Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 5-6 / 2011

A Jezus, odpowiadając, rzekł im: zaprawdę powiadam wam, jeślibyście mieli wiarę i nie wątpili, nie tylko to, co się stało z drzewem figowym, uczynicie, ale gdybyście i tej górze rzekli: wznieś się i rzuć do morza, stanie się tak. I wszystko, o cokolwiek byście prosili w modlitwie z wiarą, otrzymacie.

Mt 21,21-22

 

Drogie Siostry, Drodzy Bracia!

I znów, jak co roku, spotykamy się na naszej dorocznej sesji Synodu. Znów możemy przebywać z być może dawno niewidzianymi współwyznawcami, możemy rozmawiać o najważniejszych dla Kościoła sprawach.

Ale podczas tych dwóch dni obrad, wczytując się w kolejne sprawozdania, projekty uchwał, czyli w tę synodalną codzienność, powinniśmy pamiętać, że jest to przecież, a przynajmniej powinno być, spotkanie odświętne, radosne. Powinniśmy to wykorzystać jako okazję do celebracji naszej jedności, naszej wspólnoty. Nie możemy pozwolić, aby sprawy organizacyjne, choć ważne, przysłaniały nam to, co najistotniejsze.

Bo przyjeżdżamy na Synod w dwóch celach: aby spotkać innych „przyjaciół w wierze” i aby spotkać Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawcę. Te dwa cele, choć nie identyczne, są ze sobą nierozerwalnie połączone. Nasze rozmowy, nasza towarzyskość, nawet nasze polemiki nie służą niczemu innemu jak tylko wspólnemu odczytywaniu tego, co Pan Kościoła ma nam do powiedzenia. Piękno naszego ewangelicko-reformowanego wyznania polega przede wszystkim na tym, że staramy się, jak to tylko możliwe dla grzesznych ludzi, odczytywać te Słowa Boże jako wspólnota. „Solidarność” – słowo, które niektórym wydaje się czymś, co powstało całkiem niedawno – jest kluczowym słowem dla synodalno-prezbiterialnego ustroju naszego Kościoła. Jednocześnie tradycja ta charakteryzuje się tym, że pojęcia tego staramy się nie nadużywać. I dodatkowo równoważymy tę cechę poprzez przywiązanie do indywidualizmu i autonomii pojedynczych członków Kościoła i lokalnych parafii. Jest to system bardzo delikatny, którego prawidłowe funkcjonowanie bardzo zależy od stopnia odpowiedzialności za cały Kościół wśród jego członków, szczególnie tych podejmujących się pełnienia funkcji kościelnych. System ten w dużej mierze polega też na wzajemnym zaufaniu. Ufamy tym, którym powierzamy dbałość o nasze sprawy duchowe i materialne, ale z drugiej strony oni ufają nam, że podtrzymamy ich w tych niejednokrotnie trudnych zadaniach, że wesprzemy radą, czasami nawet krytyczną oceną jakichś decyzji, albo nawet powstrzymaniem pewnych poczynań ze względu na dobro całego Kościoła.

Istotne jest abyśmy wszyscy wiedzieli, że nasze dyskusje, nawet ostre, nie mają na celu zadania komuś osobiście jakiegoś ciosu, zranienia, wyeliminowania go, lecz są elementem wspólnej drogi, wspólnego szukania tej drogi, którą wskazuje nam Jezus Chrystus.

Każda nasza decyzja, na jakimkolwiek szczeblu odpowiedzialności, powinna mieć na celu odpowiedź na wyzwanie stawiane przez słowa Pańskie zapisane w Biblii. A takie wyzwania znajdujemy prawie na każdej jej stronie. Nasz dzisiejszy tekst jest tego przykładem.

Ks. bp Marek Izdebski

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl