Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 5-6 /1989

Rozmowa z nowym prezesem Synodu Kościoła Reformowanego na Węgrzech ks. bp. Elemerem Kocsisem

Pełnił Ksiądz dotąd funkcją prezesa IX Synodu Budapesztańskiego i urząd biskupa dystryktu kościelnego z siedzibą w Debreczynie. Jakie widzi Ksiądz dla siebie zadania jako nowo wybrany biskup naczelny i prezes Synodu całego Kościoła Reformowanego na Węgrzech?

– Chciałbym, tak jak czyniłem to na poprzednich stanowiskach, stosować kolegialny sposób kierowania Kościołem i rozwijać te możliwości, jakie stwarza ustrój synodalno-prezbiterialny. Chciałbym również nadać większą rangę Synodowi, Radzie Synodalnej i Prezydium Synodu, tak aby moja osobista odpowiedzialność wsparta została opinią szerszego gremium. Synod jest symbolem jedności Kościoła Reformowanego na Węgrzech; jest najwyższym organem prawodawczym. Jednakże zachowana od czasów Reformacji jedność absolutnie nie oznacza uniformizmu. Jedność przynosi plon wtedy, gdy wyrasta na autonomii poszczególnych zborów, na bogactwie prądów teologicznych i religijnych i na swobodnych kontaktach.

Co, zdaniem Księdza, jest najpilniejszym zadaniem Kościoła Reformowanego na Węgrzech na przełomie stuleci? Jaka jest misja Kościoła w dzisiejszym świecie?

– Zarówno obecnie, jak i kiedyś najważniejszym zadaniem jest umacnianie zborów. W minionych dziesięcioleciach zbory osłabły, utraciły zarówno wielu członków, jak i wiele możliwości finansowych. Pojawiają się jednak oznaki odnowy życia zborowego. Zadania stojące przed nami w ostatniej dekadzie tego tysiąclecia mogą być spełnione jedynie przez zbór silny w wierze, ofiarny i świadomy swego posłannictwa. Za konieczne uważam zreformowanie kształcenia księży, tak aby wzrosła jakość kaznodziejstwa, duszpasterstwa, katechezy i diakonii w zborach. Ważne jest również rozwijanie społecznej działalności misyjnej: wśród alkoholików, demoralizującej się młodzieży, wśród Cyganów, rozwój poradnictwa duszpasterskiego przez telefon, działalność wśród niewidomych i inwalidów – wszystko to jest istotne. W swej działalności mogę oprzeć się na ważnych inicjatywach moich poprzedników. Za niezmiernie pilną sprawę uważam również kontynuację studiów podyplomowych, wychowanie pokolenia duchownych głęboko wykształconych. Można by tu wykorzystać przyznane Kościołowi stypendia zagraniczne. Wielką wagę przykładam do ewangelizacji, do duchowego ożywienia działalności misyjnej. Konieczne są też przeobrażenia naszego starego systemu kolegiów (jest to miejsce przygotowywania kadr duchownych i kształcenia liderów kościelnych). Posłannictwem dzisiejszego Kościoła jest głoszenie Ewangelii w warunkach współczesnego świata, a co za tym idzie – ratowanie życia ludzkiego przed pustką, nadanie mu sensu, ażeby jednostka umiała się uwolnić od samobójczego egoizmu i od idola w postaci dóbr materialnych, by stała się pełnowartościowym członkiem zboru. Misją Kościoła jest głoszenie, że Bóg panuje nad siłami zagrażającymi stworzeniu i ludzkości; Kościół ma służyć pojednaniu i pokojowi we wszystkich dziedzinach życia, by narody – miast tworzyć agresywne bloki polityczne – żyły we wspólnocie dla dobra innych. Dlatego też uważam za niezmiernie istotne pogłębianie stosunków z bratnimi Kościołami za granicą i współpracę ze światowymi organizacjami chrześcijańskimi.

Czym Kościół może odpowiedzieć na wyzwania, jakie stawia czas reformy w społeczeństwie węgierskim?

– Od czasów Reformacji służba Bogu i miłość bliźniego są z sobą ściśle związane w Kościele Reformowanym na Węgrzech, dzięki temu był on określany jako obrońca demokratycznych praw obywatelskich. Nasi studenci studiowali w najbardziej rozwiniętych demokratycznych krajach Europy i stamtąd przywozili nowoczesne idee. Z uznaniem witamy demokratyczne przemiany w naszym społeczeństwie i chcemy je wspierać moralnie. Mamy duże szanse, że powstanie u nas ustawodawstwo religijne na poziomie europejskim, zapewniające pełną swobodę sumienia i wyznania, indywidualne i zbiorowe prawa Kościoła, ustawodawstwo dopuszczające do głosu również krytykę ze strony Kościoła. Kościół musi znów stać się sumieniem społeczeństwa. Musimy przywrócić etyczne znaczenie życia rodzinnego, narodzin dzieci, musimy stać się przykładem purytańskiego sposobu życia, przykładem ofiarności i tolerancji, aby pokazać, że wszelkie sporne kwestie można rozwiązywać na drodze dialogu zarówno we własnym kraju, jak i na płaszczyźnie międzynarodowej. W chwilach kryzysu Kościół powinien stać się elementem stabilizującym, służąc i dając przykład cierpliwości i jednoczącej miłości. Jestem przekonany, że Kościół reformowany na Węgrzech, odnowiony w swoim posłannictwie, ma przed sobą dobrą przyszłość i jako silny organizm wyjdzie z kryzysu ostatniego dziesięciolecia XX wieku.

Tłum. Anna Bender [UKP, luty 1989]