Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 11-12 / 1989

Rozmowa z ks. Allanem Boesakiem

Ks. dr Allan Boesak jest pierwszym prezydentem w ponad stuletniej historii Światowego Aliansu Kościołów Reformowanych, wybranym po raz drugi na ten urząd. Zgromadzenie Ogólne Aliansu złamało w ten sposób od dziesięcioleci przestrzeganą praktykę, że funkcję tę powierza się danej osobie tylko raz, na jedną kadencję, jakkolwiek przepisy konstytucji Aliansu nie zabraniają ponownego wyboru. Trzeba o tym wiedzieć, aby zauważyć, że ponowne wybranie ks. dr. Allana Boesaka było wydarzeniem niezwykłym, przez które delegaci z całego świata wyrazili swe uznanie dla działalności prezydenta i dla jego postawy jako obrońcy ludzi pozbawionych praw, dyskryminowanych i prześladowanych.

W czasie trwania Zgromadzenia ks. Boesak był bardzo zajęty, ale mimo to udało nam się w którejś przerwie przeprowadzić z nim krótką rozmowę.

Jedną z przyczyn ponownego wybrania Księdza na prezydenta Światowego Aliansu Kościołów Reformowanych był, jak sądzę, fakt, że uosabia Ksiądz przekonanie o równości praw wszystkich ludzi i w swej działalności dąży do przestrzegania tych praw. Obaj dobrze wiemy, że nie zawsze i nie wszędzie przywódcy kościelni umieją się na to zdobyć i w rezultacie stają po stronie możnych, rządzących, bogatych. Ksiądz natomiast czynnie opowiada się po stronie tych słabych i gotów jest osobiście płacić za to cenę cierpienia, prześladowań, fałszywych oskarżeń i więzienia, co już niejednokrotnie się zdarzało. Czy może Ksiądz powiedzieć coś na temat źródeł inspiracji?

– Chciałbym przede wszystkim podkreślić dwie rzeczy. Przede wszystkim głęboko wierzę w to, że Bóg w Jezusie Chrystusie nie wypuszcza człowieka spod swe opieki. Nie raz znajdowałem się w sytuacji, gdy nie było widać żadnej siły .na ziemi, która mogłaby mnie ocalić. Zdawałem sobie sprawę, że dokonać tego może jedynie moc Boża. Powtarzało się to bardzo często w moim życiu. Tak więc moja wiara jest zakorzeniona w Jezusie Chrystusie. Jeżeli cokolwiek mogę uczynić, czynię to nie dzięki sobie samemu i własnym siłom, ale dzięki temu, że Jezus Chrystus przejawia swoją moc w moim życiu. To jest dla mnie rzecz podstawowa. Po drugie, spotkał mnie szczególny przywilej, że wielu ludzi za mnie się modli. Jestem jakby otoczony nieustanną modlitwą nie tylko przez ludzi w moim zborze i w Kościele, ale przez chrześcijan na całym świecie. Jestem pewien, że moc modlitwy podtrzymuje mnie. Gdy się znajdę w trudnościach, gdy z różnych stron jestem nękany, gdy czuję się bardzo słaby, wiem, że wielu ludzi za mnie się modli. To jest coś wspaniałego, bo uświadamiam sobie, że Bóg w jakiś sposób przeznaczył mnie do tego, abym mógł coś zrobić dla wielu ludzi na świecie. Ich modlitwa to coś naprawdę wspaniałego. Biskup Tutu ciągle powtarza: Budzę się rano i myślę o milionach ludzi, którzy za nas się modlą. Jeżeli te wszystkie modlitwy trafiają do Boga, który miłuje sprawiedliwość, miłosierdzie i współczucie, nie możemy przegrać tej walki. I to właśnie podtrzymuje człowieka na duchu.

To, co Ksiądz robi dla ludzi w Południowej Afryce, to tylko jedna strona obrazu.

– Rzeczywiście, to prawda.

Są na świecie jeszcze inne regiony, gdzie także trzeba ludziom pomocy i poczucia, że nie są opuszczeni. Czy jest Ksiądz tego świadom i gotów równie energicznie zaangażować się w ich obronę?

– Oczywiście. Jestem przekonany, że z jednej strony mogę coś zrobić dla świata tylko dlatego, że coś robię dla Południowej Afryki. Z drugiej strony mogę być pożyteczny w Południowej Afryce tylko dlatego, że uczestniczę w tym, co się dzieje na świecie. Sprawy Kościoła w każdym regionie bardzo głęboko mnie obchodzą. W ciągu minionej siedmioletniej kadencji odwiedziłem Kościoły w Europie Wschodniej, na przykład na Węgrzech i w Czechosłowacji. W Polsce, niestety, me mogłem być. W wielu miejscach, na różnych zgromadzeniach przemawiałem na temat pokoju i wojny, głodu na świecie, na temat spraw, które bardzo daleko wykraczają poza problemy południowo afrykańskie. Uczestniczyłem w dyskusjach z przedstawicielami rządów na temat wojny nuklearnej, nad sposobami realizowania sprawiedliwości na świecie. Czuję się zobowiązany przez to Zgromadzenie, abym robił jeszcze więcej na płaszczyźnie ogólnoświatowej.

Sądzę, że powinien Ksiądz odwiedzić Polskę, bo jest to szczególny kraj, gdzie będzie Ksiądz mógł zdobyć całkiem nowe doświadczenia. To, co się dzieje w Polsce, stawia w całkiem nowej perspektywie takie sprawy, jak wojna i pokój, atomowe rozbrojenie itd. Chodzi o to, aby narzucony nam konfrontacyjny, totalitarny system przemienić w taki system, który nie będzie tworzył atmosfery nieustannego zagrożenia ani szukał mitycznego wroga. Dostrzegamy kolosalne problemy wewnętrzne całego społeczeństwa we wszystkich dziedzinach jego życia. Stoimy wobec katastrofy gospodarczej, politycznej, społecznej, moralnej. Trudno wprost dać wiarę temu, jak wielkim wypaczeniom uległ sposób myślenia i postępowania wielu ludzi. Totalitaryzm systemu polegał między innymi na całkowitym podporządkowaniu ludzi ośrodkom władzy, uzależnieniu wszystkich dziedzin życia od decyzji ludzi u-przywilejowanych, na zastraszaniu społeczeństwa przez wszechwładne służby specjalne. Trzeba powiedzieć, że do tych niewielu kręgów społecznych, które nie dały się uzależnić, należą polskie Kościoły, choć i tu są, niestety, niechlubne wyjątki. W innych krajach doszło nawet do tego, że przywódcy kościelni zostali całkowicie podporządkowani władzy i w rezultacie – strach powiedzieć – działali na szkodę Kościoła. Nasz problem polega na tym, aby zmienić system, który łamie ludzi i prowadzi do ruiny całe społeczeństwo. Trzeba, żeby ludzie na świecie nie ulegali złudzeniom, znali prawdę i pomogli nam.

– Tak, to jest dla nas wszystkich bardzo ważne. Dlatego Alians powinien być również miejscem wymiany informacji, środkiem, za pośrednictwem którego ludzie mogą się wypowiadać, tak alby inni chrześcijanie na świecie lepiej pojmowali różne sytuacje.

Rozmawiał ks. B. Tranda