Podnoszę wzrok i zastygam w zachwycie. W szybie odbija się światło lampy i przenosi mnie w krainę dzieciństwa. Ten sam zapach, koloryt, cisza, ciepło i poczucie bezpieczeństwa jak dziesiątki lat temu. Wciąż patrzę na szybę i widzę odbicie lampy, która towarzyszy mojej rodzinie od czterech pokoleń. Malowane na różowej politurze japońskie ptaki prawie niedostrzegalne, ale dla mnie wyraźne dzięki żywym wspomnieniom, tym grudniowym, pachnącym piernikiem i świeżym świerkiem z gór, ozdabianym zawsze w noc przed Wigilią. Radość z narodzin Dzieciątka Jezus zespolona jest z najbardziej odległymi skojarzeniami małej wówczas dziewczynki. Gaśnie lampa. Znika mapa wspomnień narysowana na szybie niewidzialną ręką. Czy wraz z ciemnością umyka świat dzieciństwa? Czy blednie jasność Betlejemskiej Nocy? Fenomen tamtego cudu polega na trwałej obecności Jezusa Chrystusa, bez względu na aurę i bogactwo lub ubóstwo wspomnień. Objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi (Tyt. 2: 11). Jak chce autor bożonarodzeniowej pieśni, ks. K. F. Nachtenhöfer:
Noc to jest, w której
zajaśniała cudowna miłość Boga łask;
Dziecięcia niebios wieczna chwała
przynosi sercu słońca blask.
W tym słońcu, które ujrzał świat,
majestat słońc tysiąca zbladł.
Czas płynie. Pojawiają się nowe słońca i gwiazdy. Mijają pokolenia.
Wszystko zmienia się i życie nabiera przyspieszonego tempa. Jedno jest
niezmienne i ponadczasowe: Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało
wśród nas i ujrzeliśmy chwałę Jego (Jn 1: 14). Słowo, Syn Boży, stał
się człowiekiem, którego znamy jako Jezusa Chrystusa. Jego życie rozświetlało
i wciąż prześwietla ciemność świata, który Go nie poznał. Tym, którzy
w Niego wierzą, otwiera drogę do miłości i przebaczenia, i umożliwia nowe,
przemienione życie. I to jest najwspanialszy bożonarodzeniowy podarunek,
niezależny od skojarzeń dzieciństwa i tradycji, często zagłuszającej sens
narodzin Bożego Syna.
Spostrzegam jedno intrygujące zjawisko związane z przeżywaniem Świąt
Narodzenia Pańskiego. Nie jest się obojętnym na ten szczególny czas. Albo
człowieka przepełnia radość albo nienawiść, niechęć, frustracja... A przecież
Zbawiciel jest perłą tak kosztowną, że w porównaniu z nią wszystko inne
może być uważane tylko za stratę. W dziecku tajemnica Boga nie budzi żadnego
niepokoju, dlatego Pan Jezus stał się DZIECKIEM, które póĽniej mówi: Jeśli
się nie nawrócicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do
Królestwa Niebios (Mat. 18: 3). Chcę więc jak dziecko stanąć u
żłobka Dzieciątka Jezus i widzieć w nim Światłość, która świeci w ciemności,
lecz ciemność jej nie przemogła (Jn 1: 5). Amen