Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

 NR 1/2022

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił...? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego? Boże mój! Wołam co dnia, a nie odpowiadasz, i w nocy, a nie mam spokoju. Ps 22, 2–3 (przekład Biblii warszawskiej).
Początek Psalmu 22 jest znany jeszcze z jednego powodu, który warto wspomnieć – słowa te pojawiają się w opisie Męki Pańskiej jako jedne ze ostatnich słów Chrystusa na krzyżu.

NR 1/2022, s. 7

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił...? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego? Boże mój! Wołam co dnia, a nie odpowiadasz, i w nocy, a nie mam spokoju.
Ps 22, 2–3 (przekład Biblii warszawskiej)

Początek Psalmu 22 jest znany jeszcze z jednego powodu, który warto wspomnieć – słowa te pojawiają się w opisie Męki Pańskiej jako jedne ze ostatnich słów Chrystusa na krzyżu. Życie umiera przybite do drzewa i w ostatnim momencie woła do własnego Ojca, z którym dzieli boskość, o swoim opuszczeniu i samotności. W całej historii pasyjnej nie ma chyba bardziej intymnie tragicznego i emocjonalnie intensywnego momentu. Jednocześnie jednak ta scena dobrze oddaje to, o czym pierwsza część samego psalmu mówi – o cierpieniu wynikającym z poczucia opuszczenia przez Boga i wrogości ludzi.

Samo to byłoby już dobrym pretekstem do naszego rozważania, bo przecież chwile, kiedy Bóg wydaje się daleko są wpisane w doświadczenie i przeżywanie wiary. Może są ludzie, którzy obecności Boga doświadczają cały czas tak samo intensywnie. Może są tacy, którzy nigdy się w tym nie chwieją – zazdroszczę i naprawdę szczerze się cieszę ich duchową siłą. Dla większości z nas jednak prędzej czy później przychodzi taki czas, kiedy te wersy brzmią niebezpiecznie znajomo i blisko, zaczynają boleśnie przypominać o tym, że coś jest nie tak. Tyle tylko, że jeśli nawet tak jest, to może nie trzeba się tym załamywać, nawet, jeśli doświadczenie samo w sobie jest trudne.

Przede wszystkim warto może uświadomić sobie podstawową rzecz – ten tekst nie mówi o zwątpieniu. Mówi o tym, że człowiekowi jest źle, że cierpi, ale nie mówi o fakcie opuszczenia przez Boga, tylko o poczuciu tego opuszczenia. Sam początek – Boże mój, Boże mój – wskazuje na to, że ten, kto woła, wie, że Bóg gdzieś tam jest i słyszy. A skoro tak, to może też wysłuchać, może pomóc. Cierpienie jest po naszej stronie i czasem może nam obecność Boga przysłonić, ale nie może nam jej odebrać, to tylko kwestia dostrzeżenia jej. To nie musi być łatwe zadanie, nie zrozummy się źle, ale jest wykonalne, w najgorszym wypadku z czasem.

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

* * * * *

ks. Michał Koktysz

ks. Michał Koktysz – doktor teologii ewangelickiej, notariusz Synodu Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP