Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 2/2016, s. 6

90 lat temu, w styczniu 1926 r., ukazał się pierwszy numer JEDNOTY. Z okazji jubileuszu naszego pisma we wszystkich tegorocznych numerach przypominamy fragmenty artykułów z archiwalnych numerów. Tym razem wybraliśmy teksty dotykające na przestrzeni dziesięcioleci palących spraw współczesności w kontekście Kościoła i chrześcijaństwa.

 

JEDNOTA nr 7/1933

Dziś w państwie bojaźni Bożej, pozostającem pod wszechwładną pięścią Hitlera, pojawia się na horyzoncie religijnego życia Niemiec, podobnie jak niegdyś w pierwszem chrześcijaństwie, pytanie: Christus aut Caesar, Chrystus lub Hitler, krzyż albo swastyka (…).

Jak się ułożą dalsze stosunki [kościelne w hitlerowskich Niemczech – przyp. red.]? Na to pytanie otrzymamy niezawodnie odpowiedź w dniach najbliższych. Narazie jest chaos, w którym ścierają się dwa prądy: jeden zmierzający ku ogólnej unifikacji rozdrobnionego na 28 krajowych Kościołów niemieckiego ewangelicyzmu, drugi – pragnący najchętniej oprzeć chrześcijaństwo na starej religji pragermańskiej. Te dwa różne prądy pod presją rządów Hitlera tak się ze sobą zazębiają, że niejednokrotnie niewiadomo gdzie się kończy jeden, a gdzie zaczyna drugi. Ewangelicyzm niemiecki podświadomie jednak zdaje sobie sprawę z grożącego mu ze strony Niemieckich Chrześcijan niebezpieczeństwa i rozpaczliwie broni się przed pogańskiemi jego zakusami na swoją czystość i niezależność. Szczególnie Kościół Ewangelicko-Reformowany, bardziej na wpływy obce nieprzystępny, bohatersko broni czystości chrześcijaństwa przed pogańskim wpływem nacjonal-socjalistycznego reżimu. Ale i on zdaje się załamywać i ulegać przemocy „ubóstwianego” i ubóstwionego Hitlera. Aż dziw człowieka ogarnia jak najtęższe nawet głowy chylą kornie przed nim czoła! To już ogólna chorobliwa jakaś psychoza, masowy obłęd!

ks. Emil Jelinek, „Krzyż czy swastyka?”
(pisownia oryginalna)

 

JEDNOTA nr 11/1968

Chrześcijanie określili co wolno mi robić, czym mogę zostać i co warte jest moje życie. Oznacza to oczywiście, że moje własne pojęcie wolności ludzkiej zostało w pewien sposób sparaliżowane albo zduszone w zarodku. Przyczyna tego leży w fakcie, że Chrystus (którego uczyniono mi bliskim), mimo że urodził się pod palącym słońcem Nazaretu i, jak wiemy, pod tym słońcem żył, (…) miał oczywiście niebieskie oczy i jasne włosy i że wszystkie wartości, do których – jako Murzyn – miałem dążyć, były, per definitionem, też oczywiście białymi wartościami. (…) skutkiem było (…) to, że w bardzo niedługim czasie ja, my, Murzyni, odczuliśmy nieufność wobec naszych własnych doświadczeń, i to przeszkodziło nam przeciwstawić te doświadczenia naszym chrześcijańskim ciemiężycielom. Dla mnie, jako Murzyna, była to wielka strata. Chciałbym wierzyć, że było to wielką stratą również dla was, białych. (…) Staliśmy się chrześcijanami pod przymusem i przyjęliśmy wiarę nie dlatego, że biali chrześcijanie dawali nam przykład, ale mimo ich przykładu. Bardzo trudno jest zostać chrześcijaninem będąc czarnym człowiekiem na statku niewolników, który nazywa się „Dobry statek Jezusa”.

James Baldwin, „Biały rasizm czy wspólnota świata?”

 

JEDNOTA nr 9/1990

(…) człowiek lub grupa, która sama siebie akceptuje, łatwiej akceptuje innych. Chrześcijanie, którzy mają bardzo jasną i wyraźną świadomość swej tożsamości, urzeczywistniają tę swoją tożsamość bez odgraniczania się od Żydów (czy od innych chrześcijan) i bez pogardzania nimi. Pokazując więc bardzo głębokie i ciągle żywe pokrewieństwo między chrześcijaństwem a judaizmem nie trzeba i nie można rezygnować z niczego, co jest istotne dla chrześcijaństwa.

Wiadomo, jak wielką rolę w usuwaniu uprzedzeń, zabobonów i wszelkiej ciemnoty odgrywa wiedza. Judaizmu i wzajemnych relacji chrześcijańsko-żydowskich trzeba uczyć. W tym nauczaniu nie może zbraknąć nawet dzisiaj, także w Polsce, takich tematów, jak bogobójstwo, legalizm Starego Testamentu czy mordy rytualne. W naszym kraju, tak katolickim, ważne jest też podawanie nauki Kościoła katolickiego na temat judaizmu i dialogu, a także gestów i słów Jana Pawła II odnoszących się do tej dziedziny (chociaż my wolimy papieża kochać niż słuchać).

(…) antysemityzm to nie tylko ignorancja, głupota, to także moralne zboczenie. Rzetelna wiedza ma prowadzić do wyzbywania się resentymentów, awersji, uprzedzeń, czyli do konwersji nie tylko umysłu, ale przede wszystkim serca.

ks. Michał Czajkowski, „Czy można oduczyć antysemityzmu?”