Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

TEOLOGIA

NR 1/2024, s. 13

Studiując dzieje starożytnego Kościoła, z pewnym zdziwieniem zauważamy, że pod koniec II w. jednym z problemów poruszanych najczęściej na synodach była sprawa terminu Świąt Wielkanocnych. Zagadnienie to omawiano w różnych zakątkach Imperium Rzymskiego. Debatowano nad nim w Rzymie (lata 154/155, 193), w Azji Mniejszej (189–199), w Mezopotamii (196), w Osroenie (196), Lyonie (197), Poncie (197) i Cezarei Palestyńskiej (198) (zob. „Acta synodalia…”, s. 2–3).

Fot. Domena publiczna

Sytuacja ta może wydawać się zaskakująca choćby z tego powodu, iż ówczesne chrześcijaństwo miało znacznie poważniejsze problemy, niż wyznaczenie okresu świętowania Wielkanocy. Wszak w tym właśnie czasie musiało zmagać się z rosnącą popularnością gnostycyzmu, który stanowił wielkie zagrożenie dla prawowiernego nauczania kościelnego, mieszając elementy zaczerpnięte z chrześcijaństwa z wierzeniami religii wschodnich i odpowiednio spreparowanymi koncepcjami filozoficznymi. Jedność Kościoła rozbijał również ruch ascetyczno-charyzmatyczny zainicjowany przez Montana. Teolog ten głosił, że jest wcieleniem Ducha Świętego i stawiał swój autorytet ponad przesłaniem Biblii.

W obliczu tych niebezpieczeństw należałoby oczekiwać, iż uwaga chrześcijan żyjących w końcu II w. skupi się głównie na walce z gnostycyzmem i montanizmem, a nie na sposobie obchodzenia pamiątki zmartwychwstania Chrystusa. Problem w tym, iż w sporach o Wielkanoc istniało drugie, a nawet trzecie dno, które obecnie trudno nam dostrzec. Zauważali je jednak ówcześni zwolennicy chrystianizmu, dlatego też tak wiele czasu poświęcili na dyskusje dotyczące Wielkanocy. Potrójnym dnem zajmiemy się w drugiej części artykułu, na razie zaś postaram się przeanalizować to, co w omawianym zagadnieniu rzuca się od razu w oczy, stanowiąc jego wyraźną i nieskrywaną treść.

ŚWIĘTUJEMY, ALE KIEDY?

Niestety, tekstów źródłowych dotyczących omawianej problematyki jest niewiele. Relatywnie dużo na ten temat napisał w swojej „Historii kościelnej” biskup Euzebiusz z Cezarei (ok. 265–339/340), zamieszczając na dodatek we wspomnianym dziele kilka listów biskupich powstałych w związku ze sporem o datę Wielkanocy. Sam Euzebiusz przyczynę tego konfliktu ujął następująco: „Rozgorzał wówczas spór o sprawę niemałego znaczenia. Mianowicie Kościoły całej Azji w oparciu o bardzo starą tradycję uważały, że święto Wielkanocy należy obchodzić czternastego dnia księżyca, kiedy to Żydzi mieli obowiązek ofiarowania baranka, i że w każdym razie tego dnia, bez względu na to, jaki by to był dzień tygodnia, należy zakończyć post. Tymczasem wszystkie inne Kościoły na świecie nie trzymały się tej zasady, ale na podstawie tradycji apostolskiej, która do dzisiaj nie straciła swojej mocy, zachowywały zwyczaj, że nie godzi się kończyć postów żadnego innego dnia, jak tylko w dniu Zmartwychwstania naszego Zbawiciela. W tej sprawie odbyły się synody i zgromadzenia biskupów, którzy wszyscy jednomyślnie listami do wiernych całego świata ogłosili kościelną zasadę, że tajemnicy Zmartwychwstania Pańskiego nie należy świętować żadnego innego dnia, jak tylko w niedzielę i że tylko tego dnia wolno kończyć posty paschalne” (Euzebiusz V, 23, 1–2, tłum. A. Caba, A. Lisiecki).
Następnie Euzebiusz wymienił ważniejszych biskupów, którzy opowiedzieli się za tego typu praktykami, a jednocześnie przeciw tradycji kontynuowanej przez zbory z Azji Mniejszej (tamże, V, 23, 3–4). Z relacji biskupa Cezarei wynika, że większość Kościołów „na świecie” (czyli w Imperium Rzymskim), porzuciła świętowanie Wielkanocy „czternastego dnia księżyca”, a więc czternastego dnia żydowskiego miesiąca nisan (Pietras, s. 101), przyjmując łacińskie datowanie, zgodnie z którym Wielkanoc obchodzi się „(…) w niedzielę, po pierwszej wiosennej pełni księżyca (…)” (Drączkowski, s. 100).

FURIAT I POLIKRATES

Niewykluczone, że spór o datę obchodzenia pamiątki Zmartwychwstania Pańskiego zakończyłby się stosunkowo szybko i polubownie, albowiem ze zborów świętujących Wielkanoc na sposób łaciński zaczęły napływać pojednawcze sygnały, z których wynikało, że chcą one utrzymać pomimo wszystko dobre relacje z chrześcijanami z Azji Mniejszej (Euzebiusz V, 24, 10–18). Oliwy do ognia dolał jednak biskup Rzymu, Wiktor, który w obliczu coraz powszechniejszego obchodzenia Wielkanocy w stylu łacińskim przez gminy pochodzące z różnych stron Cesarstwa, poczuł się najwyraźniej silny oraz ważny i postanowił zaszantażować chrześcijan azjatyckich. Zagroził im mianowicie, że doprowadzi do wyłączenia ich z Kościoła, jeśli nie będą obchodzić Wielkanocy zgodnie z praktyką rzymską.

Takie postawienie sprawy oburzyło teologów z Azji Mniejszej, którzy podczas obrad synodalnych przyjęli list biskupa Polikratesa z Efezu do Wiktora jako swoje wspólne stanowisko wobec pogróżek biskupa Rzymu. W liście tym Polikrates stwierdził: „My tego dnia [14 nisan – RML] nie świętujemy lekkomyślnie, nic nie dodajemy i nic nie ujmujemy. Bowiem w Azji zaszły wielkie gwiazdy , które wzejdą w dniu przyjścia Pana, kiedy z niebios przyjdzie w chwale i wskrzesi wszystkich świętych (…)” (tamże, V, 24, 1–2). Dalej czytamy, że „gwiazdy” te, zgodnie z Ewangelią, zachowywały zwyczaj świętowania Wielkanocy „czternastego dnia księżyca” (tamże, V, 24, 6). Polikrates zaliczył do nich, między innymi, apostoła Filipa i jego trzy córki oraz apostoła Jana, „(…) który spoczywał na piersi Pana (…)” (tamże, V, 24, 2–5). Wspomniał także biskupów męczenników: Polikarpa ze Smyrny, Traseasa z Eumenei, Sagarisa oraz wielu innych wybitnych chrześcijan, którzy „(…) przestrzegali zasady czternastego dnia i w niczym od tego nie odstąpili (…)” (tamże, V, 24, 6).

Mając po swojej stronie takie znakomitości, a zwłaszcza apostołów Filipa i Jana, Polikrates zadeklarował: „Zatem ja, Bracia, który żyję w Panu sześćdziesiąt pięć lat i który spotykałem się z braćmi z całego świata, i który dokładnie wczytałem się w Pismo Święte, nie boję się żadnych pogróżek, bowiem więksi ode mnie powiedzieli: «Bardziej należy być posłusznym Bogu niż ludziom»” (tamże, V, 24, 7). Następnie Polikrates zauważył, że jego stanowisko podzielają zebrani na synodzie biskupi azjatyccy, którzy nie zamierzają podporządkować się woli biskupa Rzymu (tamże, V, 24, 8). Ostatecznie więc Wiktor został odesłany przez Azjatów z kwitkiem.

Sytuacja ta wywołała u biskupa rzymskiego atak furii, ponieważ oznajmił on na piśmie, że odłącza od jedności kościelnej wszystkie gminy azjatyckie i Kościoły z nimi sąsiadujące, uznając je za innowiercze (tamże, V, 24, 9). Wiktor nie przemyślał wszakże należycie swojego wystąpienia, gdyż z równym skutkiem (a więc de facto bezskutecznie) mógłby ogłosić się Batmanem, cesarzem chińskim lub ekskomunikować księżyc, władza biskupa „Wiecznego Miasta” nie obejmowała bowiem w tamtym czasie innych zborów poza rzymskim. Biskup Romy mógł najwyżej wyłączyć z Kościoła rzymskich prezbiterów, diakonów i wiernych (lub ewentualnie samego siebie, gdyby taki ekstrawagancki pomysł przyszedł mu do głowy), ale nie zbory i biskupów z Azji Mniejszej.

W efekcie nawet zwierzchnicy gmin łacińskich nie przejęli się zbytnio pohukiwaniami Wiktora. Mimo że nie zgadzali się oni z Azjatami w kwestii świętowania Wielkanocy, to jednak sprzeciwili się otwarcie ekskomunice nałożonej na zbory azjatyckie przez Wiktora, rozumiejąc świetnie, iż nie miał on do tego prawa. Według Euzebiusza zarówno łacińscy, jak i wschodni biskupi „(…) zwrócili się do niego z upomnieniem, by dążył do pokoju, jedności i miłości bliźniego. Aż do dzisiaj zachowały się ich głosy pełne gorzkich wyrzutów pod adresem Wiktora” (tamże, V, 24, 10, zob. też V, 24, 11–18). W taki oto sposób rzymski furiat został doprowadzony do porządku przez zjednoczony front biskupów ze wschodu i zachodu Imperium Rzymskiego.

Po spacyfikowaniu Wiktora spór o datę Wielkanocy zaczął stopniowo przygasać, co pokazuje, że działania biskupa z miasta nad Tybrem prowadziły do eskalacji wspomnianego konfliktu w Kościele powszechnym. Z przykrością trzeba zauważyć, że w późniejszych wiekach destrukcyjne skłonności biskupów rzymskich będą coraz bardziej się nasilać, doprowadzając najpierw do wielkiej schizmy pomiędzy Kościołem zachodnim, a bizantyjskim (16.07.1054), zaś w XVI stuleciu do rozbicia chrześcijaństwa łacińskiego na Kościół trydencki (rzymskokatolicki) i Kościoły protestanckie.

DRUGIE DNO

Na początku niniejszego artykuł wspomniałem, że spór o datę Wielkanocy miał drugie, a nawet trzecie dno. Na dobrą sprawę jego drugie dno odsłoniło się już częściowo powyżej. Chodzi tu mianowicie o rolę biskupa Rzymu w omawianym konflikcie, a szerzej rzecz ujmując, o jego miejsce w Kościele powszechnym pod koniec II w. Wiktor zażądał wszak od chrześcijan z Azji Mniejszej, aby podporządkowali się jego woli i zaczęli świętować Zmartwychwstanie Pańskie podobnie, jak czyniono to w Rzymie. Kościoły chrześcijańskie, w tym oczywiście także zbory małoazjatyckie, musiały więc rozstrzygnąć, czy biskup „Wiecznego Miasta” ma jakieś podstawy do wysuwania takich roszczeń i kreowania się na przełożonego innych biskupów, czy też nie.

W świetle dotychczasowych rozważań należy stwierdzić, że zarówno zbory zachodnie, jak i wschodnie zdecydowanie odrzuciły możliwość narzucania przez biskupa Rzymu jego poglądów innym biskupom, a tym bardziej samodzielnego ogłaszania przez niego ekskomuniki odnoszącej się do chrześcijan niepodlegających jego bezpośredniej jurysdykcji. Ważne w tej materii są poglądy biskupa Ireneusza z Lyonu (ok. 135–202), który w swojej rozprawie pt. „Adversus haereses” (III, 3, 2) przyznawał gminie rzymskiej (ale nie jej zwierzchnikowi!) honorowe pierwszeństwo w Kościele powszechnym, jednak odmawiał biskupowi „Wiecznego Miasta” prymatu jurysdykcyjnego nad zborami z innych części Cesarstwa Rzymskiego. Wynika to bardzo wyraźnie z listu Ireneusza, który – w „(…) imieniu braci z Galii (…)” – wysłał do Wiktora. W liście tym uprzejmie, choć stanowczo, krytykuje postawę biskupa Rzymu wobec chrześcijan z Azji Mniejszej, negując w gruncie rzeczy jego kompetencje do nakładania ekskomuniki na Kościoły podlegające jurysdykcji innych biskupów.

Galijczyk przywołuje postać poprzednika Wiktora, biskupa rzymskiego Aniceta, który pomimo różnicy zdań z biskupem Polikarpem ze Smyrny na temat Wielkanocy, przyjął go z szacunkiem w Rzymie jako równego sobie, akceptując odmienność i autonomię zborów małoazjatyckich. Ireneusz oczekiwał, że Wiktor pójdzie drogą wyznaczoną przez Aniceta (Euzebiusz, V, 24, 11–18). Z honorowego pierwszeństwa zboru rzymskiego nie wynika więc – zdaniem teologa z Galii – władza biskupa Rzymu nad innymi gminami chrześcijańskimi.

Należy sądzić, że poglądy Ireneusza dotyczące miejsca biskupa rzymskiego w Kościele powszechnym podzielało bardzo wielu teologów tamtych czasów, o czym świadczy fakt, iż sprzeciwili się oni roszczeniom Wiktora wysuwanym przez niego wobec chrześcijan z Azji Mniejszej. Nie było w owym okresie oczywiście także mowy o jakiejś nieomylności przełożonego gminy rzymskiej, szczególnym natchnieniu jego osoby przez Ducha Świętego itd. Gdy zachodziła taka potrzeba, bez skrupułów wytykano mu błędy i brak miłości do inaczej myślących chrześcijan. Spór o Wielkanoc przyniósł więc również rozstrzygnięcia w kwestii roli biskupa „Wiecznego Miasta” w chrześcijaństwie, jak widać różniące się zasadniczo od późniejszego nauczania Kościoła rzymskiego.

Spór o Wielkanoc (pełny tekst)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

*****

 

Rafał Marcin Leszczyński – doktor habilitowany teologii historycznej, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, pracownik naukowo-dydaktyczny Wydziału Teologicznego tej uczelni