Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 3-4 / 2010

...to było pytanie ks. Adama na jednym ze spotkań. Pamiętam, wtedy zapadła cisza, ale wiele osób w tej chwili pomyślało – no jak to kto – Ksiądz! Teraz nie tylko nazywamy Go wzorem, ale i Przyjacielem, parafialnym Ojcem, Nauczycielem, dobrym Pasterzem, który nigdy nie zostawiał swoich owieczek. Był on częścią naszego życia, zawsze mogliśmy liczyć na rozmowę z nim w trudnych, a także radosnych dla nas chwilach. W swoim życiu pełnym obowiązków dla każdego znalazł czas. Był bardzo prawdziwy w tym, co mówił i robił. Traktował nas zawsze na równi, na spotkaniach zawsze siedział między nami, nie miał swojego krzesła, z którego mógłby patrzeć na nas z góry. Zawsze był jednym z nas. Nawet w momencie wspólnego sadzenia drzew w parafii ks. Adam razem z nami biegał z łopatą i taczkami... Nigdy nie było stałej pory kończenia naszych młodzieżówek, parafia zawsze była dla nas otwarta, bez względu na godzinę. Z Księdzem czas płynął tak szybko że nikomu nie chciało się wychodzić. Nasza grupa to niezwykły zespół ludzi, którzy, mimo różnicy wieku, zainteresowań i wyznania, trzymają się razem. To w dużej mierze zasługa Księdza, który potrafił wszystkich zjednoczyć i wytworzyć niezwykły klimat. On kochał ludzi. I my Go również pokochaliśmy. Był niezwykle otwartym, pełnym ciepła i humoru człowiekiem. Uwielbiał gotować, a jego zupa bananowa była rarytasem na jednym z naszych spotkań kulinarnych.

Szymon: Tematy na młodzieżówkach były z różnych dziedzin: od teologii po gastronomię. Każdy mógł pokazać innym, czym się zajmuje, jak rozumie różne sprawy. Dyskutowaliśmy też na temat bieżących wydarzeń z życia – po sobotniej tragedii parę razy łapałem się na tym, że pomyślałem o tym, jak w piątek porozmawiam na temat katastrofy z Księdzem, że pomoże mi się jakoś pozbierać po tych wydarzeniach Wielu ludzi już o tym mówiło, ale i ja powtórzę – ks. Adam był skromnym Człowiekiem. O wielu jego dokonaniach czy odznaczeniach dowiedziałem się dopiero z notek biograficznych, sporządzonych po jego śmierci.

Kamil: Dla mnie najważniejsza jest atmosfera, jaką Ksiądz Adam stworzył w parafii. Atmosfera zrozumienia, tolerancji, zaufania, przyjaźni i wzajemnej pomocy. Podobno prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a w najtrudniejszych chwilach życiowych można było liczyć właśnie na Księdza oraz na przyjaciół z parafii. Możemy na siebie liczyć, bo znamy się „od zawsze” – na młodzieżówki przychodzą osoby między 14 a 44 rokiem życia. Spotykamy się od lat, bo jest nam dobrze ze sobą i nigdy nie czujemy się za starzy.

Kasia: Adwentówka. Z każdym życzenia. Ale te dla Niego i od Niego są szczególne, inne, zapadają nam w pamięć na długo. To, co mówi jest skierowane tylko do mnie, jego życzenia są dla mnie wytyczną na święta, na cały rok, teraz myślę, że na znacznie dłużej. A potem przy zapalonych świecach Ksiądz czyta Biblię lub inny tekst nieraz swojego autorstwa.

Wyjazdy z Księdzem były czymś niesamowitym, dobrze zorganizowane, wywarzone, odpowiednio dobrane zajęcia, dla każdego było coś miłego, młodzież nie narzekała na nudę, jej głos liczył się w planowaniu wyjazdów.

Ania: Gorące, czerwcowe popołudnia. Wychodzimy całą grupą na łąkę za ośrodkiem, kładziemy się na trawie. Ksiądz czyta nam bajki np. Leszka Kołakowskiego. Potem dyskusja. Wieczorami, tuż po zmroku zbieramy się w mrągowskim kościele. Każdy zapala swoją świeczkę, trzymamy się za ręce, śpiewamy „Cichy zapada zmrok”. Atmosfera niepowtarzalna, wręcz magiczna. Pamiętam, że nie chciałam tam jechać. Nie odpowiadał mi termin, miałam zaplanowane inne rzeczy. Ale Mrągowo wspominam jako jeden z najwspanialszych wyjazdów.

Adrian: Cieszę się, że było mi dane wspólnie z Nim jeździć na wyjazdy z młodzieżą i odprawiać nabożeństwa w parafii u Jego boku, obserwować, jak odnosi się z szacunkiem do ludzi i się tego od Niego uczyć. Dziękuję dziś Bogu za to, że było mi dane słuchać jego barwnych opowieści, pasjonujących przeżyć i błyskotliwych uwag o całym otaczającym nas świecie, dzięki czemu ubogacał moje życie. Mówią, że nie ma ludzi niezastąpionych. To błędne stwierdzenie w moim odczuciu, gdyż takich postaci, takich osobowości jak ks. Adam nie spotyka się już w codziennym życiu.

Wiele osób czuje silny uścisk Jego dłoni po ostatnim spotkaniu z Nim. Jesteśmy dumni, że mogliśmy mieć w naszym życiu takiego Księdza, Przyjaciela i Mentora. Wiemy, że jest z Nami.

Opiekunowie z wyjazdu Mrągowo 2008