Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Okładka 5-6/2003NR 5-6 / 2003

Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: "Skąd to u niego? I co to za mądrość, która mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także jego siostry?" I powątpiewali o Nim...
(Mk. 6: 1nn)
 

Bóg wydarza się w tym, co najzwyklejsze. Boga znaleźć można w tym, co przeciętne i banalne. Jesteśmy nastawieni na to, co niezwykłe, szczególne, cudowne i nadzwyczajne. Mamy to we krwi, zwłaszcza gdy chodzi o doświadczenie religijne. Wydaje się nam, że musi być ekstaza i cudowne uzdrowienie, że trzeba mieć wizje a nawet dar lewitowania.

Zgorszyli się Jezusem, gdy przybył do rodzinnego miasta: Kto to niby jest - znamy przecież jego siostry i braci - syn drobnego cieśli zza rogu. Jest przecież całkiem zwykłym człowiekiem. Niech się tak nie pyszni. W okolicznych wioskach szydzą: Jest z Nazaretu - z tej wsi nic dobrego przecież nigdy nie wyszło. Uważamy, że gdy Bóg przychodzi, musi się to dziać przy dźwięku trąb i grzmocie fanfar, że gwiazdy spadają i komety rozświetlają niebiosa. Jezus w opowieści o kuszeniu odrzucił wszystko, co mogłoby go uczynić szczególnym, wyjątkowym: teologiem, politykiem, wielkim czarodziejem. Był charyzmatykiem. Był prorokiem. Jako taki był czczony przez lud a potem także skazany.

Bóg pokazuje na przykładzie Jezusa, że mamy się nauczyć być po prostu człowiekiem. Trudno nam w to uwierzyć. To, że Bóg nie spyta nas kiedyś o nasze osiągnięcia, lecz o bycie, jest dla nas - "macherów" nie do pojęcia. Jako chrześcijanie zostaliśmy przecież nauczeni, że musimy wykazać się dobrymi dziełami, gdy umrzemy.

Niedawno byłem w pewnej kaplicy, w której archanioł Michał, towarzysząc umarłym do wieczności, trzyma w ręku wagę. Na jednej szali siedzi biedna dusza, na drugiej jej uczynki. Biada, jeśli dzieła nie ważyłyby więcej niż sama dusza. Wtedy niechybnie zostałaby ukarana, może nawet potępiona na wieczność.

To jest straszy obraz Boga, który przekazuje się ludziom! Ale wszystkie religie mają ten moralny rys. Nauka o ponownych narodzinach w buddyzmie nie jest lepsza. Tam trzeba tak samo dokładać starań, by osiągnąć lepsze ponowne narodziny.

Bycie stanowi o naszej kondycji. To jest nasza prawdziwa szlachetność. To jest nasza istota. To, czym jesteśmy od urodzenia: synami i córkami Wiecznego Ojca, dziedzicami Nieba.

To, że ktoś jest profesorem, politykiem, milionerem znaczy tak mało, jak Alpy widziane z powierzchni Księżyca...

Opowieści chasydów są pełne tej wiedzy. Pewien mężczyzna pojechał do Maggida (wielkiego nauczyciela chasydów) nie dlatego, żeby słuchać jego nauki, ale żeby zobaczyć, jak zawiązuje i rozwiązuje swoje buty.

Willigis Jäger - tł. Zenon Mazurczak

Zgorszeni zwyczajnością - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl