Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 4 / 1966

Prof. dr Hans-Rudolf Müller-Schwefe urodził się 26.VI.1910 r. w rodzinie pastorskiej. Studiował teologię i filozofię w Monastyrze i Tybindze. Promował się na doktora teologii w r. 1934, a w cztery lata później habilitował się. Przez pewien czas był asystentem dosyć znanego teologa Karla Heima. Od r. 1955 jest profesorem teologii praktycznej w Hamburgu.

Ateiści, czyli ludzie nie wierzący w Boga lub bogów, nie są wyłącznie produktem nowoczesności. Przedstawiają sobą, że tak powiem, zagadnienie duszpasterskie. Oto ktoś mógł przeżyć rozczarowanie: Bóg, do którego się modlił, nie odpowiedział na modlitwę i nie udzielił mu pomocy i w rezultacie - mogło się tak zdarzyć - człowiek taki zdobył się na odwagę i odmówił posłuszeństwa "niewiernemu" Bogu, zerwał kontakt z wyższymi mocami, ogłosił stan wrogości, wreszcie - utracił wiarę w bogów i ostatecznie zakwestionował ich istnienie. W takim wypadku społeczność, do której należał spieszyła na pomoc poszkodowanemu, starając się przywrócić mu zachwianą równowagę umysłu i utwierdzić go na nowo w zasadach wyznawanej religii. Jeśli zabiegi te nie odniosły skutku, to albo pozostawiano go samemu sobie, albo też wytaczano proces, jako osobnikowi, który odmówiwszy wierności Bogu - stał się groźny dla całej społeczności. Nic więc dziwnego, że ostatecznie skupił na sobie zemstę bogów.

Wypadek opisany powyżej należał w przeszłości raczej do rzadkich w praktyce duszpasterskiej. W czasach nowożytnych, ateizm pojawia się po raz pierwszy w historii już nie tylko jako zjawisko odosobnione, lecz jako zasada życiowa całych społeczności. W ten sposób ateizm staje się sam - można tak powiedzieć - prawie religią.

Mamy tu, oczywiście, na myśli przede wszystkim tzw. wschodnie obszary naszego globu, gdzie społeczności ludzkie oficjalnie i z całą otwartością deklarują, że religia, jako podstawa życia jednostkowego i społecznego, została przezwyciężona.

Nie wolno nam wszelako zapominać, że świat zachodni jest tak samo ateistyczny w swoich podstawowych założeniach. Fakt ten można najłatwiej skonstatować w tzw. życiu towarzyskim. Na przykład, gdy ktoś bez osłonek i całkiem niedwuznacznie wyznaje swoją wiarę w Boga, zazwyczaj wywołuje prawie powszechną dezaprobatę. Wystąpienie takie uznane jest za nietakt, za coś niesmacznego. Także opinia publiczna, w razie zajęcia oficjalnego stanowiska przez Kościół chrześcijański, jest również ateistyczna, w znaczeniu dystansu dzielącego ją od Boga. Dlatego też ma słuszność Martin Buber mówiąc o "zaćmieniu Boga" w naszych czasach. Być może trzeba też zrobić następny krok i skonstatować, że teologia chrześcijańska ma do czynienia z ateizmem w obrębie własnych murów. A dzieje się tak dlatego, że ateizm nowożytny jest wynikiem zetknięcia się wiary chrześcijańskiej z myślą grecką. "Wiara i myślenie" od czasów średniowiecznych należą do głównego nurtu teologii, a teologia jest przecież prezentacją wiary chrześcijańskiej za pośrednictwem myślenia. Wówczas gdy wiara wyrażana jest "językiem" myśli, następuje zjawisko "zaćmienia Boga".

Hans-Rudolf Müller-Schwefe

Ateizm - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl