Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

1-2 / 1999

W styczniowej „Jednocie”, jak co roku poświęconej problematyce ekumenicznej, publikujemy materiały dotyczące ogólnoświatowego wydarzenia, jakim było VIII Zgromadzenie Ogólne Światowej Rady Kościołów w dalekim i egzotycznym dla nas południowoafrykańskim mieście Harare. Kazanie inauguracyjne pastor Eunice Santany, Meksykanki, ilustruje teologiczną wrażliwość i społeczne potrzeby chrześcijan z regionów i kręgów społecznych usytuowanych na biegunie przeciwnym do „możnych tego świata”. Z kolei przywołane za „Echoes” 14/98, pismem III Wydziału ŚRK ds. Sprawiedliwości, Pokoju i Ochrony Stworzenia, wypowiedzi samych Afrykańczyków na temat problemów nurtujących ten wielki kontynent, obrazują potrzeby i postulaty afrykańskich chrześcijan. Z wątkiem Zgromadzenia w Harare integralnie wiąże się także sprawozdanie z Festiwalu kończącego Dekadę Solidarności Kościołów z Kobietami – red.

Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie,
abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność, abym zwiastował miłościwy rok Pana.
Łuk. 4:18-19

Jak cudowne są słowa Ewangelii, których wysłuchaliśmy przed chwilą! I jaka to radość słuchać ich we wspólnocie z Wami – przedstawicielkami i przedstawicielami Kościołów członkowskich Światowej Rady Kościołów, mediów, gośćmi, kolegami, chrześcijankami i chrześcijanami z całego świata, przybyłymi na to wielkie Zgromadzenie Ogólne! Będziemy tu pracowali, obradowali, podejmowali uchwały, składali sprawozdania, wymieniali doświadczenia; z oddaniem i zaangażowaniem mamy zdecydować o kierunku przyszłej ekumenicznej drogi. Jakie to piękne, a zarazem ważne, słyszeć te słowa właśnie tu, na ziemi afrykańskiej, gdzie nabierają zupełnie szczególnego rytmu i brzmienia; na tej ziemi afrykańskiej, o której możni tego świata tak łatwo zapominają i której nie dostrzegają, gdy jest im to na rękę; na ziemi będącej dla jednych nieznanym kontynentem, dla innych obiektem bezwzględnego wyzysku i brutalnej przemocy, a dla tak wielu z nas – ziemią gorąco ukochaną! Tu, na tym kontynencie, w Afryce, Jezus, który na początku swej drogi mówi nam, po co został posłany – po swym urodzeniu przed dwoma tysiącami lat znalazł azyl i schronienie! Dzisiaj możemy tu przeżywać radość, a nasz umysł i zmysły zgodnie wtórują słowom, które usłyszeliśmy przed chwilą (...).

Zawierają one streszczenie misji Jezusa, są syntezą przepojonego Duchem, porywającego Słowa. On ożywia Słowo, które pokrzepia człowieka; On przemienia je w konkretny czyn, w działanie, które wyrywa nas ze snu i wzywa do walki. Te wiersze to streszczenie planu Zbawienia i woli Bożej, które skonkretyzowały się dla nas dzięki działaniu Chrystusa. (...) Przez Niego objawia się Bóg i łączy bezpośrednio z ludzkością i całym stworzeniem. Jeżeli łączymy się z Nim – łączymy się z Bogiem. Jeżeli Jego znamy – znamy zarazem Boga. Jeżeli przyjmujemy Jego, przyjmujemy Boga. Jeżeli Jego rozumiemy, rozumiemy Boga. A jeżeli jednemu z Jego najmniejszych braci czynimy coś dobrego lub złego – czynimy to Jemu, jak napisano w Mat. 25. W Nim wszystko ze wszystkim się łączy, znajduje swój sens i zachowuje porządek. (...)

Kto z nas nie zna biblijnych historii, w których Jezus przedstawiany jest jako Ten, który czyni dobro, pochyla się nad ludzkim nieszczęściem i posługuje się inicjatywą i możliwościami tych, którzy szli za Nim i otaczali Go? Kto z nas nie jest pod wrażeniem sposobu, w jaki opanowuje trudne sytuacje, przywraca ludziom godność i czyni cuda? Aby było zupełnie jasne: mówimy tu o cudach, a nie o magii, za pomocą której chciałby zwrócić na siebie uwagę i zdobyć władzę. Zawsze i wciąż widzimy Go, jak podejmuje dialog, jak całym sobą angażuje się w pełne miłosierdzia i solidarności działanie, którego źródło leży w Jego posłannictwie. Te wszystkie czyny i działania zawsze wykraczały daleko poza to, czego oczekiwano i co można było zobaczyć, i dla wszystkich obecnych tam wtedy – jak i dla nas aż po dziś dzień – były głębokim przeżyciem i doświadczeniem.

Kto z nas mógłby zapomnieć, jak uzdrowił On kobietę od osiemnastu lat cierpiącą na skrzywienie kręgosłupa (Łuk. 13:10-17)? (...) Jezus zlitował się nad nią i działając, wypełnił swoje posłannictwo. Tak stał się cud. Cud nie polegał właściwie na tym, że zgięta wpół kobieta mogła się znowu wyprostować i natychmiast zaczęła chwalić Boga. Czynem swoim Jezus dokonał ponadto czegoś o historycznej doniosłości, jak pisze Annice Callahan w książce „Spiritual Guides for Today”. Biblia powiada, że Jezus, „ujrzawszy ją, przywołał ją”; możemy z tego wnioskować, że poprowadził ją na środek synagogi i tam ją uzdrowił. A wszystko to uczynił w dniu odpoczynku – w sabat. Annice Callahan ujmuje doniosłość tego wydarzenia następująco: To, że stanął z nią na środku synagogi, było zakwestionowaniem monopolu mężczyzn na łaskę Bożą i dostęp do Boga. Przez to, że nie stwierdził, iż jej choroba jest Bożą karą za grzech, wydał walkę całemu systemowi władzy [religijnej – red.]. To, że jej dotknął, oznaczało unieważnienie nakazów dotyczących przestrzegania czystości, płynących z męskich uprzedzeń na temat nieczystości kobiet. Nazwał ją »córką Abrahama« i tym samym przyznał jej wszelkie prawa i obowiązki i włączył do Przymierza Boga z ludźmi. Przez to zaś, że uzdrowił ją w dniu odpoczynku, uczynił sabat dniem święta wolności i odnowy”.

Zwiastowana przez Jezusa Dobra Nowina stanowi zwartą całość i dotyczy wszystkich ludzi. Obejmuje wszystko to, co zostało wymienione w Ewangelii Łukasza 4:18-19, a więc zdrowie, odnowę wspólnoty, uwolnienie z wszelkiej niewoli i ucisku oraz jawne, jednoznaczne i zrozumiałe zwiastowanie, które jest w stanie przemienić ludzi i cały niesprawiedliwy porządek. Zarazem Jego działanie zawsze zawiera ważną naukę, która ma zmienić stosunki między ludźmi i objawić Bożą miłość do człowieka i Jego dobroć.

Któż z nas nie zna również historii, w której Jezus czyni cud w innej wspólnocie, rozwiązując problem głodu? Uczniowie martwili się, że ludzie są głodni, i powiedzieli o tym Jezusowi, On zaś polecił im ich nakarmić. Uczniowie sądzili, że każe im kupić żywność i w ten sposób problem byłby rozwiązany dzięki pieniądzom. Zamiast tego Jezus uczynił cud z pięcioma bochenkami chleba i dwiema rybami, które pewien chłopiec wspaniałomyślnie dał uczniom, aby nakarmili tłum. Jezus przyjął podarunek dziecka, ukazując w ten sposób wyraźnie sens dawania, solidarności, prostoty i wiary. Sposób, w jaki przystąpił do działania – polecając, by podzielono tłum na pięćdziesięcioosobowe grupy – wyraźnie ukazuje, jak ważne jest, by ludzie organizowali się przy rozwiązywaniu wspólnych problemów. (...)

Jeżeli wszystko, co posiadają poszczególni ludzie, złoży się razem i zliczy, to nie tylko starczy dla wszystkich, ale jeszcze trochę zostanie. Bowiem w swojej nieskończonej miłości Bóg zatroszczył się o całą ludzkość. Problem polega na tym, że dobra nie tylko są źle rozdzielane, ale w dodatku chowamy je przed innymi. To właśnie trzeba naprawić, co nie jest sprawą łatwą. Również dziś mówi nam to zwiastowane Słowo, żąda tego od nas Ewangelia: nasze działania powinny stać się Dobrą Nowiną dla biednych, przynieść im Rok Umorzenia Długów, wiarygodne zwiastowanie „miłościwego roku Pana”. Nasza płynąca z wiary interwencja, nasze chrześcijańskie świadectwo i posłuszeństwo nakazom Ewangelii prawdopodobnie nigdy jeszcze nie były tak pilnie potrzebne.

Sytuacja naszych narodów i całego świata stała się dziś zaiste alarmująca. Nie może zresztą być inaczej, skoro prawa rynku zdobyły władzę nad społeczeństwem. Rządzące światem reguły, które dotyczą nas wszystkich, oznaczają usuwanie na margines, pogardę i eliminację tych, którzy nie mają takich osiągnięć, jakich oczekują od nich możni tego świata. Możliwości uczestniczenia w rozwoju są coraz mniejsze. Wielu ludzi przekonuje się, że ich los nikogo nie obchodzi. Iluż musiało np. opuścić ojczyznę, gdy konflikty zbrojne czy zniszczenie środowiska wywołały głód i bezrobocie. Musieli zostawić wszystko, co mieli, a w miejscach, do których się udali – o ile w ogóle gdzieś dotarli! – napotkali nieprzebyte mury, zamknięte drzwi, dyskryminację i pogardę! (...)

Bieda rozprzestrzenia się z niewyobrażalną szybkością. W wielu krajach pogarsza się również status tych warstw ludności, które dotąd żyły we względnym dobrobycie. Ileż nowych osiedli powstało wokół wysypisk śmieci, gdzie setki rodzin próbują przeżyć, żywiąc się brudnymi i cuchnącymi odpadkami. Już ok. 60 proc. ludności świata żyje na granicy nędzy, a 1,3-1,5 miliarda ludzi ma na życie mniej niż jednego dolara dziennie (...).

Do najbrutalniejszych zjawisk w dzisiejszym świecie należy maltretowanie, wyzysk, zaniedbywanie i przemoc wobec dzieci. Ileż z nich musi żyć na ulicy i pracować w nieludzkich warunkach! Ile nie ma możliwości nauki, ile pozbawionych jest szczęśliwego dzieciństwa! Ile wykorzystuje się np. dla potrzeb pornografii, prostytucji, handlu narkotykami i ludzkimi organami! A jakby tego było jeszcze mało, istnieje coś, co określa się mianem „ukrytego ludobójstwa”: co roku jedenaście milionów dzieci, które mogłyby żyć – musi umrzeć, ponieważ niektóre bogate kraje nie są skłonne przeznaczyć dla nich pieniędzy, mimo iż wiedzą, o jaką stawkę chodzi.

Według danych ONZ 37 tys. międzynarodowych koncernów, posiadających przeszło 200 tys. filii na całym świecie, kontroluje 75 proc. światowego handlu surowcami, gotowymi produktami i usługami. Zatrudniają one mniej niż 5 proc. siły roboczej całego świata, a emitują 50 proc. substancji odpowiedzialnych za efekt cieplarniany, zagrażający życiu na Planecie. W różnych krajach zaobserwowano zjawiska atmosferyczne, które spowodowały ogromne szkody. Zjawiska te określa się często jako dopust Boży, aby w ten sposób uchylić się od odpowiedzialności. Wszystko jednak wskazuje na to, że bezpośrednio albo pośrednio mają one związek z działaniem ludzi. Powstaje np. pytanie, dlaczego podczas badań nad tzw. El Ninio nie bierze się pod uwagę również takich skutków prób atomowych na Pacyfiku jak ocieplenie wód morskich. Pewne jest, że wszędzie na Ziemi szkodliwe skutki zawsze najdotkliwiej odczuwają najuboższe, najsłabsze grupy społeczne i biedne państwa. Nie dlatego, że taka jest wola Boża, ani dlatego, że Bóg, który jest Bogiem miłosiernym, przyłożył do tego rękę; jest to dzieło człowieka. Mój rejon – Karaiby i Ameryka Łacińska – podobnie jak Afryka jest ciężko doświadczany. Niedawno huragan spustoszył Honduras i Nikaraguę. Zginęło przeszło 11 tysięcy ludzi, zniszczona została infrastruktura, rolnictwo, środki produkcji. (...)

Stworzenie ogólnoświatowej solidarności stało się hasłem tysięcy ludzi, którzy nie zgadzają się z tym, że doszliśmy do końca historii, i z całą odwagą zabierają się do napisania nowej księgi historii zamiast tej, którą chce się im narzucić. Kościoły i ugrupowania kościelne stają ramię w ramię z innymi kręgami ludności. Na własne oczy widzę, że robią to, co robił Jezus. Zniewoleniu przeciwstawiają wolność. W odpowiedzi na upośledzenie i spychanie na margines – otwierają drzwi i serca. Tam, gdzie panuje nędza, gromadzą wszystko, co posiadają, i rozdają ludziom, przeciwstawiając się niesprawiedliwemu podziałowi dóbr. Tam, gdzie żąda się zwrotu niemożliwych do spłacenia długów, gdzie ludzie cierpią wyzysk i ucisk – domagają się ogłoszenia Roku Umorzenia Długów oraz sprawiedliwości. Tam, gdzie panuje rozpacz, budzą nadzieję, przedstawiając projekty i propozycje naprawy Jak za czasów Jezusa: gdy sądzono, że nadchodzi koniec, wszystko zaczęło się od nowa, ponieważ Bóg w swej nieskończonej miłości nie opuszcza ludzi, słyszy wzdychanie narodów i towarzyszy im w ich drodze.

Słowa Ewangelii w konkretnym historycznym czasie zmaterializowały się przez działanie Jezusa Chrystusa, które objęło wszystkich bez wyjątku. To zwiastowanie jest wyzwaniem dla nas, Kościołów i Światowej Rady Kościołów, a dotyczy całego stworzenia. Niezbędne składniki naszej służby to: jednoczenie się i solidarność międzyludzka, dążenie do pojednania i odnowy narodu, gromadzenie funduszy i dzielenie się tym, co mamy, resocjalizacja i tworzenie ludziom wykluczonym możliwości powrotu do społeczeństwa, wyzwolenie od ucisku i wszelkiego zniewolenia, jednoznaczne i wzywające do przemian zwiastowanie, które obnaża wszelką niesprawiedliwość... Wiele się od nas żąda, ale nie mamy wyboru.

Miłość Boga, Pana historii, który przyjął postać Człowieka, by zamieszkać między nami, łaska Jezusa Chrystusa i obecność Ducha Świętego niech nas oświeca, prowadzi i pobudza, i pozwoli z radością podejmować wyzwania, które w obecnych czasach stawia przed nami Ewangelia. Amen.

Pastor Eunice Santana
Tłum. z niemieckiego W. M.

[Skróty – red.]