Drukuj

5 / 1998

I przystąpił jeden z uczonych w Piśmie, który słyszał, jak oni rozprawiali, a wiedząc, że dobrze im odpowiedział, zapytał Go: Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich?
Jezus odpowiedział: Pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest. Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej. A drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Innego przykazania, większego ponad te, nie masz.
I rzekł do Niego uczony w Piśmie: Dobrze, Nauczycielu! Prawdę powiedziałeś, że Bóg jest jeden i że nie masz innego oprócz Niego; i że Jego miłować z całego serca i z całej myśli, i z całej siły, a bliźniego miłować jak siebie samego, to znaczy więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary.
A Jezus, widząc, że on rozsądnie odpowiedział, rzekł mu: Niedaleki jesteś od Królestwa Bożego. I nikt nie śmiał Go już więcej pytać.

Mk 12:28-34 (por. Mat. 22:34-40 i Łuk. 10:25-29)

Nauczanie Jezusa zawsze budzi zrozumiałe zainteresowanie. Tak też było w sytuacji, którą opisują trzej ewangeliści. Interesujące jest jednak, że to samo wydarzenie ukazują jakby z trzech różnych punktów widzenia. W relacji Mateusza, zdecydowanie polemicznie nastawionego wobec ortodoksyjnego judaizmu, czytamy o podstępnych działaniach faryzeuszy, reprezentowanych przez jednego z nich („znawcę zakonu”  jak pisze Ewangelista), który, wystawiając Jezusa na próbę, pyta Go o największe przykazanie. Łukasz mówi o „pewnym uczonym w zakonie” i powtarza stwierdzenie Mateusza o niezbyt czystych intencjach pytającego („wystawiając go na próbę, rzekł...”). Od takiej oceny powstrzymuje się Marek, wspominając o „jednym z uczonych w Piśmie”, przysłuchującym się uważnie dyskusji Jezusa z saduceuszami, a wcześniej z faryzeuszami i herodianami, który najwyraźniej aprobuje uwagi Nauczyciela z Nazaretu. Dość powszechnie przyjmuje się, że dzieło Marka jest najstarszą Ewangelią, stąd szczególny szacunek dla tego pisma, które prawdopodobnie traktowane było jako jedno ze źródeł dwu pozostałych ewangelii synoptycznych. Dlatego tak ważne jest stwierdzenie Ewangelisty, że to sam Jezus odpowiada na pytanie anonimowego uczonego w Piśmie o największe przykazanie.

Rozmówcy Jezusa nie należą do Jego przyjaciół, jednakże tu w pełni aprobują słowa Nauczyciela z Nazaretu. A przecież tak często sprzeciwiają się Jego działaniom i z niechęcią przyjmują inne wypowiedzi Jezusa, którym wprawdzie nie mogą zaprzeczyć, ale których nie chcą przyjąć. Bo Jezus nieraz osądza to, co oni otaczają szczególnym szacunkiem i co ma dla nich specjalną wartość: naukę ojców, tradycję.

Nauczanie Jezusa odwołuje się do tego, co doskonale znają zarówno uczeni w Piśmie, jak i faryzeusze. Rozpoczyna On swoją odpowiedź pierwszymi słowami modlitwy Szema, którą każdy pełnoletni Hebrajczyk odmawiał codziennie rano i wieczorem: „Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie! Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej” (V Mojż. 6:4-5). Bóg Izraela jest jednym i jedynym Bogiem i nie ma innych bogów poza Nim. Dlatego lud Boży  dodajmy tu: zarówno Starego, jak i Nowego Przymierza  powinien Go miłować całą swoją osobowością (tak trzeba rozumieć słowa „z całego serca i z całej duszy”), niepodzielnie. „Miłość” w przymierzach kojarzyła się z wiernością, służbą i posłuszeństwem, stąd też „miłowanie Boga” oznacza dokładnie to samo, co Jakub nazywa w swym Liście „wykonywaniem Słowa” (Jak. 1:22). Tak więc wszyscy, którzy stanowią Boży lud, oddzieleni być muszą od tego, co „światowe” czy „ziemskie”. Boży lud jest Bożą własnością i oddaje swemu Panu cześć, wielbiąc Go nie tylko słowami, ale przede wszystkim czynem, konkretnym realizowaniem Jego woli. Przypominają się tu słowa Jezusa z Kazania na Górze: „Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie” (Mat. 7:21).

Przykazanie miłości Boga Jezus nazywa pierwszym (według Mateusza  „największym i pierwszym”). Drugie dotyczy miłości bliźniego i powtórzone jest za Księgą Kapłańską: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (III Mojż. 19:18). To przykazanie również dobrze było znane wszystkim Żydom. Jezus jednak, łącząc je z przykazaniem miłości Boga, rozszerzył jego znaczenie. Według Księgi Kapłańskiej bliźnim jest ten, kto należy do narodu wybranego albo mieszka na ziemi, jaką naród ten zajmuje („Obcy przybysz, który mieszka z wami, niech będzie jako tubylec wpośród was samych; będziesz go miłował jak siebie samego...”; III Mojż. 19:34). Dla Jezusa i tego, kto jest Jego uczniem, nie istnieje granica określająca, kto naprawdę jest albo może być bliźnim. Bliźnimi są bowiem wszyscy ludzie, bez względu na narodowość czy rasę, przekonania religijne lub polityczne. Bliźnim jest nawet wróg i nieprzyjaciel. Dlatego właśnie Samarytanina wskazuje Jezus w swej przypowieści jako przykład pozytywny, przeciwstawiając jego postępowanie nagannemu zachowaniu niektórych Żydów, do tego powołanych, aby być przykładem dla innych (Łuk. 10:29-37).

Dość często w kręgach chrześcijańskich uważa się, że przykazanie miłości bliźniego powiązane jest wyłącznie z nauczaniem Ewangelii. Wiąże się to przede wszystkim z zapisanymi w Ewangelii Janowej słowami Jezusa: „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali” (Jn 13:34). To nowe przykazanie, jak można zauważyć, dotyczy jednak nie tyle miłości bliźniego w ogóle, ile raczej miłości wzajemnej uczniów (i wyznawców) Chrystusa, dla których właśnie miłość ma stanowić podstawę jedności i znak rozpoznawczy, przykład dla świata.

Uważna lektura pozwala jednak zauważyć, że nie tylko w Księdze Kapłańskiej, ale niemal w każdej księdze Starego Testamentu znaleźć można bezpośrednie lub pośrednie napomnienia nakazujące praktyczną troskę o bliźnich. Prawo zabrania krzywdzenia bliźniego, nazywając je „sprzeniewierzeniem się Panu”. Wyliczenie przestępstw przeciw bliźniemu w Księdze Kapłańskiej poprzedzone jest stwierdzeniem: „I przemówił Pan” (III Mojż. 6:1-6). Stąd też przestępstwo przeciw Bożemu przykazaniu miłości bliźniego naprawione być musi nie tylko rekompensatą za wyrządzoną krzywdę, ale również uzupełnione ofiarą pokutną. Szczególną ochroną przepisy prawne obejmują ludzi słabych lub ubogich (III Mojż. 19:13; V Mojż. 24:14). Pojawiającemu się czasami zastrzeżeniu, że starotestamentowe prawo otaczało ochroną jedynie „swoich”, wyraźnie przeczą bardzo mocne słowa, nakazujące stosowanie jednakowej opieki prawnej również w odniesieniu do obcych, przybyszów i przychodniów. Przykładem może być np. tzw. przekleństwo z góry Ebal: „Przeklęty, kto prawo obcego przybysza, sieroty i wdowy” (V Mojż. 27:19).

Oczywiście zdarzało się, że późniejsze interpretacje zaciemniały, a czasem całkowicie wypaczały to, co tak jasno i wyraźnie zostało oznajmione w Słowie Bożym. Jednak troska o tych, którzy sami nie umieją dochodzić swych praw, a którym też należy się miłość, wyrażana jest w różnych miejscach, przyjmując niejednokrotnie formę nakazu czy zakazu. Stąd wymienianie przychodniów, wdów i sierot jako wymagających szczególnej ochrony: „Nie będziesz uciskał żadnej wdowy ani sieroty. Gdybyś je uciskał, a one wołać będą do mnie, na pewno wysłucham ich wołania” (II Mojż. 22:22-23). „Jeżeli w waszej ziemi zamieszka z tobą obcy przybysz, nie będziesz go gnębił. Obcy przybysz, który mieszka z wami, niech będzie jako tubylec wpośród was samych; będziesz go miłował jak siebie samego, gdyż i wy byliście obcymi przybyszami w ziemi egipskiej; Ja, Pan, jestem Bogiem waszym” (III Mojż. 19:33-34). „Obcy przybysz, sierota i wdowa” wskazani są obok lewitów jako ci, którzy mają prawo korzystać z dziesięciny z plonów (V Mojż. 14:29). Charakterystyczne jest to, że  zwłaszcza w obrębie Pięcioksięgu  gdy pojawia się wyliczenie przestępstw przeciwko bliźniemu, zawsze zaznaczone jest, że są to przestępstwa przeciw samemu Bogu.

Kiedy w Kazaniu na Górze Jezus wzywa do miłowania nieprzyjaciół, odwołuje się do starotestamentowego przykazania: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego. A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mat. 5:43-44, III Mojż. 19:18; w Starym Testamencie nigdzie nie ma wyraźnego nakazu nienawiści wobec nieprzyjaciela). Rabinackie komentarze różnie tę sprawę interpretują, ale w czasach Jezusa faryzeusze ograniczali pojęcie bliźniego w zasadzie wyłącznie do tych, którzy znali Torę. Jezus odnosi się więc krytycznie nie do zapisu starotestamentowego, lecz do faryzejskiej jego interpretacji.

Stosowanie Bożego prawa miłości sprawia, że człowiek staje się odbiciem Tego, kto go stworzył. Boża miłość ogarnia wszystkich bez względu na to, jacy są: „Słońce Jego wschodzi nad złymi i dobrymi, i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” – mówi Jezus (Mat. 5:45). „Dobry jest Pan dla wszystkich, a miłosierdzie Jego jest nad wszystkimi Jego dziełami” – powiada psalmista (Ps. 145:9). Prawdziwie miłując Stworzyciela i Pana wszechświata, nie można nie miłować tych wszystkich, którzy są Jego stworzeniami, więcej  Jego dziećmi. Oddanie się bez reszty Bogu jest równoznaczne z całkowitym podporządkowaniem się Jego Słowu  i to nie tylko w sensie akceptacji umysłem tego, co zostało objawione, ale również w zakresie praktycznej, konkretnej realizacji wszystkich Bożych poleceń i przykazań, z których największe jest przykazanie miłości. Stworzeni bowiem na obraz i podobieństwo Boże (I Mojż. 1:26), wezwani jesteśmy do naśladowania Boga.

Gdy patrzymy na takie postacie jak dr Albert Schweitzer, Ewa von Thiele-Winkler czy Matka Teresa, reprezentujące jakże liczny „obłok świadków”, wówczas  dziękując Bogu za ich przykład i służbę  lepiej rozumiemy, czym jest największe przykazanie. Lecz w naszych czasach wielu jest też uczonych w Piśmie i faryzeuszy, chociaż dziś nazywają się inaczej. Sprawdźmy, czy przypadkiem nie należymy do ich grona. Spójrzmy więc na Jezusa, wsłuchajmy się w Jego głos, przyjmijmy Jego wezwanie  i idźmy za Nim, miłując Boga i darząc troskliwą miłością tych, wśród których żyjemy. Amen.

Ks. Andrzej M. Komraus
[Metodysta, sekretarz Zarządu Fundacji „Związek Biblijny”]