Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

ImageNR 7-8 / 2006
Na fotografii: Julia Waydel ze Strausów

Zwykle pisanie historii rodzin rozpoczyna się od mężczyzny - protoplasty rodu. Tak, jak gdyby liczyło się tylko dziedzictwo i wartości przekazywane "z ojca na syna", a dziedzictwo matek było zbędne albo co najmniej drugorzędne. Ten szkic będzie o takiej rodzinie, gdzie dokonania kobiet i ich dziedzictwo jest warte odnotowania.

Według zachowanej genealogii, rodzina Waydel (albo pierwotnie Weidel) wywodzi się z Mieszkowa w Poznańskiem, gdzie w 1825 roku luteranom Bogumiłowi Weidel i jego żonie Karolinie Jaeschke urodził się syn Bogumił Edward. Przez następne lata losy młodszego Bogumiła osnute są tajemnicą, wiadomo jedynie, że w 1848 roku mieszkał już w Warszawie, gdzie w kościele ewangelicko-reformowanym poślubił Emilię Franciszkę z Krapfenów (1828-1911). Panna młoda była Szwajcarką. Urodziła się w Genewie i dokładne przyczyny, z jakich znalazła się nad Wisłą, zaginęły w mrokach dziejów. Być może była nauczycielką francuskiego? W przekonaniu o tym, że to ona była tą prawdziwą głową rodziny, umacnia nas fakt, że jej potomkowie podkreślali swoje szwajcarskie pochodzenie. Także zapewne jej wpływowi można przypisać, że mąż Bogumił Edward Waydel (1815-1895), inspektor szkoły handlowej, nauczyciel III gimnazjum w Warszawie, szkoły weterynaryjnej oraz Instytutu głuchoniemych i ociemniałych, uczęszczał do kościoła reformowanego. Tam też ochrzczono ich trzynaścioro dzieci. Małżonkowie Waydel spoczęli na warszawskim cmentarzu reformowanym. Dzieci tej pary, Szwajcarki i Polaka z Poznańskiego, były całkowicie spolonizowane.

Drugie pokolenie

Ich najstarszym dzieckiem był Edward Waydel (1849-1882). Po ukończeniu szkół w Warszawie, postanowił zostać duchownym ewangelickim i w związku z tym, jak wymagało rosyjskie prawo, rozpoczął studia teologiczne na Uniwersytecie w Dorpacie (dzisiejsze Tartu w Estonii). Podczas studiów przystąpił w 1865 roku do polskiej organizacji studenckiej "Polonia" i był współkompozytorem operetki konwentowej "Na kwaterze". To nie jedyny dowód na to, że ów pastor miał poczucie humoru. Otóż, po powrocie do Warszawy, zaczął rozglądać się za odpowiednią panną, z dobrej ewangelickiej rodziny. Jego wybór padł na Julię z Strausów (1850-1926). Niestety, jak to często bywa, teściowa in spe uważała, że jej córka może znaleźć dużo lepszą partię. Już po oficjalnych zaręczynach, gdy spacerował z narzeczoną po ulicy, teściowa zwróciła mu uwagę, iż obyczajność wymaga, by narzeczony szedł trzy kroki od swojej wybranki. Młody pastor natychmiast posłuchał, zrobił jeden krok do tyłu, dwa w bok i w ten sposób znalazł się po drugiej stronie swojej wybranki. Jak wspomina ich wnuczka: Reakcję teściowej anegdota pokrywa milczeniem. Po zaślubinach w 1874 roku w Warszawie, młodego pastora skierowano do pracy w parafii ewangelickiej w Serejach na Suwalszczyźnie. Była to parafia całkiem spora, skupiająca w większości litewskich mieszczan i chłopów, ale także garstkę polskich ziemian i szkockich osadników1. Sereje były położone koło Mariampola i stąd też często podaje się błędną informację, że Edward Waydel objął parafię w tej drugiej miejscowości. Młody pastor okazał się wybitnym duchownym i w 1882 roku parafia warszawska wybrała go na urząd drugiego pastora. Edward Waydel przyjął wybór i kariera kościelna stała przed nim otworem. Niestety, nigdy nie objął tej funkcji: zmarł na szkarlatynę, którą się zaraził będąc z wizytą duszpasterską u jednego z parafian. Edward Waydel pozostawił po sobie wdowę i czwórkę małych dzieci. Swoją prababkę Julię Waydlową tak opisuje Małgorzata Cichocka-Kruza: Julię [Waydel] Marynka Szlagier wspomina z własnego głębokiego dzieciństwa jako wyrocznię odpowiedniego zachowania i czynów szlachetnych. - Pamiętam jak coś przeskrobałam - opowiadała mi - i zasmuciłam tym babcię, którą miałam za swoje zachowanie przeprosić. Miałam wejść do pokoju, w którym odpoczywała i prosić o przebaczenie i nie mogłam się przemóc, przestąpić progu, tak mnie paraliżował wstyd i żal, że babcię obraziłam. Po śmierci pastora wdowa wyszła za mąż za rejenta Kopczyńskiego i dopiero po I wojnie światowej, gdy Sereje znalazły się po stronie litewskiej, przeprowadziła się do Warszawy, gdzie zmarła.

W Serejach razem z bratem i szwagierką mieszkała Maria Alina Waydel (1863-1927) i uczyła młodzież w jego domu. Ponieważ skończyła polską prywatną pensję dla dziewcząt, a nie oficjalną szkołę, nie miała uprawnień, by założyć własną szkołę. Postanowiła poświęcić się nauce wychowania fizycznego. Wyjechała do Szwecji, aby tam studiować najnowsze metody nauczania w tej dziedzinie. Po powrocie do kraju, osiadła w Warszawie, gdzie od 1903 roku była współwłaścicielką szkoły z internatem, razem ze swoją przyjaciółką Zofią Sierpińską. W tej szkole nauczała wychowania fizycznego, aż do swojej śmierci. Spoczęła na warszawskim cmentarzu ewangelicko-reformowanym.

Kazimierz Bem

Ród kobiet - Waydlowie - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl