Drukuj

NR 5-6 / 2006

ROZMOWA Z MAŁGORZATĄ GEBERT – DYREKTOREM
CENTRUM POMOCY UCHODŹCOM POLSKIEJ AKCJI HUMANITARNEJ

Maja Jaszewska: Czy Centrum Pomocy Uchodźcom działa od początku istnienia Polskiej Akcji Humanitarnej?

Małgorzata Gebert: Po zorganizowaniu pierwszych konwojów PAH do Bośni (początek lat 90-tych) było oczywiste, że potrzebna jest dużo większa pomoc niż dostarczanie żywności, sprzętu czy leków. Na terenie byłej Jugosławii zetknęliśmy się również z problemem uchodźstwa. Wiele osób w Polsce nie pozostało obojętnych na dramat, jaki się tam wydarzył. W 1993 roku z inicjatywy dr. Marka Edelmana został wystosowany apel do szpitali, by przyjmowały na leczenie dzieci z terenów Jugosławii objętych wojną. Pojawił się wówczas problem – co robić z rodzinami, które przyjeżdżały z chorymi? Dzięki tym wszystkim doświadczeniom budował się pomału projekt Programu Pomocy Uchodźcom. Był odpowiedzią na pojawiające się potrzeby. Nawiązaliśmy kontakty z Biurem Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, co nam dało podstawy finansowe do działania. Początkowo wszystko, co robiliśmy, zawdzięczaliśmy ludziom dobrej woli, ich pracy i zaangażowaniu.

Uchodźcy pojawiali się w Polsce coraz liczniej, a więc stało się konieczne wprowadzenie regulacji prawnych.

O problemie uchodźcy w kategoriach prawnych możemy w Polsce mówić od 1991 roku, kiedy to nasz kraj przystąpił do Konwencji Genewskiej. Wcześniej o sprawach uchodźców decydowało Biuro UHCR, które powstało w Warszawie w 1990 roku. Osoby, które spełniały warunki, otrzymywały pomoc od UNHCR, de facto z pieniędzy ONZ-owskich. Na dłuższą metę była to sytuacja nie do utrzymania. Nie można zrzucać na organizacje międzynarodowe odpowiedzialności za całe zło i nieszczęścia tego świata. Polska powoli i z pewnymi oporami zaczęła angażować się w problemy uchodźców. Teraz mamy ustawodawstwo na poziomie europejskim, skoordynowane mniej więcej w jedną całość. Oczywiście te przepisy się zmieniają, bo rzeczywistość też się zmienia.

Można spotkać się z opinią, że Polski nie stać na przyjmowanie uchodźców i pomaganie im. Sami przecież borykamy się z tyloma problemami – bezrobociem, brakiem mieszkań. Pani tymczasem mówi, że nie stać nas raczej na odmawianie im pomocy.

Tak, bo wówczas uruchamia się dużo kosztowniejszy proces niż wtedy, kiedy uchodźców przyjmujemy i absorbujemy ich umiejętności, talenty i kwalifikacje. Pomoc uchodźcom nie obciąża znacząco budżetu krajowego. Świat powinien być solidarny, a Polska ze swoimi tradycjami walki za wolność naszą i waszą ma szczególne zobowiązania wobec potrzebujących.

Co daje status uchodźcy i czym się od niego różni pobyt tolerowany?

Kiedyś status uchodźcy był jedyną formą legalizacji pobytu dla osób, które naruszyły reżim wizowy. W związku z tym był nadużywany, bo ubiegali się o niego nie tylko ci, którzy mieli faktyczne powody do obaw z powodów konwencyjnych. Dlatego też liczba odrzucanych wniosków była bardzo duża. Dziś też jest znaczna, bo status uchodźcy odnosi się do każdego indywidualnego przypadku, a nie do wszystkich osób dotkniętych wojną. Pobyt tolerowany, w porównaniu ze statusem uchodźcy, ma trzy podstawowe minusy:

– Nie uprawnia do otrzymania dokumentu paszportowego. Status uchodźcy natomiast oznacza, że cudzoziemiec otrzymuje genewski paszport, który jest niezwykle cennym dokumentem umożliwiającym poruszanie się bez wiz po całej Europie.
– Nie niesie za sobą programów integracyjnych, którymi objęci są wyłącznie uchodźcy. Program integracyjny oznacza otrzymywanie przez 12 miesięcy od momentu otrzymania statusu świadczeń finansowych na podstawowe zagospodarowanie. Te fundusze nie są wielkie i na faktyczne zagospodarowanie nie wystarczają, ale zapewniają rok w miarę bezpiecznego życia.
– Dokumenty przy pobycie tolerowanym wydawane są na krótki czas. Paszport genewski wydawany jest na 3 lata, a potem jest przedłużany. Dołączona jest do niego karta pobytu, również na 3 lata. Jest to bardzo ważne, bo dla wszystkich urzędów, instytucji i pracodawców dokument z krótkim terminem ważności jest niebezpieczny. Który pracodawca podpisze umowę o pracę z cudzoziemcem, który ma zezwolenie na pobyt kończący się za 4 miesiące?

Jednak per saldo broniłabym pobytu tolerowanego, bo jest on dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy nie otrzymują statusu uchodźcy.

Jakie prawa mają osoby z pobytem tolerowanym?

Mają prawo do pracy, do korzystania ze świadczeń pomocy społecznej, do zarejestrowania się w urzędzie pracy, co im daje prawo do opieki medycznej. Ale w praktyce jest to dużo bardziej skomplikowane. Bo jeśli taki cudzoziemiec nie ma gdzie mieszkać, to nie może skorzystać z pomocy społecznej. Nie ma wówczas ośrodka opieki społecznej, który czułby się za niego odpowiedzialny. Z kolei, żeby znaleźć mieszkanie, musi mieć na nie pieniądze. I tak powstaje błędne koło.

Rozwiązania są różne - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl