść panu patronowi.

Już jednak w 1614 r. Żychliński popełnił potworne okrucieństwo: kazał zbiegłym poddanym poobcinać nosy i uszy, a do wykonania egzekucji na jednej z kobiet zmusił jej ojca, po czym trzymał ją na łańcuchu. W odpowiedzi na krytykę władz Jednoty i zakaz przystępowania do komunii latem 1642 r. wypędził pastora, a Jednocie zapowiedział, że kościół odda luteranom. Nie zdążył jednak wypełnić groźby, gdyż wkrótce potem zmarł. Jednak i po śmierci stał się bohaterem legendy. Oto jak to opisał Kacper Niesiecki, jezuita, autor herbarza: Żychliński, ojciec podkomorzego kaliskiego, gdy w wierze kalwińskiej umarł i już dwa miesiące czekając pogrzebu, trupem na katafalku leżał, znowu ożył i zmartwychwstał; żył potem dwie lecie, z nikim nie mówiąc, tylko z jednym księdzem katolickim, przed którym błędów się wyrzekłszy i Sakramenta święte przyjąwszy, po katolicku życie to znowu zamknął; to żałosna, że syn jego podkomorzy i inni lubo tak jawny cud oczy ich raził, rozum oświecał, przecież w błędach kalwińskich uporczywie się trzymali. Barwna ta opowieść jest oczywiście czystą fikcją, gdyż zmarłego pochowano po ewangelicku. Jednak w uprzykrzaniu życia Jednocie gorliwie sekundował Stefanowi Żychlińskiemu jego kuzyn Samuel Mielęcki, wadzący się z władzami kościelnymi o połeć słoniny i dwa zagony marchwi.

Z małżeństwa z Marianną Łubowską (zm. 1665) Stefan Żychliński pozostawił trzech małoletnich synów i córkę Barbarę (późniejszą żonę ewangelika Jana Kąsinowskiego). Po jego śmierci opiekunem zboru został jego kuzyn Adam Żychliński (zm. 1664), a opiekunem dzieci szwagier Andrzej Ossowski (1606-1666), dziedzic Ossowej Sieni i patron tamtejszego polskiego zboru luterańskiego. Żychlin odziedziczył najmłodszy syn Stefana – Piotr.

Tenże Piotr Żychliński (1639-1697) zrobił największą karierę wśród Żychlińskich-ewangelików i był bez wątpienia najwybitniejszym przedstawicielem tej rodziny. Już w 1660 r. kupił od wuja Ossową Sień, gwarantując mu tam dożywocie. Chodziło o to, by po bezpotomnej śmierci Andrzeja Ossowskiego dobra te nie dostały się w posiadanie katolickich krewnych, co naturalnie pociągnęłoby za sobą upadek zboru. Majątek spodobał mu się tak, że właśnie tam zamieszkał. W 1669 r. ożenił się z Sybillą Denhoff (zm. 1680), córką Gerarda (1598-1648), wojewody pomorskiego, i jego drugiej żony Sybilli Małgorzaty (1620-1657), Piastówny z Brzegu i Legnicy. Panna ta, wzorem rodziców – a w przeciwieństwie do rodzeństwa – będąca gorliwą ewangeliczką, panu młodemu wniosła 50000 zł posagu.

Piotr Żychliński był kilkakrotnie wybierany posłem (np. w 1670 r.), brał udział w bitwie pod Chocimiem, w walkach pod Lwowem, należał do elektorów Jana III Sobieskiego. Popularny wśród szlachty, zdolny i ceniony, nie zrobił większej kariery ze względu na swoje wyznanie – najwyższa jego godność to podkomorzostwo kaliskie.

W 1688 r. poślubił luterankę Marię Elżbietę Unruh i za jej posag kupił dobra sąsiadujące z Ossową Sienią. Po jej rychłej bezpotomnej śmierci ożenił się po raz trzeci – z Katarzyną Bobrownicką (zm. 1729, I voto Kotkowską, III voto Twardowską). Zmarł w Ossowej Sieni w Wielki Piątek 1697 r. i pochowany został przy tamtejszym zborze. Z pierwszego małżeństwa pozostawił trzech synów i córkę Konstancję Unruh, a z trzeciego – syna Stanisława i córkę Zofię Twardowską.

Andrzej Żychliński (zm. 1715), syn Stefana zrodzony z Denhoffówny, wojski kaliski, odziedziczył dobra Ossowa Sień. Jednak duchowieństwo katolickie, korzystając z jego młodości i niedoświadczenia, wytoczyło mu proces o zwrot tamtejszego kościoła, który przegrał. Ostatnim kaznodzieją w Ossowej Sieni był słynny Samuel Lauterbach (1662-1728). Potomstwo Andrzeja, jak się zdaje, przeszło na luteranizm, choć on sam był seniorem Jednoty. Pozostawił córkę Sybillę Konstancję (po mężu – Szlichtyng) oraz sześciu synów, których potomstwo albo wygasło w następnym pokoleniu, albo zniemczało. Tylko jeden z jego wnuków, Henryk Żychliński, wziął udział w Insurekcji Kościuszkowskiej, jednak i jego potomkowie zniemczyli się. Dobra Ossowa Sień po bezpotomnej śmierci syna Andrzeja, Piotra Ernesta (zm. ok. 1754), przeszły w ręce luteranów Szlichtyngów, a po nich na reformowane rodziny Mielęckich i Potworowskich, którzy sprzedali je ok. 1870 r. Ewangelicki cmentarz, na którym spoczywali członkowie tych rodzin, istniał jeszcze na początku tego wieku.

Żychlin odziedziczył drugi syn Piotra Żychlińskiego i Sybilli Denhoffówny – Aleksander (ok. 1673-1724), student Viadriny, gorący zwolennik Augusta II. Na skutek tego majątki jego złupili zwolennicy Stanisława Leszczyńskiego. Zubożawszy, nie uczestniczył w 1707 r. w zbiórce na gimnazjum kalwińskie w Lesznie, a w 1714 r. zmuszony był nawet zastawić u katolickiego plebana sam budynek zboru w Żychlinie. Od 1714 r. był żupnikiem krakowskim, do końca życia walczył z długami i starał się ratować zrujnowany zniszczeniami majątek.

W 1700 r. poślubił córkę swojej macochy Marię Kotkowską (1683-1725) i miał z nią dziewięcioro dzieci, z których przeżyło trzech synów i dwie córki: Konstancja Twardowska (1706-1788) i Katarzyna Zofia (1711-1737). Po jego śmierci majątkiem i dziećmi zaopiekował się przyrodni brat zmarłego i wdowy, Stanisław (1696-1767), dziedzic Granbienic.

Ostatecznie Żychlin odziedziczył najmłodszy syn Aleksandra, również Stanisław (1716-ok. 1753), ożeniony z Marianną Bronikowską, II voto Kurnatowską, podczas gdy jego dwaj starsi bracia: Aleksander (1716-ok. 1744) i Andrzej Piotr (1713-?) skupili się na karierze wojskowej. Ten ostatni, jako stryj i opiekun małoletniego Mateusza Bogusława (1745-?), syna Stanisława, sprzedał w 1754 r. Żychlin ewangelikowi Janowi Potworowskiemu. Mateusz Bogusław Żychliński został oficerem w armii saskiej, jego potomstwo osiadło w Saksonii i zupełnie zniemczało.

W XVIII w. obserwujemy dość znamienne zjawisko. Na skutek przywiązania do swej ewangelickiej wiary Żychlińscy przestają osiągać stanowiska urzędnicze i stają się ziemianami, skupiając się na gospodarstwie i życiu zborowym. W 1680 r. Samuel Żychliński przy okazji pogrzebu swego krewnego w Lesznie zadeklarował 2000 florenów na zakup ogrodu koło kościoła reformowanego, gdzie miano wystawić plebanię dla polskiego pastora. W zbiórce zorganizowanej ad hoc w 1754 r. na ogólną kwotę 14 700 zł Żychlińscy dali 1500 zł. W innej zbiórce zorganizowanej w 1767 r. na odbudowę kalwińskiego gimnazjum pięcioro członków rodziny Żychlińskich wyłożyło 950 zł – na ogólną kwotę 2450 zł. Kilkoro Żychlińskich widnieje także jako ofiarodawcy na budowę nowego zboru w Żychlinie. (W związku z tym jeszcze pod koniec XIX wieku istniało w szkole w Lesznie stypendium dla dwóch Żychlińskich wyznania reformowanego). Walczyli oni również w obronie praw dysydentów i tak np. w 1713 r. protest przeciwko antydysydenckiemu ustawodawstwu złożył wojski kaliski Jan Samuel Żychliński, poseł z Poznańskiego.

Inny członek rodziny, Bogusław Żychliński (zm. 1752), był zamieszany w dość uciążliwy proces zborów w Lesznie. Otóż w 1731 r. poślubił on zamożną wdowę Joannę z Rozbickich Kąsinowską (zm. 1767), do której, jak się okazało, smalił również cholewki jej kuzyn Aleksander Rozbicki, który uprzednio przeszedł na katolicyzm. Gdy konkury się nie udały, Rozbicki poprzysiągł zemstę gminie reformowanej w Lesznie oraz kalwińskiej rodzinie Chlebowskich, która w jego mniemaniu małżeństwo to udaremniła. Procesy, które im wytoczył, ciągnęły się latami.

Wielu Żychlińskich przenosiło się z Kaliskiego do zachodniej Wielkopolski, a nawet do Niemiec. W połowie XVIII w. widzimy ich jako zborowników w Waszkowie, Skokach, Orzeszkowie i Lesznie, choć pod koniec tego stulecia część rodziny powróciła do Żychlina (np. Ludwik Żychliński podpisał w 1779 r. instrukcję na synod, prosząc o ministra dla zborów w Żychlinie i Woli Tłumakowej). Ostatecznie w XIX wiek Żychlińscy wkroczyli jako bardzo rozrodzona, średniozamożna rodzina ewangelicka.

Równouprawnienie protestantów w 1768 r. w Rzeczpospolitej, a potem w Prusach spowodowało pewne rozluźnienie dyscypliny wyznaniowej, do czego doszło charakterystyczne dla epoki Oświecenia zobojętnienie religijne. Najwidoczniejszym tego skutkiem były małżeństwa mieszane wyznaniowo, wcześniej prawie w ogóle nie spotykane. Zresztą początkowo nie wyglądało to nawet tak źle: panom ewangelikom udawało się zwykle przeforsować ewangelickie wyznanie u synów. Np. w latach 1819-1820 Fryderyk Żychliński chrzci w poznańskim zborze ewangelicko-reformowanym dwóch synów z żony katoliczki. Nawet panny ewangeliczki, wychodząc za mąż, nie tylko nie zmieniały wyznania, ale i córki chrzciły w swoim.

Jednak w drugiej połowie XIX w. sytuacja się radykalnie zmieniła. Władze pruskie już w 1817 r. zlikwidowały Jednotę Wielkopolską, podporządkowując ją wspólnemu Konsystorzowi w Berlinie, co wzmogło germanizację ewangelicyzmu wielkopolskiego. W 1870 r. z kolei specjalną ustawą skasowano urząd polskiego kaznodziei w Lesznie, przeciwko czemu nie protestowali katoliccy polscy posłowie do Sejmu pruskiego. Było to o tyle znamienne, że ewangelicy-Polacy (np. hrabia Edward Potworowski) we wcześniejszych latach występowali w obronie polskości Kościoła katolickiego. Jeżeli dodać do tego fatalną w skutkach politykę Bismar-cka, w wyniku której ukuto stereotyp Polaka-katolika, nie powinno dziwić, że ewangelicy – chcąc zachować wiarę – musieli się żenić z coraz mniej licznymi Polkami-ewangeliczkami lub szukać żon wśród Niemek i powoli ulegać germanizacji albo przedłożyć narodowość ponad wyznanie i brać sobie za żony Polki i katoliczki.

Dla tych ostatnich zaś nie do pomyślenia było zachowanie np. Zofii z Gromadzińskich Twardowskiej, która zezwoliła na chrzest swych synów po ewangelicku (wdowiec po niej, Dobrogost Twardowski, poślubił potem luterankę Augustę von Seydlitz, ale gdy ta zmarła, na ewangelicki pogrzeb nie przybył żaden z sąsiadów (!), podczas gdy na katolicki pogrzeb jej poprzedniczki stawili się wszyscy). Pod koniec XIX w. panny katoliczki albo żądały od przyszłego męża konwersji przed ślubem (uczynił to np. w 1880 r. wnuk owego Dobrogosta, Tadeusz Twardowski oraz jego kuzyni Lossowowie: w 1898 r. Dobrogost, a w 1904 r. Józef), albo obietnicy wychowania potomstwa w katolicyzmie. Proces ten trwał do lat dwudziestych naszego wieku, kiedy to przy ewangelicyzmie pozostali już tylko niektórzy Kurnatowscy, hrabiowska linia Potworowskich (wygasła w 1944 r.), Złotniccy oraz niektórzy Unruhowie. Zjawisko to pogłębiało niemczenie się zborów pod patronatem... polskich, lecz katolickich patronów (Orzeszków zniemczał, gdy patronami byli Kwileccy, skądinąd gorliwi polscy patrioci, a Skoki za patronatu konwertytów Twardowskich). Jak ten proces przebiegał w rodzinie Żychlińskich, można zobaczyć na podstawie losów kolejnych linii rodu.

Brat słynnego Stefana, Wojciech Żychliński (zm. po 1635) był założycielem odrębnej linii. Jego prawnukiem był wspomniany już Bogusław (zm. 1752). Oprócz dwóch córek pozostawił syna Ludwika (zm. 1802), ożenionego z Joanną Bukowiecką (zm. 1829), bardzo aktywnego zborownika w Żychlinie, tamże z żoną pochowanego. Mieli oni sześć córek i czterech synów. Z nich Ksawery (1765-1815), Konstanty (zm. 1852) i Andrzej Bogusław (1785 1857), dziedzic Buszkowa, zmarli bezpotomnie. Pozostawił po sobie potomstwo jedynie Teodor Ferdynand (1794-1870), podobnie jak bracia pochowany przy zborze w Żychlinie. Z małżeństwa z Walerią z Zajdliców (ewangeliczką) doczekał się trzech synów, którzy poślubili katoliczki i w tym wyznaniu wychowali swoje dzieci.

Jeżeli chodzi o potomstwo Piotra Żychlińskiego, podkomorzego kaliskiego, to potomkowie Aleksandra i Andrzeja zniemczeli. Najstarszy syn Władysław (zm. ok. 1710), podkomorzy kaliski, „słaby na umyśle”, ożeniony z luteranką Anną Heleną Bojanowską, był założycielem kolejnej linii rodu. Jego to wnukiem był Fryderyk Adam (1790-1863), ożeniony z katoliczką Beatą Gromadzińską. Jego syn Stanisław Adam (1819-?) ożenił się z katoliczką i pozwolił na wychowanie swojego potomstwa w wyznaniu żony.

Stanisław (1696-1767), ostatni syn Piotra Żychlińskiego, zrodzony z jego trzeciej żony Katarzyny Bobrownickiej, poślubił Jadwigę Rozbicką (zm. 1766) i miał z nią dziewięcioro dzieci. Jego najmłodszy syn Ludwik (1736-1806), dwukrotnie żonaty, pozostawił sześć córek i trzech synów: Albin (1797-1871) i Jan Rafał (1786-?) zmarli bezpotomnie, a Michał pozostawił dwie córki i dwóch synów: Bolesława, dziedzica Wróblewa (ożenionego z katoliczką), i Ludwika (1822-1890), budowniczego m. Warszawy, pochowanego na warszawskim cmentarzu ewangelicko-reformowanym, jednak i jego potomstwo było katolickie.

Inny syn Stanisława Żychlińskiego i Jadwigi z Rozbickich, Jerzy (zm. ok. 1777), który poślubił Mariannę Lossow, miał pięciu synów:

1) Stanisława, którego syn ożenił się z katoliczką;

2) Serafina, dziedzica Charcic, radcę powiatu międzyrzeckiego. Ten żenił się dwukrotnie: najpierw z ewangeliczką Joanną Teofilą Kurnatowską (1772-1811), a potem z katoliczką Felicją Bojanowską (zm. 1873), której potomstwo było, rzecz jasna, katolickie. Jego syn z pierwszego małżeństwa, Albin (zm. ok. 1870), ewangelik, poślubił katoliczkę Józefę Ponińską (zm. 1871) i jedynego syna Stanisława ochrzcił w Kościele katolickim. Wnuk Albina, Józef Żychliński (1872-1941) był najbogatszym ziemianinem w Polsce. W 1929 r. jego majątek szacowano na 293 mln zł. Drugi z kolei na liście wielkopolanin (i eks-ewangelik) Józef Lossow wart był „zaledwie” 83 mln. Co ciekawe, ów Żychliński dużą część majątku zawdzięczał małżeństwu z posażną Zofią Thiel, ewangeliczką, która była wielką zwolenniczką... Romana Dmowskiego (!);

3) Ludwika (zm. 1822), żonatego z Krystyną Bojanowską (zm. 1842), prawdopodobnie katoliczką, który synów wychował na ewangelików. Jego wnukowie zmienili wyznanie przy okazji ślubu z katoliczkami;

4) Piotra, którego potomstwo pozostało ewangelickie aż do wygaśnięcia tej linii rodziny na początku XX w. Ostatnim z tej linii był Bronisław, dziedzic Targowej Górki;

5) Teodora (1764-1840), dziedzica Grzymisławia pod Śremem, pochowanego na kalwińskim cmentarzu w Piaskach pod Gostyniem. Ożenił się on z katoliczką Eleonorą Stablewską (zm. 1838) i w wyznaniu żony wychował pięcioro dzieci. Tolerancyjnej postawy ojca nie podzielał syn Teodor, autor Złotej księgi szlachty polskiej, w której gęsto od „kalwińskiej herezji”, „helweckiej wiary”, „kacerskich błędów” oraz wezwań do „powrotu na łono Matki-Kościoła”. Próbkę jego stylu zaprezentowałem na wstępie niniejszego artykułu.

Ostatni ewangelicy-Żychlińscy, o których mi wiadomo, to Antoni Żychliński (1874 1929), podprokurator przy Sądzie Najwyższym, a od 1924 r. minister sprawiedliwości w rządzie Władysława Grabskiego, pochowany na warszawskim cmentarzu ewangelicko-reformowanym. Drugim był Stanisław Feliks Żychliński (1888-1944?), dziedzic Giemzowa pod Łodzią. W 1938 r. zmienił on wyznanie na ewangelicko-reformowane w zborze łódzkim, a w 1939 r. poślubił Elizę Półgrabską (ur. 1915). Podczas wojny brał udział w konspiracji, a jego córki z pierwszego małżeństwa walczyły w AK. Po wojnie zachowały ojcowski dwór z resztówką, ale na skutek szykan władz sprzedały go z czasem miejscowemu chłopu. Ten osuszył staw, aleję lipową wyciął, park zapuścił, a dwór zupełnie zdewastował.

Po Żychlińskich słuch zaginął. Zostały tylko nagrobki, dokumenty, niektóre dwory i pałace oraz kościół ewangelicko-reformowany w Żychlinie. Z jednej strony to mało, ale z drugiej...

Kazimierz Bem

[Autor jest studentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Łódzkiego, interesuje się historią polskich rodzin ewangelicko-reformowanych. Jego apel w tej sprawie zamieściliśmy w poprzednim numerze „Jednoty”]

Źródła

  1. Akta Synodów Różnowierczych, tom IV, Warszawa 1997
  2. Krzysztof Gorczyca: Żychlin pod Koninem. Dzieje wsi i zboru, Warszawa 1997
  3. Jolanta Dworzaczkowa: Bracia Czescy w Wielkopolsce w XVI i XVII wieku, Warszawa 1997
  4. Wojciech Kriegseisen: Ewangelicy polscy i litewscy w epoce saskiej, Warszawa 1996
  5. Teodor Żychliński: Złota księga szlachty polskiej, t. I, Poznań 1879
  6. Szymon Konarski: Szlachta kalwińska w Polsce, Warszawa 1936
  7. Andrzej Kwilecki: Ziemiaństwo wielkopolskie, Warszawa 1998
  8. Archiwum parafii ewangelicko-reformowanej w Łodzi, za którego udostępnienie autor serdecznie dziękuje ks. Semkowi Korozie.