Drukuj

5 / 2000

I widziałem w prawej dłoni Tego, który siedział na tronie, księgę zapisaną wewnątrz i zewnątrz, zapieczętowaną siedmioma pieczęciami. (...) I nikt w niebie ani na ziemi; ani pod ziemią nie mógł otworzyć księgi ani do niej wejrzeć. I płakałem bardzo, że nie znalazł się nikt godny otworzyć księgę ani do niej wejrzeć. A jeden ze starców rzecze do mnie: Nie płacz! Zwyciężył lew z pokolenia Judy, korzeń Dawidowy, i może otworzyć księgę, i zerwać siedem jej pieczęci. I widziałem pośrodku między tronem a czterema postaciami i pośród starców stojącego Baranka jakby zabitego, który miał siedem rogów i siedmioro oczu; a to jest siedem duchów Bożych zesłanych na całą ziemię. I przystąpił, i wziął księgę z prawej ręki Tego, który siedział na tronie, a gdy ją wziął, upadły przed Barankiem cztery postacie i dwudziestu czterech starców (...).
I zaśpiewali nową pieśń tej treści: Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu, i uczyniłeś z nich dla Boga naszego ród królewski i kapłanów, i będą królować na ziemi. A gdy spojrzałem, usłyszałem głos wielu aniołów wokoło tronu i postaci, i starców, a liczba ich wynosiła krocie tysięcy i tysiące tysięcy; i mówili głosem donośnym: Godzien jest ten Baranek zabity wziąć moc i bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo. I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest, mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków.

Obj. 5:1-13

Kim jest Jezus? To pytanie nieustannie zadają pokolenia od dwóch tysięcy lat. Stawiają je mężczyźni i kobiety wszystkich ras i narodów, stanów i zawodów. Intryguje ono bogatych i tych, którym ledwo starcza na chleb powszedni, starych i młodych, ludzi różnych religii i światopoglądów. Ta postać nadal fascynuje wielu – dla jednych jest błogosławieństwem i życiem, dla drugich przekleństwem i kpiną. Kim jest ten Człowiek? Jakie jest o Nim świadectwo?

I.
Na kartach Ewangelii Jezus jawi się jako przemierzający bezdroża Palestyny Galilejczyk. Widzimy Go jako Syna cieśli, który z niezwykłą charyzmą pociąga za sobą tysiące, aż w końcu w dramatycznych okolicznościach umiera. Kim jesteś, Jezusie Nazareński? Czy jesteś oczekiwanym przez pokolenia Mesjaszem, Zbawicielem świata? Kto z nas nie chciałby zgłębić tej prawdy? Kto z nas nie chciałby spotkać Chrystusa i wyruszyć z Nim w drogę, którą tylko On podąża? Czy nie jest to odwiecznym pragnieniem ludzkiego serca? Z takim nastawieniem przyjrzyjmy się innemu wizerunkowi Chrystusa, który odsłania przed nami najbardziej zagadkowa księga Nowego Testamentu – Objawienie św. Jana.

Autor księgi, tajemniczy człowiek z Patmos, w którym tradycja kościelna próbuje dostrzec jednego z apostołów Chrystusa, Jana, roztacza przed nami obrazy wizji i proroctw. W cytowanym fragmencie ukazana jest wspaniała scena adoracji zasiadającego na tronie Boga. On też znajduje się w centrum wszelkiego uwielbienia. W Jego dłoni spoczywa zapieczętowana księga życia. Opisujący tę scenę człowiek z Patmos jest wyraźnie wzruszony przeżywanym obrazem. Ale jego zachwyt zostaje nagle przerwany zatroskanym głosem anioła: “Któż jest godny otworzyć księgę i zerwać jej pieczęcie?”. To pytanie odbija się jak echo. Któż jest godny otworzyć księgę i zerwać jej pieczęcie? Kto z nas ma prawo rozmawiać z Bogiem? Kto powie nam o Jego woli? Kto nas wybawi, gdy wokół krąży książę ciemności – ten, który uczyni wszystko, aby skutecznie udaremnić nasz powrót do Ojca?

Według wizji Jana nikt w niebie ani na ziemi, ani pod ziemią nie jest godny, aby to uczynić. Nikt nie ma w sobie takiej mocy ani prawa, aby otworzyć zapieczętowaną księgę życia.

Człowiek z Patmos zapłakał. Nie należy się dziwić jego łzom. W takiej sytuacji najlepiej niech zamilczy wszelka ludzka mądrość. Do jego uszu dochodzą jednak słowa będące wyraźnie głosem nadziei. Jeden ze starców obecnych w chórze niebios pociesza go: – “Nie płacz! Zwyciężył lew z pokolenia Judy. On może otworzyć księgę i zerwać siedem pieczęci”.

Ten, który może to uczynić, który godzien jest otworzyć księgę i zerwać jej pieczęcie, odgrywa fundamentalną rolę w Sądzie Boga. To Baranek – ukrzyżowany za nas i dla naszego zbawienia. Teraz Jego wygląd jest całkowicie inny. Podchodzi do tronu Boga i z Jego dłoni odbiera księgę życia. Rozpoczyna się niezwykła scena. Boży Sąd.

II.
Gustaw Herling-Grudziński podzielił się kiedyś refleksją na temat Sądu Ostatecznego. W jego opowiadaniu pt. Pożar w Kaplicy Sykstyńskiej A.D. 1998 pojawia się opis zniszczenia fresku przedstawiającego Sąd Ostateczny pędzla Michała Anioła. Pomysł tego opowiadania zrodził się podczas zwiedzania Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie znajduje się to słynne dzieło. Pisarz zastał tam mnóstwo młodych ludzi: Włochów i cudzoziemców, którzy bez przerwy żartowali i śmiali się. Obraz niezmiernie ich bawił. Widzieli w nim same sceny humorystyczne. – Bardzo mnie to zabolało – wyznał później pisarz. – Z początku myślałem, że śmieją się z golizny postaci namalowanych przez Michała Anioła. Ówczesny papież był nią tak oburzony, że kazał jakiemuś drugorzędnemu malarzowi domalować wszystkim odzienie, które potem zeskrobywano z wielkim trudem. Ale nie chodziło o goliznę, chodziło o coś innego. Ci ludzie śmiali się, żartowali z samej idei sądu nad ludzkimi uczynkami i nad ludzkim światem. Wtedy właśnie zobaczyłem po raz pierwszy zjawisko, które uważam za największe piekło: zobojętnienie. Ci ludzie śmiali się dlatego, że zobojętnieli na ideę przedstawioną przez Michała Anioła, przestała ich ona w jakikolwiek sposób przejmować.

Współczesny człowiek nie czuje bojaźni Bożej. Ludzie zobojętnieli na ideę Bożego Sądu. Czy nie oznacza to zachwiania całego porządku panującego dotychczas we wszechświecie? Czy coś takiego mogło w ogóle przyjść do głowy autorowi Księgi Objawienia?

Widok Baranka stojącego przy sędziowskim tronie Boga może przerażać. Religijny system lewitów znał ideę baranka ofiarowanego za ludzkie grzechy, ale idea ukrzyżowanego Pana życia, złożonego w ofierze za ludzkie przewinienia, była doprawdy nieznana tamtej umysłowości. Choć było to obce tamtej umysłowości, nie mogło być jednak dalekie idei miłości Boga. W galerii sztuki w Glasgow znajduje się słynne płótno Salvadora Dali pt. Chrystus św. Jana od Krzyża. Najbardziej zdumiewający jest tam widok unoszącego się w stronę kosmosu krzyża, natomiast Chrystus, spoglądający z tej pozycji na ziemię, jawi się jako Baranek ofiarny całego Wszechświata.

Lew z pokolenia Judy przybywa, aby ofiarować nam życie. Czas łaski został dany całej ludzkości. A teraz rozpoczyna się dzień sądu. Zdumiewa widok Baranka stojącego przy sędziowskim tronie Boga. Ma On siedem rogów i siedmioro oczu. Ta symbolika nie jest przypadkowa. Oznacza pełnię chwały i władzy wszechmocnego Pana.

Czy współczesny świat jest przerażony nieuchronnością Bożego Sądu? To pytanie należy dzisiaj odwrócić. Bardziej przerażające jest bowiem oblicze współczesnego świata. Z uwagi na wszechogarniającą obojętność niektórzy porównują ten świat do prawdziwego piekła. Piekła ludzkiego zobojętnienia. Jesteśmy klasycznymi biorcami. Najtrudniejszą rzeczą, na jaką bylibyśmy w stanie się zdobyć, jest dawanie siebie innym. Ta miłość własna staje się na dłuższą metę przerażającym piekłem osamotnienia i obojętności.

III.
Uznanie ukrzyżowanego Pana jest sprawą nadzwyczajnej ważności, którą pragnie wyrazić Księga Objawienia. Człowiek z wyspy Patmos w swojej niebiańskiej wizji widzi chór śpiewający Panu pieśń uwielbienia: pieśń o Baranku, który został zabity. Ten Baranek jest godzien wszelkiej chwały i adoracji. W słowach tej pieśni zostaje streszczona cała Dobra Nowina. Chór złożony z aniołów i starców śpiewa Barankowi: “Godzien jesteś, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu”. To prawdziwa pieśń chwały, jaką Wszechświat winien śpiewać Barankowi. W tym chórze nie ma fałszywych głosów, lecz słychać w nim prawdziwą harmonię i najdoskonalszy dźwięk. Cały Wszechświat oddaje cześć Barankowi. Czy należymy do tego Wszechświata? Jeżeli nie zatraciliśmy wiary w zbawiającego Baranka, możemy nazywać się rodem królewskim. Jego niezwykła ofiara przyniosła nam wolność z niewoli śmierci. Staliśmy się rodem królewskim i kapłańskim. Jeżeli jest w nas wiara i miłość, możemy reprezentować Boga przed światem.

W treści Księgi Objawienia trudno nie rozpoznać naszego Pana, Jezusa z Nazaretu. Ukrzyżowany za nasze grzechy Chrystus jest stojącym przy tronie Boga Barankiem. On ma w sobie moc, aby rozpalić nasze serca miłością, która wyprowadzi nas z zaklętego kręgu obojętności. Jemu niech będzie błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków! Amen.

Ks. Robert Opala
[Duchowny ewangelicko-augsburski, wykładowca Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej]