Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

ImageNR 3-4 / 2005
Na fotografii: "Mojżesz". Wiejski Mojżesz zamiast wiader na wodę ma na nosidłach tablice z Dziesięcioma Przykazaniami.

Świadomość ludzi kształtowało Dziesięć Przykazań, jakie Bóg dał Mojżeszowi na górze Synaj



Maja Jaszewska: Jest pani autorką niezwykłego w zamyśle cyklu malarskiego poświęconego historii narodu żydowskiego. Cykl ten liczy 150 obrazów, przede wszystkim olejnych. Powstawał na przestrzeni prawie pięćdziesięciu lat. Doczekał się tylko jednej całościowej prezentacji w Muzeum Etnograficznym w Warszawie i jednego wydania książkowego pt. Album Żydowski. Kiedy dowiedziałam się o pani dziele, byłam bardzo poruszona pasją i konsekwencją, z jaką je pani tworzyła. Skąd pomysł na tak niezwykłą pracę?

Wisna Lipszyc: Nie byłoby tej pracy, gdyby nie moja podwójna tożsamość. Mój ojciec był Żydem, a matka Polką. W chwili wybuchu II wojny światowej miałam trzynaście lat - ani dziecko, ani dorosła. Mój ojciec zmarł na rok przed wojną, ale nawet kiedy żył, nie rozmawialiśmy na temat jego pochodzenia. Był racjonalistą i sceptykiem. Chodziłam do polskiej szkoły i w moim domu nie przykładano wagi do praktyk religijnych. Jedynie dziadek ze strony ojca był człowiekiem pobożnym. Latem siadaliśmy z rodzeństwem na schodkach werandy jego domu i słuchaliśmy, jak śpiewał po hebrajsku. Szczególnie jedna melodia utkwiła mi w pamięci. Przez lata byłam przekonana, że to modlitwa, bo uważałam, że po hebrajsku można się tylko modlić. Po wielu latach okazało się, że była to pieśń pt. Hatikwa, czyli Nadzieja. Śpiewano ją w diasporze. Kiedy utworzono państwo Izrael, to właśnie ją wybrano na hymn państwowy; tylko słowa: Powrócimy do ziemi naszych praojców zmieniono na: Wróciliśmy do ziemi naszych praojców.

Od świadomości podwójnej tożsamości do tak karkołomnego pomysłu artystycznego i jego realizacji jest pewnie długa droga?

Chciałam się dowiedzieć, jakie były dzieje narodu żydowskiego, za co tak cierpiał i umierał. Dlaczego Żydzi po wyrzuceniu z Ziemi Obiecanej przez tyle lat byli odrzucani, napiętnowani, uważani za gorszych, obwiniani za wszelkie nieszczęścia, prześladowani w pogromach aż po XX-wieczną eksterminację? Czas wojny i okupacji nie był momentem sprzyjającym edukacji, a już zwłaszcza takiej. Trzeba się było zająć walką o przetrwanie, ukrywając swoją tożsamość, a nie zgłębiając. Ale zaraz po zakończeniu wojny, kiedy wróciłam do Warszawy, zapisałam się do biblioteki, żeby nadrobić zaległości. Co prawda niewiele tam znalazłam książek poświęconych tematyce żydowskiej. Jedną z moich pierwszych powojennych lektur była Biblia kupiona na Nowym Świecie w Warszawie, w działającym już wtedy Towarzystwie Biblijnym. Nigdy wcześniej nie miałam jej w rękach, bo w szkole powszechnej, do której chodziłam przed wojną, nauczycielka sama czytała wybrane przez siebie fragmenty, nigdy nie zachęcając nas do samodzielnej lektury.

Jakie były pani wrażenia z tej samodzielnej lektury?

Rozczytywałam się w Biblii z wielkim upodobaniem, nieustannie do niej powracając. Dla mnie jest to przede wszystkim świetna literatura i zawsze tak przede wszystkim ją odbierałam. Nie traktuję Biblii jako Bożego objawienia, tak jak to robią ludzie wierzący. Ale jej wkładu w kulturę europejską nie sposób przecenić.

M. Jaszewska / W. Lipszyc

Rozmowa z Wisną Lipszyc - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl