Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 3-4 / 2007

Dawny ewangelicki pałac baronów Kalischów w Cieszynie - późniejszy klasztor Zgromadzenia Boromeuszek, od wielu lat zakład opiekuńczy prowadzony przez siostry - ów budynek, którego historia sięga XVIII wieku, powołuje do życia niezwykłe obrazy w mojej pamięci. Wspomnienia, ułożone jak pocztówki w albumie, niosą jedno wielkie przesłanie, które ma swe imię. Jest to nadzieja.

Jak to możliwe, że w głowie dziewczynki, którą wówczas byłam, zostały tak mocno utrwalone obrazy wizyt w pałacu? Zapachy, schodki, półpiętra, zakamarki, błagalny lub tępy wzrok sędziwych podopiecznych, labiryntem korytarzy wiedziona droga do ekskluzywnego pokoju - to rama pewnej przestrzeni, za drzwiami której stało łóżko, panowała surowość kilku zaledwie mebli i schludny porządek. W białej pościeli - biała twarz kochanej Osoby. Jej pogodne, zawsze do nas uśmiechnięte oczy w siatce zmarszczek, przez lata dzieciństwa zwiastowały moim siostrom i mnie, że udajemy się do świata bajek, że będziemy słuchać węgierskich przyśpiewek albo uczyć się kroków czardasza. Domieszka węgierskiej krwi okazała się w tej kobiecie, spośród licznego rodzeństwa, najwyraźniejsza. Tam i wtedy, na jej obliczu jawiło się już znamię choroby. Słabość kazała leżeć w łóżku, cierpienie wytliło werwę i radość oblicza, pozostała jej nadzieja. Nigdy wcześniej, ani później nie zetknęłam się z tak żarliwą nadzieją. Nadzieją nie na cudowne ozdrowienie, lecz na list jedynego dziecka.

Kobieta bezskutecznie czekała na znak od syna. On - nie widziawszy matki od wojny - pisywał do niej. W miarę upływu czasu listy stawały się coraz rzadsze. Wtedy, gdy najbardziej ich potrzebowała - ustały. Im szybciej postępowała choroba, tym goręcej płonęła nadzieja na to, że do jej rąk dotrze koperta z delikatnego papieru, pachnąca Zachodem, której wnętrze kryło upragniony list syna. Do dziś żywo pamiętam ból niespełnionej nadziei staruszki. Do dziś, kiedy dawno nie ma jej, ani tego, który pomnożył cierpienie matki, tkwi we mnie obraz budowania nadziei wbrew nadziei. Fundamentem budowy okazała się bezwarunkowa miłość.

Aleksandra Błahut-Kowalczyk

Nadzieja - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl