Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

6 / 1992

BERITH-PRZYMIERZE

KINGA STRZELECKA, OSU – Powracam do tezy o. Tournaya, wyrażonej w artykule zamieszczonym w czasopiśmie „Solidarność Wschodu", a mianowicie, że Izrael nie ma prawa do ziemi palestyńskiej.

BRUNO HUSSAR, OP – Zgadzam się z opinią o. Tournaya, że powrót Żydów do Ziemi Świętej miał nastąpić pod określonym warunkiem, który nie został spełniony. Jest o tym mowa w zakończeniu dwóch ksiąg: Powtórzonego Prawa [V Mojż.] i Kapłańskiej [III Mojż.]. Bóg mianowicie oświadcza, że Jego lud ma iść na wygnanie, gdyż nie był wierny i nie podążał drogą Przymierza. Równocześnie jednak Bóg obiecuje, że gdy serce Jego ludu nawróci się ku Niemu, to wówczas On sam przyprowadzi go do tej ziemi. Powstaje zatem pytanie, czy naprawdę naród Izraela nawrócił się do Boga i czy jego obecny powrót na tę ziemię jest następstwem takiego nawrócenia i wierności Przymierzu? Nie jest to oczywiste. Lecz historia jeszcze się nie skończyła i być może odbywa się teraz proces, który do tego prowadzi.

K. S. – A zatem dostrzega Ojciec wierność Izraela wobec Przymierza?

B. H. – Dwojakiego rodzaju. Jedna to wierność Żydów religijnych (przy czym nie myślę tu o fanatycznych ortodoksach), którzy pozostali wierni Przymierzu, modlitwie i micwot – wypełnianiu dobrych czynów. Będąc jednak wierni Torze, nie zawsze kierują się poczuciem sprawiedliwości wobec Arabów. Wśród nacjonalistów żyjących w Zajordanii jest nawet wielu takich, dla których ta ich niesprawiedliwość nie stanowi w ogóle problemu. Z drugiej strony są Żydzi lewicowcy, marksiści, kierujący się głębokim poczuciem sprawiedliwości wobec Arabów, ale aspekt religijny Przymierza w ogóle się dla nich nie liczy. Są po prostu idealistami, którzy wprawdzie mają coś z mentalności proroków, ale bez ich religijnej duchowości. Wierzę, że wierność całego Izraela wynika zarówno z postaw Żydów religijnych, jak i Żydów lewicowych – socjalistów. Obydwie łączą się w jedno i przyjmują postać wierności wobec ziemi i Przymierza. Ta wierność nie znalazła dotąd syntezy w jednej wspólnocie, ale niewykluczone, że pewnego dnia to nastąpi. Być może dzięki judaizmowi reformowanemu... Myślę, że w tej perspektywie powinno tutaj znaleźć swoje miejsce także chrześcijaństwo hebrajskie. To jest jeden z powodów, dla których prosiłem o obywatelstwo izraelskie.

K. S. – Miał Ojciec do tego pełne prawo.

B. H. – Tak, bo jestem Żydem urodzonym z ojca Żyda i z matki Żydówki. Ale judaizm odkryłem dopiero dziesięć lat po swoim chrzcie. Przedtem nie miał dla mnie żadnego znaczenia. Teraz, gdy ktoś mnie pyta, kim jestem, odpowiadam: jestem Żydem, uczniem Jezusa. Tak siebie określam. Maria, apostołowie i pierwsi chrześcijanie byli właśnie Żydami – uczniami Jezusa. On przyszedł nie po to, aby znieść Torę i Proroków, ale by je wypełnić, nie po to, aby założyć nową religię, lecz by rzucić nowe światło na religię ojców. To było Jego dzieło. Pierwsi chrześcijanie z Żydów w dalszym ciągu trzymali się Prawa Mojżeszowego, modlili się w świątyni, a potem w synagogach, lecz wszystko to robili w tym nowym świetle, jakie Jezus przyniósł i ogłosił w Błogosławieństwach, w Kazaniu na Górze, w całej Ewangelii. A więc sądzę, że wśród Żydów wszelkich odcieni – czy to tych, którzy pozostali wierni Torze, lecz nie zdają sobie sprawy ze swojej niesprawiedliwości wobec Arabów, czy też tych, którzy są wobec nich sprawiedliwi, lecz od Tory odeszli – chrześcijanie mają coś do zrobienia. Chrześcijanin bowiem to ten, kto otrzymał łaskę spotkania Chrystusa, ale nie osądza innych, którzy Go nie spotkali. Dwa tysiące lat prześladowań Żydów przez chrześcijan spowodowało, że to, co dla nas święte: Chrystus, krzyż. Kościół etc., dla Żydów oznacza nienawiść, prześladowania, pogardę, pogromy. Słowami nie da się naprawić czynów. Musimy się więc starać, aby Kościół był tutaj naprawdę Kościołem.

K. S. – Co Ojciec przez to rozumie?

B. H. – Na początku, w czasach św. Pawła, w Kościele rozróżniano dwa zasadnicze elementy: Ecclesia ex circumcisione – Kościół z obrzezanych, i Ecclesia ex gentibus – Kościół z narodów, czyli z pogan. Paweł cały czas mówił o Żydach i o „narodach" tworzących Kościół i będących jedno w Chrystusie. Przeciwnicy tego, co w tej chwili mówię, powołują się na trzeci rozdział Listu do Galatów, gdzie Apostoł twierdzi, że nie ma już mężczyzny ani kobiety, nie ma niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma Żyda ani poganina – jest tylko nowy człowiek w Chrystusie. Ale przecież widzimy, że wciąż istnieją mężczyźni i kobiety, a co najmniej przez dziesięć wieków chrześcijaństwa ludzie dzielili się na niewolników i wolnych. Co zatem Paweł chciał powiedzieć? To, że nie ma już uprzywilejowanych, że przywileje przestały istnieć, że Jezus usunął wszelką dyskryminację. I choć przez dziesięć wieków kontynuowano podział na wolnych i niewolników, to przecież człowiek wolny i niewolnik klękali obok siebie i otrzymywali ten sam Chleb Życia. Czyli że na płaszczyźnie łaski wszyscy są równi: od chwili poznania Jezusa mężczyzna jest równy kobiecie, niewolnik – wolnemu, Żyd – nie-Żydowi. Lecz w kategoriach naturalnych każdy pozostaje sobą. Żydzi nadal mają własną tradycję i swój własny stosunek do Boga, ale i poganie to mają. Żydzi nie posiadają już przywilejów; pozostają wprawdzie ludem wybranym, ale inni powołani są do połączenia się z nimi w Kościele.

A więc na początku była Ecclesia ex circumcisione, a następnie, kiedy już Piotr i Paweł zaczęli nauczać, gdy nawrócili się, i helleńczycy, i Etiopczycy, i inni. Kościół stał się Ecclesia ex circumcisione et Ecclesia ex gentibus, czyli Kościołem pochodzącym z Żydów i z narodów. W I wieku wynikło wiele sporów między Żydami i chrześcijanami, a wraz z edyktem Konstantyna dokonała się zmiana: Kościół stał się wyłącznie Ecclesia ex gentibus. I nawet ta niewielka liczba Żydów, jaka do niego weszła, w miarę jak zrywała ze swoją żydowskością, odcinała się także od swoich korzeni. Była to wielka strata dla Kościoła, bo został pozbawiony ducha płynącego ze swych początków.

K. S. – Jakie Ojciec widzi konkretne skutki tego faktu?

B. H.– Zadaję sobie pytanie, czy niektóre ekscesy antyewangeliczne w Kościele – takie jak inkwizycja albo bezprawie wypraw krzyżowych – byłyby możliwe, gdyby na różnych szczeblach Kościoła pozostały jego elementy żydowsko-chrześcijańskie? Bo nie wiem na przykład, czy Żyd, który został chrześcijaninem, mógłby w imię wierności dla prawdy popełnić największy grzech, tzn. pozbawić życia innego człowieka? A właśnie inkwizycja kazała palić ludzi za to, że ich wiara nie była „czysta"... W każdym razie dzisiejszy Kościół to Ecclesia ex gentibus, więc dalej stawiam sobie pytanie, czy powrót ludu izraelskiego na tę ziemię nie ma być połączony z odnalezieniem przez Kościół zagubionego elementu, jakim jest Ecclesia ex circumcisione? Już to się zaczęło w zeszłym stuleciu, gdy pewna liczba Żydów – bracia Ratisbonne, Liberman i inni – weszła do Kościoła i zaczęła zastanawiać się nad tym problemem z punktu widzenia teologicznego. Sądzę, że Kościół w Izraelu powołany jest do odnalezienia tego zagubionego elementu, a więc i swej katolickości – powszechności. Powszechność oznacza uniwersalizm, a on właśnie został zatracony przez odcięcie się Kościoła od własnych korzeni.

K. S. – Istnieje chyba podstawa do optymizmu, bo zaczątki tego Kościoła już istnieją, i to dzięki Ojcu.

B. H. – Kościół hebrajski w tym kraju powstał w 1954 r. jako Kościół Jakubowy. Dziś ma cztery centra: w Jerozolimie, w Hajfie, w Jaffie i Tel-Awiwie oraz w Beer-Szebie. Modlimy się po hebrajsku, ale zależni jesteśmy od patriarchy łacińskiego, a to znaczy, że nasz Kościół jest łaciński i tylko ryt łaciński został przetłumaczony na hebrajski.

K. S. – Dlaczego podlegacie patriarsze łacińskiemu?

B. H. – Myślę, że gdybyśmy mogli swobodnie wybierać, przyjęlibyśmy ryt chaldejski lub syryjski. Ale z przyczyn polityczno-historycznych weszliśmy do Kościoła łacińskiego. Moim zdaniem jest to dopiero pierwszy krok. W Kościele katolickim jest wiele Kościołów, które uznają papieża za swego zwierzchnika, np. Kościół maronicki, grekokatolicki, etiopskokatolicki, armeńskokatolicki etc. Wszystkie one mają jednak własne liturgie odpowiadające ich duchowości, a nawet swoje szczególne punkty widzenia na teologię, wszystkie jednak recytują to samo Credo i uznają papieża za swego zwierzchnika. Może pewnego dnia powstanie też Kościół hebrajskokatolicki, który będzie tak „szczególny", jak „szczególne" są tamte Kościoły, a zarazem tak katolicki, jak one. A wtedy stanie się on Matką Syjonu, jak mówiono w pierwszych wiekach, i choć nie będzie miał żadnych przywilejów w porównaniu z innymi Kościołami, to będzie miał, jeśli tak można powiedzieć, coś w rodzaju honorowego pierwszeństwa. Stanowi on bowiem jeden z dwu zasadniczych elementów, jakie składają się na Kościół Powszechny.

Tak patrzę na powołanie Żydów jako chrześcijanin, natomiast jako Żyd uważam, że powrót Izraela na tę ziemię mógł był przybrać inną formę niż forma państwa. Niemniej jednak Izrael stał się państwem. Nie usprawiedliwiam ludzi i środków, dzięki którym to państwo zostało zbudowane z równoczesnym pogwałceniem zasady sprawiedliwości wobec Arabów. Wszystko, co historyczne, zawiera w sobie coś z głosu Boga i coś z grzechu ludzkiego. Wierzę jednak, że rolą Izraelitów jest pomoc w rozpowszechnianiu Przymierza z Synaju jako Nowego Przymierza w Jezusie, a równocześnie pomoc temu państwu, aby było wierniejsze dawnemu Przymierzu, wierniejsze swemu żydowskiemu powołaniu. Nie sądzę wszakże, aby należało pracować nad tym, co dawniej nazywano nawracaniem Żydów. Wydaje mi się, że historia nam tego zabrania. Chrześcijanie byli zbyt anty-ewangeliczni w postępowaniu z Żydami, a, jak wspomniałem, słowami nie da się zmienić tego, czego dokonały czyny. Wierzę jednak w realizację Pawłowego proroctwa, że lud Izraela dojdzie kiedyś do swej pełni.

Rozmawiała Kinga Strzelecka, OSU

Dalszy ciąg rozmowy w następnym odcinku – red.