Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 2/2023, s. 5

Początkujący

Chrześcijanin nie jest naprawdę w stanie spełnić się jako wierzący, śmiertelnie poważny przedstawiciel konkretnego stanowiska czy punktu widzenia. Bo w gruncie rzeczy człowiek nie może być chrześcijaninem; może nim tylko zawsze od nowa się stawać. Wieczorem kończyć dzień poczuciem wstydu z własnego chrześcijaństwa, ranek zaś każdego dnia rozpoczynać z radością, jaką daje ponownie zbudzona śmiałość bycia chrześcijaninem – z otuchą w sercu, z bliźnim, z nadzieją, ze wszystkim. Kościół zgodny jest w jednej sprawie: że składa się wyłącznie z tych, którzy zawsze zaczynają – a to naprawdę jest dobre: znów stać się zwykłym i prostym człowiekiem, zrobić pierwszy krok i w ten właśnie sposób nigdy nie stać w miejscu. Oto jedność właściwej wiary. Oto sprawa wiary, ponieważ wszystko zależy od Jezusa, który sam jest mocen uczynić z ludzi zwykłych ale szczęśliwych nowicjuszy. Oto sprawa wiary, ponieważ doprawdy trzeba cudu, by ludzie pozwolili wyzwolić się z prawa, z przymusu, z uroczystości i z nasyconej złem powagi wszystkich stanowisk i punktów widzenia, nawet kiedy jeden z nich sami przyjmują. Dlatego pewnie jest tak mało chrześcijan. Choć to niczego przeciw nim nie dowodzi. Byłoby straszne, gdyby istnieli tylko ludzie wierzący na podstawie jednego szczególnego stanowiska. Nieliczni chrześcijanie stoją przed pięknym zadaniem pokazania innym, że jest jeszcze inna, żywa wiara leżąca poza „punktem widzenia”, poza stanowiskiem, poza przymusem, poza prawem.

tłum. Krzysztof Dorosz

Karl Barth, „Anfänger”, w: „Augenblicke”, s. 63.