Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 8-9/2001

O rodzie Zadorczyków (od herbu Zadora) Jan Długosz napisał: mężczyźni w nim skłonni są do wściekłości”. Licznie rozrodzeni w Małopolsce, przyjmowali nazwiska od nazw majątków: Lanckorońscy, Russoccy, Bąkowie, Przecławscy i wreszcie Chrząstowscy. Ci ostatni wywodzą się ponoć od Jana z Chrząstowa (zm. 1494). Pod koniec XVI w. jeden z jego potomków, Cyryl Chrząstowski (zm. 1587), był właścicielem Jodłówki i Szczepanowic nad Dunajcem koło Tarnowa. W 1568 r. przeszedł na kalwinizm, a przez małżeństwo z Anną Tęgoborską związał się z wieloma rodzinami kalwińskimi z Małopolski. W swoich majątkach Cyryl Chrząstowski początkowo pozostawił nabożeństwo katolickie, gdyż lustracja z 1570 r. nie wspomina o protestanckim zborze w Jodłówce. W 1573 r. usunął jednak plebana i sprowadził pastora. Dzięki umiejętnej polityce dziedzica, do zboru przyłączyło się wielu chłopów, co w Polsce zdarzało się rzadko. Jeden z jego synów pisał: „szedłbym torem miłego ojca mego, który mając zbór w swojej majętności, stał poddanym za najlepszego ministra i mało nie wszystkie poddane do jodłowskiego zboru pozyskał”. Cyryl Chrząstowski aktywnie angażował się w politykę i w życie Jednoty: był sędzią kapturowym, bywał na sejmikach, interweniował u króla po zburzeniu krakowskich zborów protestanckich.

Jeden z jego sześciu synów, Marcin Chrząstowski, około 1606 r. osiadł na Rusi, gdzie odkupił od Błońskich Jasionowice koło Trembowli i patronował tamtejszemu zborowi. Jego wnuk Piotr przeszedł do historii jako fanatyczny wróg jezuitów.

Inny z braci, Andrzej (zm. ok. 1620), początkowo dworzanin królewski, następnie ziemianin w Lubelskiem, nie mieszał się do polityki, interesował się natomiast etyką i dyscypliną zborową. Po upadku rokoszu Zebrzydowskiego pod wpływem żony, arianki, i szwagra Andrzeja Lubienieckiego zaczął się skłaniać ku arianizmowi. W 1618 r. wydał broszurę pt. „Rozmowa szlachcica ewangelika z ministrem ewangelickim”, bezlitośnie piętnującą wady organizacji zborowej i przywary ministrów. Choć nigdy nie zerwał z kalwinizmem, uważany był za arianina. Po jego śmierci wdowa usunęła się do Rakowa, gdzie zmarła w 1632 r. Ich córka Dorota wyszła za mąż za Jakuba Sienińskiego, właściciela Rakowa i protektora arian.

Cyryl Młodszy (zm. 1642), brat Andrzeja, odziedziczył Jodłówkę i patronat nad zborem. Silnie przywiązany do ewangelickiej konfesji, przez blisko 20 lat odmawiał katolickiemu proboszczowi należnych opłat. Po zawaleniu się starego drewnianego kościoła wzniósł nowy (1593). Trzy lata później jego kuzyn wystawił w Jodłówce drewniany kościół katolicki. Z roku 1630 pochodzi pierwsza wzmianka o szkole ewangelickiej w Jodłówce. Wdowa po Cyrylu Młodszym i syn Jan byli patronami zboru aż do jego przeniesienia do Szczepanowic.

Kolejny syn Cyryla Starszego, Piotr, odziedziczył wieś Szczepanowice. Jego syn Stanisław Chrząstowski (zm. 1660) był świetnym mówcą i rychło zyskał mir u szlachty. Nazywano go ostatnim trybunem szlacheckim. Był wielokrotnie posłem na sejmy (1627-1655), podsędkiem krakowskim, administratorem mennicy państwowej i znawcą spraw granicznych. Jako gorliwy kalwinista przez całe życie walczył z narastającą kontrreformacją. Wybierano go do komisji synodalnych i na dyrektora synodów ewangelickich. Należał do parafii w Jodłówce i uczestniczył w synodzie dystryktu krakowskiego w majątku Chrząstowskich (1634). Na synodzie tym w związku z Colloquium charitativum w Toruniu opodatkowano zbory. Parafia w Jodłówce musiała być bogata, skoro miała zapłacić trzecią co do wielkości kwotę po Krakowie i Górach.

W 1651 r. staraniem Stanisława Chrząstowskiego zbór i szkołę z Jodłówki przeniesiono do Szczepanowic. Z okazji otwarcia nowego zboru odbył się tam synod dystryktu krakowskiego z udziałem okolicznych ziemian i duchowieństwa. Do parafii przyłączyli się też Szkoci wyznania reformowanego, osiadli w Tarnowie, bardzo zamożni i przywiązani do ewangelicyzmu. Zbór został przez nowego patrona doskonale zaopatrzony: pastor miał otrzymywać 300 zł rocznie, katechista – 200 zł, a nauczyciel szkolny – 100 zł.

Gdy nadeszły lata „potopu”, sędziwy już Stanisław Chrząstowski, stronnik księcia Janusza Radziwiłła, przywódcy protestantów polskich, opowiedział się po stronie Szwedów. Zwyczajem wielu rodzin miał jednak „na wszelki wypadek” przy królu dwóch synów: Aleksandra i Piotra. Dzięki temu jego powrót do grona zwolenników Jana Kazimierza przebiegł prawie bezboleśnie, choć dawnego poważania i posłuchu u szlachty już nie odzyskał. Schorowany, skoncentrował się na odbudowie Jednoty po wojennej katastrofie, bo chociaż same Szczepanowice nie ucierpiały, Jednota Małopolska była zdruzgotana. W 1650 r. wraz z synami zabiegał na sejmie w Warszawie o ratyfikację traktatów oliwskich, gwarantujących prawa dysydentom, a czując zbliżającą się śmierć, wezwał pastora księcia Bogusława Radziwiłła, by przyjąć ostatnią komunię. Konającym przywódcą małopolskich protestantów zainteresował się biskup poznański Wojciech Tolibowski, który postanowił go nawrócić. Przybyły z biskupem oddział zbrojnych przepędził synów i sługi i otoczył dom umierającego, biskup zaś „konającego bierzmował, kreślił, żegnał, extra mentem [bez świadomości – red.] będącemu, mowy ani rozumu nie mającemu... hostiam jam ultimum emmittenti spirytum [gdy ostatnie już oddawał tchnienie, hostię – red.] w gębę wraził”. Stary kalwinista zrozumiał chyba jednak, co się dzieje, i krzyknął tylko: „Jezus Maryja”. Po interwencji rodziny Jan Kazimierz zabronił „obrzędów koło ciała papieskich”, jednak biskup Tolibowski wraz z trzema innymi biskupami poprzysiągł, że Chrząstowski „żałował za kalwiństwo i oddawał się Najświętszej Pannie Marii przy śmierci”. W manifestacyjnie katolickim pogrzebie uczestniczyli czterej biskupi, zakony warszawskie i całe duchowieństwo świeckie, po czym zmarłego pochowano w katedrze św. Jana. Dzieci starego „kacerza” w pogrzebie udziału nie wzięły.

Patronat nad zborem szczepanowickim objął najstarszy syn Aleksander, w 1661 r. z nieznanych powodów zamordowany przez dawnych towarzyszy broni. W życie parafii zaangażował się jego brat, sędzia sądecki Piotr Chrząstowski (zm. 1684), który przez wiele lat toczył procesy w sprawach wyznaniowych i rodzinnych. Latem 1660 r. poślubił Aleksandrę z Orzechowskich primo voto Gnojeńską, pochodzącą z rodziny kalwińsko-­­ariańsko-katolickiej. Wychowana na kalwinistkę, przeszła z jedną z sióstr na arianizm. Wkrótce potem porwał ją i poślubił były ewangelik Krzysztof Gnojeński, nie czynił jednak przeszkód, by dwoje ich dzieci wychowała na arian. W czasie „potopu” straciła męża i brata, a ponieważ w nakazanym terminie nie porzuciła arianizmu, zgodnie z kolejną konstytucją sejmu musiała przejść na katolicyzm. Z tych powodów jej ślub z Piotrem Chrząstowskim był cichy i skromny, a małopolscy kalwiniści potraktowali go jako powrót do Jednoty. Było to niezgodne z prawem, lecz może uszłoby jej na sucho, gdyby nie proces wytoczony przez wierzycieli pierwszego męża (1661). Gdy była o włos od wygranej, oskarżyli ją o kryptoarianizm i o przymuszanie dzieci do wiary ariańskiej. Sąd nakazał jej przejście na katolicyzm. Chrząstowski wyjednał dla żony przywilej królewski, zezwalający jej na przejście na kalwinizm, ale Trybunał Lubelski za pomocą kruczków prawnych nakazał konwersję. Aleksandra opuściła Polskę, udając się do ojca i siostry przebywających na wygnaniu na Śląsku. Jeszcze w tym samym roku proces o opiekę nad dziećmi wytoczył jej kuzyn pierwszego męża, też konwertyta. W pozwie pisał:„contra omnem naturalem pietatem [wbrew wszelkiej naturalnej pobożności – red.] uzurpuje sobie opiekę nad dziećmi w wierze katolickiej zrodzonymi (...), wbrew prawom boskim i ludzkim w sekcie owej bezbożnej i obrzydliwej nauczając je i ćwicząc (...) od wiary przenajświętszej [i] praktykowania onej groźbami, chłostą, uciemiężeniem odciągasz i powstrzymujesz i by do wiary katolickiej nie przystały i powinnościom chrześcijańskim się nie oddały, w prywatnym więzieniu, w lochach ukrytych a niechlujnych je trzymasz do Kościoła Bożego, jako matki wszystkich Chrystusowi wiernych udać się we wszelki sposób im przeszkadzasz i srogo zakazujesz”. Nie chcąc pogarszać sytuacji żony, Piotr Chrząstowski wydał dzieci katolickim krewnym (1664), uzyskując kasatę części wyroków. W 1665 r. Aleksandra Chrząstowska wróciła do Polski i z czasem odzyskała dzieci, które wychowała na kalwinistów. Sprawa przycichła, choć zakończyła się dopiero po jej śmierci.

Tymczasem w rodzinie Chrząstowskich wybuchła nowa awantura na tle religijnym. Starszy brat Piotra Chrząstowskiego, Aleksander, umierając, pozostawił wdowę Helenę i córeczkę Barbarę. Choć Helena Chrząstowska zgodziła się na kalwińskie wychowanie córki, po śmierci trzeciego męża jej krótkotrwały flirt z kalwinizmem urwał się i zaczęła wychowywać dziecko w katolicyzmie. Nie podobało się to ewangelickim krewnym i jesienią 1668 r. jej szwagierka Barbara Chrząstowska porwała małoletnią bratanicę. Matce nie udało się wyprosić dziecka od szwagrów i postanowiła ich pozwać. W sukurs przyszedł jej intrygant Franciszek Czarnecki. Napisany przez niego pozew był prawdziwym majstersztykiem: odmalowawszy ponury obraz sekciarzy i krętaczy, ukazywał małoletnią Barbarę Chrząstowską „w wierze katolickiej wychowaną i w przykazaniach tak Boga, jak i Świętego Rzymskiego Kościoła Katolickiego dobrze wyćwiczoną, którą groźbami, którą wielkimi obietnicami i przeróżnymi podarunkami odpowiednimi dla dzieci, by od wiary katolickiej odstąpiła i do ich przewrotnych zabobonów się przyłączyła, uwodzić [się starają – przyp. K.B.], a zwłaszcza sam Kałaj śmie i usiłuje”, wciągając w to wszystko szczepanowickiego pastora Daniela Kałaja.

Szanse Chrząstowskich od początku były słabe. Podczas bezkrólewia Trybunały srożej karały wszelkie przestępstwa i wykroczenia. Jednocześnie protestanci ponieśli klęskę w wyborach sędziów do Trybunału i z wyjątkiem jednego dysydenta, Krzysztofa Gołuchowskiego, wszyscy oni byli katolikami. Sąd dopatrzył się w pozwie trzech wątków: porwania małej Barbary, obrazy czci Heleny Chrząstowskiej oraz zarzutu najgroźniejszego – sprawy ex regestro arianismi, a więc podejrzenia o arianizm. Kiedy Chrząstowscy uświadomili sobie powagę sytuacji, w dwóch pierwszych sprawach ułożyli się z bratową, zwracając jej bratanicę, ta zaś zwolniła Czarneckiego ze służby. Jednak na wokandzie pozostało najważniejsze oskarżenie o kryptoarianizm. W 1669 r. sąd skazał Chrząstowskich na wieczystą banicję i infamię, a pastora Daniela Kałaja – za herezję i sprzyjanie jej – na pozbawienie życia. Był to pierwszy w historii polskiego protestantyzmu przypadek skazania ewangelickiego duchownego na śmierć. Na szczęście podstarościm odpowiedzialnym za wykonanie wyroku był słynny poeta Wacław Potocki, sam były arianin (mający ciągle nienawrócone żonę i córki), który wyroku egzekwować nie zamierzał. Jednakże Czarnecki, który dyszał zemstą do całej rodziny Chrząstowskich i pastora Kałaja, zdobył jego polemikę przeciwko katolikom oraz arianom i tak umiejętnie ją przerobił, że dowodziła niezbicie ariańskich poglądów kalwińskiego bądź co bądź duchownego. Dołączając ów sfabrykowany dowód, pozwał Chrząstowskich z rejestru ariańskiego (1670). Na rozprawę stawiła się tylko Helena Chrząstowska. Sąd uwolnił ją od zarzutu kryptoarianizmu i zwrócił córkę, zastrzegając, by jej wychowanie odbywało się „w wierze katolickiej prawowiernej rzymskiej”.

Sytuacja Chrząstowskich stawała się coraz poważniejsza. Sypały się gromy: na Aleksandrę z Orzechowskich, że „w zgubnym błędzie [kryptoarianizmie – przyp. K. B.],nie bez skandalu powszechnego, w tym Królestwie dotychczas u małżonka swego ukrywa się i ani się odeń nie odprzysięgła, ani do opamiętania nie przyszła”; na Piotra Chrząstowskiego, „że przekonanej i bezecnej małżonce opieki udzielaniem i otwartym z nią współżyciem z dawna już dowiódł swej winy, w której i brat jego Stanisław nie mały udział posiada”; na Barbarę i Helenę Chrząstowskie za „bluźnierstwa przeciw Bogu i wierze prawej katolickiej, oraz obrazów różnych [religijnych – przyp. K. B.] traktowanie i niszczenie”; a co najważniejsze, Chrząstowscy byli winni „zezwoleniu sławetnemu Kałajowi na szerzenie w dobrach swoich obrzydłych dogmatów ariańskich”.

Ostrze wyroku zwracało się przeciwko ks. Kałajowi. Sąd orzekł, że po to, „by chrześcijanie w prawdziwej religii gorliwi czytaniem i doktryną ową przewrotną poniekąd się nie zarazili, wszystkie jego skrypta bluźniercze oraz katechizm skazuje na publiczne ogniem spalenie”, a jego samego „na konfiskatę dóbr i gardło osądza”. Chrząstowskich tradycyjnie skazano na infamię, banicję i konfiskatę dóbr. Obradujący w tym czasie synod dystryktowy Jednoty Małopolskiej, skarżąc się na „żałosne czasy i trudności walące się na kościół Boży”, zalecił zborownikom posty.

W 1670 r. ks. Kałaj potajemnie opuścił Szczepanowice i uciekł do Gdańska. Tam w 1671 r. wydał słynną „Rozmowę przyjacielską ministra ewanielickiego z xiędzem katolickim...”. W 1672 r. udało się Chrząstowskim uzyskać salvum conductum1 dla prowadzenia swojej sprawy i cała rodzina dla odmiany pozwała Czarneckiego. Dopiero jednak w 1677 r. uzyskano kasatę wyroków skazujących. Pastor Daniel Kałaj został w Gdańsku, gdzie był pastorem w reformowanym kościele św.św. Piotra i Pawła. Następnie udał się na Litwę i tam, zmieniwszy nazwisko na Mikołajewski, zmarł około 1681 r. w Kiejdanach jako superintendent Kościoła reformowanego.

W 1670 r. ciężko zachorował Piotr Chrząstowski. Chcąc powtórzyć sukces, jakim było „nawrócenie” jego ojca, w domu chorego pojawił się nieproszony ksiądz katolicki z wiatykiem. Poirytowana żona w trakcie awantury z plebanem zrzuciła hostię na podłogę. Piotr szczęśliwie wyzdrowiał, a zdarzeniu temu, choć mogło być niezwykle groźne w skutkach (zarzut profanacji hostii), nie nadano rozgłosu. Nie uchroniło to wszakże rodziny przed kolejnym procesem. By zrozumieć jego kulisy, trzeba cofnąć się w czasie.

Wiele lat wcześniej ciotka Piotra i Stanisława, Anna (zm. 1667), wyszła za właściciela Lusławic, Jana Błońskiego. Pochodził on z ariańskiej rodziny i w 1648 r. wraz z bratem, by uniknąć prześladowań, przeszedł na kalwinizm. W Lusławicach nie było jednak zboru kalwińskiego i dopiero po parokrotnych naleganiach Jednoty doszło do instalacji ministra – Szymona Akwili (1667). Zbór był bardzo mały i skandalicznie nisko opłacany. Opiekę nad małymi dziećmi Anny i Jana Błońskich, Aleksandrą i Samuelem, mieli sprawować Chrząstowscy, lecz podrobili testament ciotki, w którym rzekomo wydziedziczyła ona własne dzieci na ich rzecz. W świeżo nabytym majątku prowadzili rabunkową gospodarkę, rozebrali nawet i przenieśli lusławicki dwór do Szczepanowic, puszczając Lusławice w dzierżawę Krystynowi Gorajskiemu. Dopiero w 1681 r. Aleksandra, zamężna za Andrzejem Lubienieckim, po długich procesach odzyskała rodzinny majątek.

Tymczasem młody duchowny reformowany Szymon Akwila nudził się w Lusławicach – wierni byli nieliczni i niespecjalnie pobożni, zaczął więc bywać w okolicznych ewangelickich dworach. Nieopodal mieszkał niejaki Piotr Broniewski, syn ewangelika i katoliczki, wychowany z siostrą Anną w religii matki. Oboje zawarli związki małżeńskie z kalwinistami, ich potomstwo także było ewangelickie. Pod wpływem kazań Szymona Akwili i Piotr, i jego siostra przeszli na kalwinizm. Cała Małopolska huczała od plotek: konwersje miały być spowodowane czarami albo niedozwolonymi amorami. Broniewski chciał ufundować w majątku nowy zbór, czego nie można było lekceważyć, i wtedy właśnie na scenę powrócił intrygant Czarnecki. Znalazł on obraz Matki Boskiej, zniszczony rzekomo przez panny Chrząstowskie, dowiedział się o incydencie z komunią św. i namówił ks. Bartłomieja Rusinowskiego do wytoczenia nowego procesu (1671). Głównymi oskarżonymi byli apostata Piotr Broniewski i jego małżonka Barbara, która go amorami do apostazji skłoniła, jego siostra Anna oraz siostrzeńcy „apostatów i najstraszliwszej sekty kalwino-ariańskiej adeptów”. Dostało się także ks. Szymonowi Akwili jako „zastępcy przebrzydłego owego Daniela Kałaja, ariańskich dogmatów ministra i jawnego bluźniercy, (...) zbiega zarówno w ochydnym [!] ministerstwie [urzędzie duchownym – red.], jak i straszliwych bluźnierstw jego w bezbożnym zborze szczepanowskim i nowo wybudowanym lusławickim, fałszerzowi Słowa Bożego, rzeźnikowi owieczek Chrystusowych, ślepemu ślepych przewodnikowi, siewcy sekty ariańskiej, teraz jeno płaszczem kalwińskim dosyć brudnym odzianym uwodzicielowi, jako głównemu i to szkodliwemu rzeczy niżej wypisanych inicjatorowi, podżegaczowi, sprawcy oraz najprzewrotniejszemu pomienionych osób i dusz ich zgubnemu zatracicielowi”. Sam akt apostazji tak opisano w pozwie: „przymierze z Bogiem waszym w chrzcie i tylu przyjętych sakramentach nawiązane zerwaliście, w niewolę szatanowi i jego przeklętym ministrom duszę i ciała wasze zaprzedaliście, gdyście tak świętokradzką i obrzydliwą trydiestów [trydeistów – red.] sektę złośliwie przyjęli i stąd niezmierną wesołość nie tylko całej kohorcie szczepanowickiego zboru, ale również samemu piekłu i aniołom jego opłakany tryumf zgotowaliście”.

Wyrok był przesądzony i ks. Akwila dobrze zrobił, uciekając przed rozpoczęciem procesu. Pozwani sprawę przegrali, a sąd postanowił: „ponieważ z przedłożonych świadectw najoczywiściej wynika, że do synagogi, czyli zboru kalwińskiego we wsi Szczepanowice położonego uczęszcza wiele osób, obrzydliwej i pogardy godnej wiary ariańskiej sekciarzy, nie bez oczywistego niebezpieczeństwa zarażenia innych w tejże wierze kalwińskiej pozostających, tedy (...) sąd postanawia, by wielmożny starosta nowokorczyński (...) się udał i wykonał wyrok na Broniowskich [Broniewskich] i innych skazanych i tę synagogę (aby nadal bezbożnej i prawami królestwa potępionej wiary ariańskiej sekciarzom jawnie i otworem nie stała) zburzyć kazał” (1671). Z ks. Rusinowskim widać się ułożono, gdyż do wykonania wyroku nie doszło, Piotr Broniewski musiał jednak wrócić do katolicyzmu. Zbór lusławicki z braku wiernych powoli zamierał i upadł w 1681 r. Około 1675 r. zmarł brat podsędka krakowskiego, Stanisław Chrząstowski. W 1677 r. zmarła również nieszczęsna Aleksandra z Orzechowskich, a sędziwy Piotr Chrząstowski ożenił się po raz trzeci z Elżbietą Remerówną. Sterany procesami, umarł w 1684 r., a opiekę nad małoletnimi dziećmi, majątkiem i zborem objął jego zięć, Andrzej Różycki.

W 1686 r. w wyniku kolejnego wyroku sądowego nakazano zamknięcie kalwińskiej szkoły w Szczepanowicach, a pastorowi kazano złożyć przysięgę oczyszczającą z podejrzenia o arianizm (1688). Zakończył się też stary proces o profanację obrazów religijnych. Sąd uznał winnymi świętokradztwa siostry zmarłego Piotra Chrząstowskiego: Barbarę Zajdliczową i Helenę Chrząstowską. Skazane na spalenie na stosie, uniknęły go dzięki temu, że w porę uciekły (zapewne na Śląsk, gdzie zmarły). W 1691 r., po kolejnym procesie o Chmielnik (zamknięto tam zbór i szkołę), szczepanowicki pastor Jan Petrozelin został skazany na infamię, konfiskatę majątku i karę śmierci, zamienioną na 600 zł grzywny. Rok później wygłosił kazanie na pogrzebie burgrabiego krakowskiego Stanisława Żeleńskiego, w majątku jego brata w Lucjanowicach koło Krakowa. Duchowieństwo katolickie uznało to za próbę wskrzeszenia tamtejszego zboru, zamkniętego dekretem trybunalskim w 1687 r., i skierowało sprawę na drogę sądową. Przeczuwając wyrok, konwokacja Jednoty Małopolskiej w Wielkanocy doradziła ks. Petrozelinowi ucieczkę. Jak można było przewidzieć, skazano go „na gardło”. Podobnie jak przed laty ks. Daniel Kałaj, znalazł schronienie w Gdańsku i został kaznodzieją w reformowanym kościele św.św. Piotra i Pawła.

Zbór szczepanowicki, pozbawiony szkoły i wybitnego pastora, wegetował. Wizytacja z 1704 r. wymienia spore grono zborowników, ale liczył on 30-40 dorosłych członków. Na tę garstkę wiernych spadł prawdziwy cios: w nocy 22 marca 1713 r. konwertyta Krzysztof Kotkowski podpalił stary, drewniany kościół. Zamierzano go odbudować, lecz biskup krakowski tego zabronił, a wkrótce sejm „niemy” (1717) uchwalił absolutny zakaz budowy nowych kościołów protestanckich. W liście do Rzymu biskup krakowski Kazimierz Łubieński pisał (1716): „Heretycy: częściowo kalwiniści i częściowo sekty luterańskiej, znajdują się w (...) niewielkiej liczbie. Szlachta zaś często usiłowała (...) odbudować [zbór] spalony niedawno we wsi Szczepanowice. (...) z troską przeszkodziłem tego rodzaju próbom tak, że dzięki łasce Bożej nie wybudowano we wsi Szczepanowice żadnego zboru. Owszem (...) otrzymałem od dziedzica sądowne zapewnienie zaniechania budowy tegoż zboru”. Ostatni pastor szczepanowicki przeniósł się w 1716 r. do parafii w Nowotańcu koło Krosna, a wierni rozproszyli się, przyłączając się do okolicznych zborów: w Sieczkowie, Wiatowicach i Nowotańcu.

W latach 50. XVIII w. przy ewangelicyzmie trwało potomstwo Aleksandra Chrząstowskiego, cześnika latyczowskiego i ostatniego patrona Szczepanowic. Jego jedyny syn Andrzej (1703-1781), kapitan dragonów, należał do zboru w Wiatowicach koło Bochni. Z trojga dzieci przeżył tylko syn Aleksander. W 1776 r. Elżbieta Chrząstowska, siostra Andrzeja, przekazała Jednocie Małopolskiej 4000 zł zapisanych na dobrach Szczepanowice i Burzyn. Również jej siostra Zofia Grabowska zapisała Jednocie 6000 zł, choć wyegzekwowanie tej kwoty od spadkobierców nie było łatwe. Życie parafii uległo niewielkiej zmianie po pierwszym rozbiorze Polski, gdy Szczepanowice znalazły się w zaborze austriackim.

W 1774 r. w kościele w Tursku Wielkim wziął ślub z Ludwiką Aleksandrą z Ożarowskich jedyny syn Andrzeja, Aleksander Chrząstowski (1740-1813). Uczęszczali oni do kościoła w Wiatowicach i tam ochrzcili sześcioro dzieci. Ich nadzieje na odbudowanie kościoła w Szczepanowicach spełniły się, gdy w 1785 r. urząd obwodowy zezwolił na wzniesienie „domu modlitwy”. Już 2 lutego 1786 r. w nowym kościele szczepanowickim ochrzczono syna Aleksandra i Ludwiki, Bogusława Piotra (1786-1787). Parafia zyskała budynek z mieszkaniem dla pastora, nową pieczęć i księgi metrykalne. Do reaktywowanego zboru należało łącznie z dziećmi około 60 osób, m.in. grono kupców z Tarnowa.

Aleksander Chrząstowski udzielał się w życiu Jednoty. Na synodzie w Sielcu w 1799 r. wybrano go dyrektorem obrad. Ofiarował wówczas specjalny fundusz na utrzymanie pastora, który miał być uzupełniany odsetkami od sum zapisanych na dobrach szczepanowickich. W latach 1801 i 1803 przeprowadzono wizytacje zboru. Pastorem był wtedy ks. Jakub Fryderyk Tejchmann (ok. 1740-1805). Właśnie w Szczepanowicach urodził się mu syn, również Jakub Fryderyk (1789-1839), późniejszy proboszcz zborów reformowanych w Krakowie i Warszawie. W szczepanowickim kościele musiały się także odbywać nabożeństwa luterańskie, gdyż wizytacja z 1801 r. wymienia „10 kancjonałów dla Zgromadzenia Niemieckiego”.

W 1806 r. zmarła Ludwika Chrząstowska i została pochowana według „zwyczaju wyznania helweckiego”. W 1808 r. 68-letni Aleksander Chrząstowski ożenił się ponownie. W 1809 r. księdzem został Samuel Skierski, a do grona zborowników dołączyła jego rodzina. W sumie w Szczepanowicach było około 60 wiernych, przy czym Dębiccy, Kępińscy i Żeleńscy należeli właściwie do zboru w Wiatowicach, a w Szczepanowicach bywali tylko wtedy, gdy nie mieli u siebie pastora. Był to jednak w Jednocie Małopolskiej ośrodek dość znaczny, liczebnie ustępujący jedynie zborom w Wielkanocy-Krakowie i Sieczkowie vel Grzymale.

Zasłużony dla Jednoty i zboru szczepanowickiego Aleksander Chrząstowski zmarł 3 lipca 1813 r. Majątek i patronat nad zborem objął jedyny żyjący syn Ludwik (1782-1831). W 1816 r. pastor Skierski został wybrany na duchownego w Sieczkowie, dokąd przeniósł się w 1817 r. i choć początkowo dojeżdżał do Szczepanowic, jednak od tej pory zbór nie miał już pastora na stałe. Na dodatek na początku lat 20. XIX w. Dębiccy sprzedali Wiatowice i tamtejszy zbór zamknięto. Brak duchownego i znaczna odległość do najbliższych parafii w Sieczkowie (Kongresówka) lub w Krakowie (wówczas wolne miasto) sprawiły, iż parafia szczepanowicka ulegała powolnej dezintegracji: jedne rodziny wymierały, inne przeniosły się do sąsiednich parafii. Częściej zdarzały się konwersje na katolicyzm (np. w 1828 r. pod wpływem matki wraz z nią i siostrami na katolicyzm przeszedł Marcjan Władysław Żeleński, dziad Tadeusza Boya-Żeleńskiego). Stosunki między kalwińskimi dziedzicami Szczepanowic a katolickim duchowieństwem były poprawne, o czym świadczy fakt, iż Chrząstowskich parokrotnie zapraszano na rodziców chrzestnych okolicznych katolików bez sprzeciwu ze strony katolickiego duchowieństwa.

Gdy w 1831 r. zmarł Ludwik Chrząstowski, majątek objęła wdowa Marcjanna z Kępskich z dziećmi. Chrząstowscy mieli sześć córek. Wszystkie poślubiły katolików i przy ślubie podpisały zobowiązanie, że wychowają potomstwo w katolicyzmie rzymskim, co miało fatalne konsekwencje dla przyszłości zboru. Żaden z czterech synów – ze względu na wiek – nie wziął udziału w powstaniu listopadowym, choć wyróżniło się w nim kilku ich kuzynów, zwłaszcza generał Samuel Różycki (1781-1834). Młodzi Chrząstowscy wzorem innych ziemian uczestniczyli za to w konspiracji 1846 r. Przebieg wypadków jest powszechnie znany. Chłopi, podjudzeni przez cesarską administrację obietnicami zlikwidowania panowania szlachty, ruszyli zimą na dwory. Jednym z najkrwawszych regionów było Tarnowskie. Zamordowano wtedy m.in. dwóch braci Chrząstowskich: Aleksandra (1812-1846) i Edwarda (1818-1846). Rabacja galicyjska miała dodatkowo niekorzystny wpływ na małopolski kalwinizm. Częste były już wtedy małżeństwa mieszane wyznaniowo, a ewangelickie sieroty pod opieką katolickich krewnych wyrastały na katolików.

W 1849 r. ostatecznej likwidacji uległa Jednota Małopolska. Zamknięto zbory w Wielkim Tursku, Wielkanocy, Sieczkowie i Piaskach Wielkich. Przetrwały parafie w Sielcu, Szczepanowicach i Krakowie. Zborownikami szczepanowickimi byli już tylko Marcjanna Chrząstowska, jej pięć córek i dwaj pozostali przy życiu synowie. W 1851 r. Józef Łukaszewicz tak pisał o Szczepanowicach: „walący się drewniany dom z ogrodem, w którym niegdyś pastor mieszkał, (...) mały pokoik w tym domku na kaplicę używany, cmentarz, na którym niegdyś grzebano okoliczną kalwińską szlachtę (...). Oto ostatnie zabytki owego wielkiego i groźnego w 16ym [!] wieku ruchu”.

Ostateczny kres przyniosła zborowi śmierć Marcjanny Chrząstowskiej (1852). Dzieci sprzedały Szczepanowice. W umowie zastrzeżono utrzymanie dla pastora (bardzo sędziwego, zapewne zmarł wkrótce potem) oraz że „cmentarz akatolicki w Szczepanowicach istniejący na wieczne czasy nietykalnym zostanie i w należytym poszanowaniu będzie”. Wraz z likwidacją parafii szczepanowickiej nastąpił nie tylko kres zboru istniejącego od XVI w., ale też rozdziału historii polskiego protestantyzmu.

Pozostali przy życiu dwaj Chrząstowscy. Starszy Julian (1815-?) miał syna Emiliana Aleksandra (1843-1863), ewangelika, który poległ w powstaniu styczniowym, a z drugiego małżeństwa córki, katoliczki po matce. Wraz ze śmiercią młodszego, Romana (1821-1907), wygasła męska linia rodziny. Najmłodsza z czterech córek Romana, niezamężna Jadwiga (zm. 1937), ostatnia w okolicy ewangeliczka reformowana, po śmierci bliskich w 1913 r. przeszła na katolicyzm. Chcąc, by jej nazwisko przetrwało, przed śmiercią adoptowała wnuków kuzynki. Ich potomkowie mieszkają w Warszawie.

Ostatni zbór Jednoty Małopolskiej w Sielcu niewiele przeżył swych obrońców. Na krótko przed wybuchem wojny w 1939 r. zmarł ostatni pastor, ks. Kazimierz Szefer. Nowego duchownego już nie wyznaczono, a reformowani i luterańscy wierni rozproszyli się po wojnie. Przykościelny cmentarz uległ dewastacji, nieliczne pozostałości możemy oglądać w lapidarium w Żychlinie. Cmentarz szczepanowicki istnieje, lecz jest zupełnie zaniedbany. Pamiętając o dziejach ludzi tam spoczywających, może warto byłoby poświęcić mu uwagę.

Kazimierz Bem
[Prawnik, miłośnik historii rodów ewangelickich. Ilustracje zaczerpnięto z książki ks. R. Darowskiego „Szczepanowice nad Dunajcem”]
________
1 Salvus conductus – umożliwienie stawienia się przed sądem w określonej sprawie i w określonym czasie, zawieszające na ten czas wyroki uprzednio ciążące na pozwanym.

Wybrane źródła
R. Darowski: „Szczepanowice nad Dunajcem. Dzieje wsi, parafii katolickiej i gminy kalwińskiej”. Kraków 1993.
M. Wajsblum: „Ex regestro arianismi. Szkice z dziejów upadku protestantyzmu w Małopolsce”. Kraków 1948.
S. Konarski: „Szlachta kalwińska w Polsce”. Warszawa 1936 [reprint 1993].
W. Kriegseisen: „Zbór kalwiński w Sielcu koło Staszowa”, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, t. XXXV.
„Ziemianie polscy w XX wieku”, t. 1-4, Warszawa 1992-1998.