Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 4/2018, ss. 23–25

Karta tytulowa Biblii Zuryskiej z 1531 r.Na początku XVI w. ówczesny Kościół, na którego czele stał papież, używał łacińskiego przekładu Biblii zwanego Wulgatą, jak najcenniejszego skarbu. Wydawało się, że łacina była powszechnie stosowanym, bo najlepszym środkiem komunikacji dla ludu Bożego w Europie. Tymczasem wielu ludzi bez wykształcenia i jakaś – nawet znaczna – część duchowieństwa z tego środka nie korzystała. Wynalazek „ruchomej czcionki” Gutenberga w połowie XV w. przyniósł wydanie pierwszej w świecie modernistycznej książki, którą była łacińska Biblia. Już jednak po kilkunastu latach (1466) ukazało się drukiem tłumaczenie Wulgaty na język niemiecki. To w naturalny sposób wywołało zainteresowanie i obudziło wśród humanistów pytanie: czy mogą ukazać się tłumaczenia na języki narodowe dokonane na podstawie hebrajskiego i greckiego tekstu? Najpierw, po ponad tysiącu lat „panowania” Wulgaty trzeba je było odnaleźć. W roku 1516 r. ukazała się w wydawnictwie Frobena w Bazylei wspaniała praca – niemal dzieło życia – Erazma z Rotterdamu, odszukany i opracowany krytycznie na podstawie różnych źródeł grecki tekst Nowego Testamentu. Równocześnie okazało się, że tekst hebrajski Starego Testamentu można zakupić w drukarniach Wenecji lub Bolonii. Przed odważnymi drzwi zostały otwarte.

Od 29 września do 6 października 1522 r. odbywały się w Lipsku targi książek. Pojawiło się na nich wydanie Nowego Testamentu w jęz. niemieckim („Das Newe Testament Deῠtsch Vuittemberg”) w przekładzie anonimowego autora. Wiemy, że dokonał go przebywający w ukryciu na zamku w Wartburgu ks. dr Marcin Luter. Egzemplarz kosztował pół guldena, a cały nakład około 3 tys. egzemplarzy został sprzedany w ciągu dwóch miesięcy. Powodzenie zawdzięczał pięknu szaty językowej.

W Europie XVI w. prawa autorskie i wydawnicze były rozumiane i stosowane inaczej niż dzisiaj. Jeszcze w tym samym roku drukarnia Adama Petrisa w Bazylei wydała przedruk tego dzieła pod tytułem „Das new Testament, yetzund recht grüntlich teutscht”. O tym, że nie spadło na wydawcę odium nieuczciwego rabusia, świadczy fakt, iż w latach 1522–1531 pojawiło się 66 takich przedruków, w tym 20 w Bazylei i 5 w Zurychu. Można powiedzieć, że w tamtym czasie Ewangelie w języku niemieckim „zagnieździły się” na terytorium Konfederacji Szwajcarskiej.

Tymczasem wówczas w Zurychu powoli, ale konsekwentnie przebiegał od czterech lat wyjątkowy proces. Można powiedzieć, że wypełniało się proroctwo ucznia ze szkoły proroka Izajasza zapowiadającego, że Słowo Boże nie wróci bezużytecznie do Boga, lecz wykona Jego wolę i spełni to, z czym je Bóg wysyła (Iz 55,10–11). Otóż tam, wtedy, od ponad czterech lat pracował ks. Ulryk Zwingli.

A zaczęło się tak: w sobotę, 1 stycznia 1519 r., mając 35 lat Ulryk Zwingli, nowo mianowany proboszcz głównej parafii (Grossmünster) w Zurychu, zapowiedział, że w kolejnych, kazaniach rozpocznie serię wykładów na temat Ewangelii według Świętego Mateusza. Postanowił odrzucić wszelkie zwyczajowe ograniczenia i podziały perykop, a wykładać na podstawie pełnego tekstu Pisma Świętego bez dodatków scholastycznych. Pozornie nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego: młody kapłan odprawiał mszę świętą, wygłaszał kazania, słuchał spowiedzi, brał udział w procesjach i ceremonialnych nabożeństwach w kościele wypełnionym figurami i obrazami. Jedno było bezspornym faktem, przynajmniej dla niego: całkowicie podporządkował swe nauczanie Pismu Świętemu.

Sprawa nie jest prosta do przedstawienia. Zwingli nie spisywał swoich kazań. Dopiero dużo później jego uczniowie, zwłaszcza Megander i Leo Jud zaczęli notować to, co z nich zapamiętali. Zwingli wysoko cenił kaznodziejstwo i wprowadził nową, erazmiańską koncepcję stosunku do Biblii i egzegezy biblijnej. W Zurychu od pierwszej niedzieli rozpoczęła się reformacja, chociaż na początku nawet sam Ulryk o tym nie wiedział. Zwingli w ciągu kilku lat stosując zasadę lectio continua przeszedł przez Ewangelię Mateusza, Dzieje Apostolskie, Listy apostoła Pawła do Tymoteusza i Galacjan oraz Listy Piotra. Następnie sięgnął po księgi Starego Testamentu według własnej kolejności. Nie będziemy opisywać, co działo się w Zurychu i okolicach w pięciu kolejnych latach tej szczególnej posługi kaznodziejskiej i duszpasterskiej. To materiał na opasły tom. Musimy przyjąć absolutny skrót i powiedzieć, że już po czterech latach znacząca część mieszkańców zapragnęła głębokich i radykalnych zmian w życiu Kościoła, a w piątym roku rada miejska już zrozumiała, że musi w debacie publicznej określić zakres tych zmian. Dotąd o wszystkim decydował biskup. To oznaczało, że członkowie rady miejskiej w Zurychu osiągnęli świadomość konieczności ostatecznego odrzucenia autorytetu biskupa w Konstancji, a co za tym idzie, autorytetu i zwierzchnictwa papieża w Rzymie.

W 1523 r. odbyły się w głównej sali ratusza dwie dysputy publiczne. W międzyczasie Ulryk Zwingli opracował zasadniczą treść swej – opartej na Biblii – nauki w 67 tezach. Wynikiem dysput publicznych było powszechne przekonanie, że Pismo Święte ma wyłączny autorytet w sprawach wiary chrześcijańskiej i życia w Kościele bez odwoływania się do jakiejkolwiek „tradycji”. Zapanowało przekonanie, że prawdziwym Nauczycielem w Kościele jest Chrystus, a nie Doktorzy czy Ojcowie Kościoła, albo papieże czy sobory. Tego mocnego przekonania społeczność kantonu postanowiła bronić nawet za cenę życia. To w takiej właśnie atmosferze pojawił się tekst Ewangelii w języku niemieckim pośród Szwajcarów, a więc także w Zurychu.

Dotąd słuchano tylko wykładów. Najpierw Zwingliego, a w następnych miesiącach i latach także jego uczniów i współpracowników. Teraz każdy mógł czytać Pismo Święte w języku, który dobrze rozumiał. Wysoką ocenę przekładu dokonanego przez Lutra zawarł Zwingli w swoich wypowiedziach podczas pierwszej debaty publicznej. Zwrócił uwagę na potrzebę gruntownego poznania i obrony Biblii, bo wszyscy, którzy głosili czystą Ewangelię, byli określani „luteranami”; to brzmiało pejoratywnie, nagannie i lekceważąco, bo w ówczesnym Cesarstwie, któremu Konfederacja ciągle jeszcze podlegała, Luter był od 1521 r. banitą.

Stąd już w następnych latach po 1523 r. pojawił się postulat pilnej zmiany systemu edukacji ogólnej i studiów teologicznych. Proponuję poznać ten epizod w obszernym cytacie z publikacji „Zwingli” George’a R. Pottera, wydanej przez Państwowy Instytut Wydawniczy w 1994 r.:

„Zwingli wprowadził teraz w życie swe ideały wychowawcze, czego efekty okazały się długotrwałe. Postawienie za główny cel oświaty wykształcenia religijnego oznaczało, że szkoły przy kolegiacie (schola Carolina), przy Fraumünster (schola abbatissana) i przy kościele św. Piotra miały być przede wszystkim seminariami dla kaznodziejów i duchownych, niezbędnych w każdej wspólnocie chrześcijańskiej. Dlatego też Zwingli podzielił dawną szkołę kolegiacką na dwie części: średnią szkołę ogólnokształcącą dla chłopców i kolegium teologiczne, w którym mieli się kształcić duchowni. Dla obu instytucji utworzył coś w rodzaju czteroosobowego zarządu, a sam objął nad nim kierownictwo”[1].

Dalej pomijamy opis dotyczący działalności szkoły, a poznajmy dwa akapity dotyczące kolegium teologicznego: „Kolegium teologiczne było bardziej oryginalne. Ze względu na to, że głównie uczono w nim publicznego przemawiania i wygłaszania kazań, nazywano je »szkołą proroctw« (Prophezei). Część każdego dnia prócz piątków i niedziel miała być poświęcona szczegółowemu analizowaniu Biblii. Z tej okazji kilkunastu młodych ludzi w wieku około szesnastu lat, do których dołączała równa liczba duchownych, w większości dawnych księży miejskich, odbywała »publiczne wykłady« kolejno w języku łacińskim, greckim i hebrajskim (...) posługiwano się przy tym Nowym i Starym Testamentem jako podręcznikami, po czym następował prosty wykład w języku niemieckim. (...) Jednocześnie zapoznawano ich z długimi fragmentami Wulgaty, które mogli porównywać z tłumaczeniem Erazma. (...) Osobą odpowiedzialną za codzienne realizowanie tego ambitnego programu był Ceporinus (Jakob Wiesendanger z Dynhardu koło Winterthur, który studiował grekę w Wiedniu, a hebrajski w Ingolstadt, pod kierunkiem samego Reuchlina) zaliczający się do kompetentnych hebraistów. 19 czerwca 1525 r. wygłosił swój inauguracyjny wykład. Uzgodniono, że Ceporinus będzie miał jednego dnia wykład w języku greckim, a następnego w języku hebrajskim, podczas gdy Zwingli będzie prowadzić wykłady po łacinie. Do niezwykle cenionej przez Zwingliego Septuaginty sięgano dla komentarza i porównania. (...) znaczenie »szkoły proroctw« (Prophezei), instytucji dostosowanej do potrzeb Zurychu w latach trzydziestych XVI w., ale niełatwej do zrozumienia dla zsekularyzowanego świata, było często niedoceniane (...). Z niej biorą również początek komentarze Zwingliego do wielu ksiąg Starego Testamentu, które wówczas były starannie wydawane. Szczególnie rzuca się w oczy ogromna waga, jaką przywiązywano do słów; chodziło o to, by nie tylko odkryć ich dokładne znaczenie, lecz także wyrazy pochodne i ich implikacje (...). Ale całe przedsięwzięcie było na wskroś biblijne, a jednocześnie naprawdę krytyczne. Dzień po dniu, przez dwie godziny bez przerwy, niewielka grupa poważnych ludzi skupiała swą uwagę nad pewnymi trudnymi stronicami Prawa i Proroków. Było to wspaniałe ćwiczenie w tym sensie, że niezbędna była największa uwaga wobec znaczenia słów tekstu oryginalnego i stałego porównywania jednego fragmentu z drugim (...). Na takim tle wyłoniła się Biblia Zurychska. Zwingli był bezpośrednio odpowiedzialny za przygotowanie tekstów Izajasza, Jeremiasza i Lamentacji, zarazem był siłą napędową całego przedsięwzięcia (...). Tłumaczenie i wykłady stanowiły dla niego nierozdzielną całość”[2].

Niektóre partie tekstu powstały wcześniej, jak na przykład przekład niemiecki listów apostoła Pawła, a także Przypowieści, dokonany przez Leona Juda przed 1521 r., Przed ostateczną edycją w 1529 r. tę część przejrzano i poprawiono. Cały Stary Testament po niemiecku był dostępny w Zurychu od 1525 r. Własne opracowanie grupy ze „szkoły proroctw” pojawiło się w 1529 r. Właścicielem drukarni w Zurychu był Christoph Froschauer, jeden z pierwszych zwolenników i admiratorów Zwingliego. W porównaniu z drukarniami Bazylei i Wenecji jego zakład odgrywał drugorzędną rolę; specjalizował się w tanich, poręcznych książkach in octavo, jednak gdyby nie on, wiele książek Zwingliego by się nie ukazało. Zwieńczeniem pracy nad uprzystępnieniem Biblii, także w wymiarze drukarskim, było piękne wydanie in folio całej Biblii opracowanej w Zurychu w 1531 r. By uświadomić sobie znaczenie tej wspólnej, zespołowej pracy w Zurychu dla obszaru niemieckojęzycznego dodajmy, że cała Biblia luterańska po raz pierwszy wydrukowana została w drukarni Hansa Luffta w Wittenberdze w 1534 r.

Obecnie rzadko można w popularnonaukowych encyklopediach napotkać szerszą informację o publikacji z Zurychu. A jednak gdy przygotowuję się do kazania i zaglądam do niemieckojęzycznych komentarzy, to zdarza mi się zdziwić, że ich autorzy porównują – czasami, w przypadku niektórych wersetów – brzmienie tekstu z Zurychu jako odmienne od popularnego tekstu Biblii Lutra. Może ktoś dobrze znający język niemiecki pokusi się o jakąś współczesną próbę porównania kilku wybranych tekstów i przedstawi nam takie porównanie w JEDNOCIE? Przypominam: rok 2019 ma być w Kościele Ewangelicko-Reformowanym w RP rokiem wspomnień o początku i przebiegu reformacji w Zurychu.

* * * * *

ks. Roman Lipiński – emerytowany duchowny Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP

 

[1] G. R. Potter, „Zwingli”, Warszawa 1994, s. 238.

[2] Tamże, s. 240.

 

Na zdjęciu: karta tytulowa Biblii Zuryskiej z 1531 r.