Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 1-2 / 2010

Rozmowa z bp. Margot Käßmann, przewodniczącą Rady Ewangelickiego Kościoła w Niemczech

Piotr Kalinowski: Kiedy została pani wybrana przewodniczącą Rady Ewangelickiego Kościoła w Niemczech (EKD) media, także polskie, dały pani przydomek „papieżyca”. Odebrała to pani jako komplement, czy może ironię?

Bp Margot Käßmann: Śmiałam się, gdy to czytałam i odebrałam te słowa jako komplement, chyba zamierzony. Funkcja przewodniczącego Rady to jednak coś zupełnie innego niż urząd papieski. EKD jest organizacją-parasolem dla 22 krajowych Kościołów ewangelickich. Marcin Luter mawiał, że każdy ochrzczony jest biskupem i papieżem. Podzielam tę opinię.

Czytając wypowiedzi pani pastor często można natknąć się na opinię, że współczesny Kościół powinien być nowoczesny i tradycyjny zarazem. Co zatem powinniśmy uwspółcześniać, a co powinno pozostać nienaruszone?

Bardzo trudno to rozróżnić. Cieszy mnie na przykład, gdy w naszych nabożeństwach elementy nowe współgrają z tradycyjnymi. W latach 1994-1999 byłam sekretarzem generalnym Ewangelickich Dni Kościoła, odbywającego się co dwa lata największego protestanckiego „festiwalu wiary”. Kirchentag jest swego rodzaju laboratorium, w którym eksperymentuje się z nową liturgią, muzyką czy nowym sposobem głoszenia Słowa. I najlepiej zawsze sprawdzała się synteza starego z nowym. Wszystko zgodnie ze słowami św. Pawła: Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie. Ale są obszary, które nie powinny się zmieniać. Mam na myśli np. etyczną perspektywę, z której postrzegamy ubogich i słabych, wojnę i pokój. W tym przypadku możemy tylko tworzyć nowe sposoby wyrażania starych prawd.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że dla młodszych pokoleń bardzo atrakcyjne stają się charyzmatyczne i fundamentalistyczne wspólnoty ewangelikalne. Co czyni je tak atrakcyjnymi na tle Kościołów luterańskich, reformowanych, unijnych i innych wspólnot tradycyjnych?

W Niemczech zarówno Kościoły ewangelickie, jak i grupy ewangelikalne tracą wiernych, o których muszą walczyć. Po części związane jest to na pewno z sytuacją demograficzną. Zresztą działa u nas zaledwie kilka wspólnot o charakterze zielonoświątkowym. Natomiast w Ameryce Łacińskiej, Azji i Afryce ruch ten rzeczywiście rośnie w siłę. Proponuje prostszy sposób uchwycenia prawdy, niż duże Kościoły z całą swą różnorodnością. Poza tym chrześcijaństwo ewangeliklane ma bardzo surowe podejście do kwestii moralnych, co wielu młodym imponuje. Ale ludzie wiążą się ze wspólnotami ewangelikalnymi na ogół na krótko. One pełnią raczej rolę „podgrzewacza” uczuć religijnych. Choć trzeba przyznać, że ich pobożność jest bardzo emocjonalna, czego często brakuje młodzieży w przypadku nabożeństw ewangelickich. Od ruchów ewangelikalnych też można się czegoś nauczyć.

Wspomniała pani pastor, że EKD to organizacja-parasol dla Kościołów trzech tradycji: luterańskiej, reformowanej i unijnej. Relacje między nimi nie zawsze układały się dobrze. A jak wyglądają na początku XXI wieku?

Są doskonałe, większość ewangelików nie dostrzega nawet różnic konfesyjnych. Unia staropruska, która weszła w życie w 1817 roku przy dużej presji ze strony ówczesnego króla Prus zaowocowała tym, że po 1945 roku Kościoły krajowe znalazły się we wspólnym organizmie, jakim jest EKD. Dzięki podpisaniu Konkordii Leuenberskiej w 1973 roku, a następnie powołaniu Wspólnoty Kościołów Ewangelickich w Europie model ten rozszerzył się na cały kontynent. Dziś podział konfesyjny protestantyzmu postrzegam jako coś ubogacającego, a nie dzielącego. W EKD funkcjonuje coś, co nazywamy modelem naczyń połączonych, w ramach którego alianse Kościołów luterańskich i unijnych intensywnie współpracują. Synodałowie EKD są też synodałami Zjednoczonego Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego w Niemczech i Unii Kościołów Ewangelickich. Razem przygotowujemy się do wielkiego jubileuszu Reformacji w 2017 roku. To dopiero jest rozwój!

Jest pani pastor uznanym teologiem. W jakim kierunku zatem powinna się rozwijać ewangelicka teologia w XXI wieku? Czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że dla Kościołów najważniejsze są kwestie związane z ekologią...

25 lat temu, podczas Kirchentagu w Düsseldorfie świętowano pod hasłem: „Pokój, sprawiedliwość i zachowanie stworzenia”. Ekologiczne hasło po raz pierwszy zostało skierowane do szerszej publiczności. I dla nas jest ono wciąż aktualne. EKD przedstawił konkretne propozycje działań na rzecz zapobieżenia zmianom klimatycznym, rynku finansowego i kryzysu gospodarczego. Wszystko to jest działaniem na rzecz ekologii. Niepowodzenie szczytu klimatycznego w Kopenhadze napełniło nas wielką troską. Jednak o ile ekologia, obok pokoju i sprawiedliwości jest najważniejszym tematem etycznym, to dla teologii najważniejszym pozostaje zagadnienie Boga. Tu ludzie są bardziej skłonni do porozumienia. Ewangelickie przesłanie łaski jest dziś aktualne bardziej, niż kiedykolwiek. W coraz bardziej brutalnym świecie zwiastujemy łaskę Bożą – to dla mnie sprawa najważniejsza!

Bp. Margot Käßmann / Piotr Kalinowski

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl