Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 2/2021, s. 17–19

Jan KalwinJedność Kościoła miała tak fundamentalne znaczenie dla Kalwina, że uzależnił ją wyłącznie od wspólnego rozumienia Boga i łaski. Rozbieżne poglądy na wszystkie inne kwestie nie uzasadniają podziału denominacyjnego, a zatem nie zagrażają istocie Kościoła.

Współcześnie żyjącym ludziom trudno wyobrazić sobie dramat przewrotów związanych z reformacją. We wszystkich dziedzinach życia narastało znużenie z powodu skostniałych warunków życia. Wierni nieustannie spotykali się z regulacjami, a nawet wymaganiami Kościoła, których powinni przestrzegać. Ponieważ średniowieczny Kościół miał tendencję do podejmowania kwestii wiecznego zbawienia w różnych kontekstach, ludzie byli w większości bezbronni wobec jego oczekiwań i wymagań. Reguła religijna jest zawsze regułą szczególnie obezwładniającą i upokarzającą. Zaczęła narastać niecierpliwość, co było szczególnie odczuwalne w miastach. Nadszedł czas na radykalne zmiany.

Jednocześnie istniało wielkie niebezpieczeństwo niekontrolowanego chaosu. Różne interesy reformy mogły zderzyć się w niekontrolowany sposób i zmiażdżyć się nawzajem. Sytuacja polityczna również nie była jasna i dlatego trudna do oszacowania. Znalezienie skutecznego i dającego się kontrolować sposobu na wprowadzenie narzucających się zmian było czymś więcej niż delikatną sprawą. Wrzucenie kamienia do wody to jedno, ale opanowanie niespokojnej wody to zupełnie inna sprawa.

Zanim Kalwin wszedł na scenę naszej opowieści, kamień był już wrzucony do wody. Fale szybko się rozchodziły i wywołały niepokój. Wojny chłopskie to tylko jeden z przykładów rzeczywistych zagrożeń, jakie przyniosło wdrożenie reformacji. Miejska reformacja w Zurychu nie odbyła się bez gwałtownej dyskusji. Ale kiedy mieszczaństwo, które zyskało własną samoświadomość, stanęło po stronie Zwingliego, można było ją oficjalnie narzucić. We Francji fale spowodowane przez działalność Marcina Lutra wywołały spory. Przynajmniej ludzie wykształceni nie mogli poprawnie zrozumieć teraźniejszości bez odniesienia się do ruchu reformatorskiego, który rozpoczął się wraz z humanistami i reformacją.

Kalwin spotkał się z tym wyzwaniem studiując prawo w Orleanie i Bourges. Decyzję, którą podjął na początku lat 30. XVI w., aby umieścić orientację reformacyjną na świadectwie biblijnym ponad tradycją Kościoła, opisał później jako decydujący punkt zwrotny w jego życiu. W tym punkcie zwrotnym znajduje się centralny korzeń późniejszego zaangażowania ekumenicznego Kalwina. Dla niego Biblia, ze swoją różnorodnością, była nie tylko jedyną podstawą, na której Kościół miał mocny fundament, ale także prawdziwie katolicką więzią, która jednoczy rozproszone chrześcijaństwo w jednym Kościele Jezusa Chrystusa. Nie opiera się na Kościele w jego historycznej konstytucji, ale odnosi się bezpośrednio do samego Chrystusa jako jednoczącej głowy Kościoła i pasterza gromadzącego rozproszoną trzodę. Była to jedność pełna treści, którą Kalwin chciał umieścić z powrotem w centrum Kościoła. Były też konflikty, które należało zaakceptować w obronie tej jedności. Jednak Kalwin zawsze rozstrzygał oskarżenie o podział Kościoła i – słusznie – je odrzucał.

Wkrótce po opuszczeniu Genewy przez Kalwina w 1538 r. w tamtejszym Kościele doszło do awantur, które zagroziły wewnętrznemu spokojowi miasta. Była to dobra okazja, aby przypomnieć miastu o pokoju sprzed reformacji. Umiarkowany kardynał Sadolet napisał w 1539 r. pismo agitacyjne, w którym stwierdził, że miasto powinno rozważyć, czy nie miałoby spokojniejszego życia po powrocie na łono jedynego prawdziwego Kościoła. Zostanie powitane z otwartymi ramionami. Wina leży wyłącznie po stronie zawziętych reformatorów, którzy niszcząc jedność Kościoła, wywołali powszechnie opłakiwaną niezgodę.

W związku z tym mieszkańcy Genewy poprosili Kalwina, który do czasu powrotu do Genewy w 1541 r. mieszkał w Strasburgu, by odpowiedział na pismo Sadoleta. W swojej wypolerowanej odpowiedzi Kalwin wyraźnie przyznał, że podział Kościoła jest przestępstwem, które należy surowo potępić. Jednocześnie stanowczo podkreślił, że to nie ten dzieli Kościół, kto w czasie wojny trzyma flagę przywódcy armii, aby nadać wojskom niezbędną orientację. Co więcej, jeśli ktoś pozostawia te wojska w przekonaniu, że mogą służyć dobrej sprawie także bez dowództwa, z pomocą samozwańczych przedstawicieli, skazuje je na przegraną. Jeśli wzywanie Kościoła do jego boskiej prawdy miało doprowadzić do jego podziału, to prorocy i apostołowie również byli podzieleni. Kalwin z naciskiem zakończył swój list do kardynała: „Niech Bóg da, Sadolecie, abyście raz jeszcze jednak to uznali: nie ma innej kościelnej więzi jedności, jak tylko to, że Chrystus Pan, który pojednał nas z Bogiem Ojcem, zbiera rozproszonych we wspólnocie swojego ciała, abyśmy mogli razem wzrastać w jedno serce i jedną duszę tylko przez Jego słowo i Jego ducha”.

Kalwin nie polegał już na jedności corpus Christianum, jak to czynił Luter, ale był w stanie bardzo bezstronnie używać liczby mnogiej w odniesieniu do ustanowionego Kościoła. Kalwin jest całkiem nowoczesny w tym sensie, że akceptuje kontekstualne powody i daje Kościołom lokalnym dużą swobodę nadawania sobie kształtu, który odpowiada ich szczególnym warunkom. Nie jest to problemem, o ile jest zachowana i pielęgnowana podstawowa więź z powszechnym Kościołem Chrystusa. Właśnie w sytuacji pluralizmu katolickość Kościoła nabiera fundamentalnego znaczenia i to w swoim pierwotnym rozumieniu jako jedność ogólnoświatowa. Nie jest to dane przez więź z Rzymem, ale przez...

tłum. Ewa Jóźwiak

 

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

* * * * *

Michael Weinrich – niemiecki teolog ewangelicko-reformowany, emerytowany profesor teologii systematycznej, pracował m.in. na Uniwersytetach w Paderborn, Berlinie i Bochum