Drukuj

1 / 1997

Ks. Bogdana Trandę poznałem w 1957 roku na ekumenicznym obozie młodzieży w Zachełmiu. Potrafił nas – młodzież z różnych Kościołów – scementować w jedną Bożą rodzinę. Od tej pory z radością czekałem na każdy numer „Jednoty”, by czytać jego artykuły i rozważania, a także rubrykę „Od Redakcji” [później „Co Wy na to?” – red.], w której ustosunkowywał się do najważniejszych problemów kraju, jak zwykle rozważnie, mając zawsze na względzie biblijne stanowisko w danej sprawie. Troska o Kościoły ewangelickie, ich teraźniejszość i przyszłość przemawiała z każdego jego wystąpienia w audycjach radiowych i z listu, który wysłał na II Forum Inteligencji Ewangelickiej [w 1995 r. – red.].

W Zmarłym tracimy wielkiego orędownika naszej protestanckiej sprawy, a zarazem ekumenicznej w najlepszym znaczeniu tego słowa.

Henryk Dominik
[Były redaktor „Zwiastuna” i świecki radca Konsystorza Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego]